PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6665}

Kafka

7,3 1 730
ocen
7,3 10 1 1730
7,3 3
oceny krytyków
Kafka
powrót do forum filmu Kafka

wielki zawód

ocenił(a) film na 6

Fajnie, że Soderbergh przeczytał "Proces", "Zamek", "Kolonię karną", "Przemianę" i inne ciekawe rzeczy autorstwa Kafki. Fajnie, że poświęcił trochę uwagi na przeczytanie jego biografii i zainspirowała go do stworzenia filmu, który w zamierzeniu miał być oryginalny i intrygujący. Fajnie, że go zrobił, ale nie musi od razu legitymować go imieniem tego, bądź co bądź, świetnego pisarza.
Bo, niestety nie wystarczy wymieszać kilku cytatów, tytułów i postaci i wymaglować ich nową historią, bardzo zresztą niezgrabną, ze wspomnianym autorem mającą mniej więcej tylko wspólnego co Beyonce z Albertem Camus. Sam fakt, że główny bohater dostaje się w pewnym momencie do Zamku świadczy o tym, że w tym czytaniu nie było zbyt wiele zrozumienia. Wiem, że nie Soderbergh pisał scenariusz, ale człowiek o elementarnym poczuciu fabularnym nie przyjąłby czegoś takiego na warsztat, bo jest po prostu słabe i nijak mające się do tytułu. Chociaż przepraszam, tytuł pasuje - w trakcie filmu tyle razy wypowiadano nazwisko "Kafka", że chyba on sam to usłyszał gdzieś tam w kosmicznej przestrzeni. Może to rodzaj seansu spirytystycznego.
Nie poruszyła mnie mająca skłonić do głębokiej refleksji filozoficznej o świecie zmiana koloru przy ujęciach w Zamku ani przehandlowanie kamieniarza w Maxa Broda na cmentarzu. I jeszcze ta bezsensowna klamra kompozycyjna z ojcem. Aż robi się przykro.
Daję 6 za ładne ujęcia.

użytkownik usunięty
Pandora_107

<<Sam fakt, że główny bohater dostaje się w pewnym momencie do Zamku świadczy o tym, że w tym czytaniu nie było zbyt wiele zrozumienia.>>
Sama stwierdziłaś, że ten film był zaledwie inspiracją życiem i twórczością Kafki i nową historią. Gdzie jest powiedziane, że to wierne oddanie tego, o czym Kafka pisał? Twój zarzut jest bezzasadny, bo scenarzysta stworzył miks trzech światów: prozy Kafki, życia Kafki oraz własnej wyobraźni. Moim zdaniem od początku źle podeszłaś do tego filmu, obiecując sobie być może po nim jakiegoś głębszego wejrzenia w pisarstwo czy też życie Kafki. A tu nie o to chodziło. Ja na ten film patrzę jak na film rozrywkowy, wymagający jednak od widza pewnej wiedzy (np. wspomniana przez ciebie wymiana zdań z kamieniarzem na cmentarzu, która jest znakomitym dowcipem, nie do zrozumienia jednak dla kogoś, kto tylko słyszał, że był sobie taki austriacki pisarz jak Kafka i niczego więcej o nim nie wie; takich żartów było zresztą więcej, żeby wymienić tylko przytyki ludzi z baru na temat "robaczego pisarstwa" czy wzmianki o zaręczynach Kafki). Czyli rozrywka, ale nie dla każdego.

Piszesz o ładnych ujęciach - ja bym powiedział o zachwycających zdjęciach i pięknej kameralnej Pradze. Do tego popis aktorski, nie tylko Ironsa ale też świetnego (jak zwykle) Armina Mueller-Stahla.

Historia niezgrabna? Co kto lubi. Mnie się podobał nieco klaustrofobiczny klimat i dość zaskakująca mieszanka gatunkowa.

<<I jeszcze ta bezsensowna klamra kompozycyjna z ojcem.>> Może i masz rację, że niczego to nie wniosło, ale też ciekawie było wychwycić znajome słowa z "Listu do ojca". Za każdym kolejnym razem to mnie bawi najbardziej - wyłapywanie tych wszystkich aluzji dot. prawdziwego Kafki. Może to i głupiutka radość, ale mnie cieszy, że jestem w stanie zauważyć to, co mniej oczytany widz po prostu zignoruje.


<<Chociaż przepraszam, tytuł pasuje - w trakcie filmu tyle razy wypowiadano nazwisko "Kafka", że chyba on sam to usłyszał gdzieś tam w kosmicznej przestrzeni. Może to rodzaj seansu spirytystycznego.>>
Tytuł jest w porządku, bo od razu oddziela widzów, którzy coś tam liznęli prozy Kafki, od tych, których ta persona w ogóle nie interesuje. I cóż z tego, że to nie jest wierne przedstawienie Franza Kafki? Czy musi być? Gdyby to był dokument, to i owszem, ale film fabularny wystarczy, że jest pewną wariacją dot. Kafki (co usprawiedliwia tytuł). To nie pierwszy i nie ostatni film, w którym postać już historyczna, nie jest przedstawiona zgodnie z rzeczywistością. A jeszcze na koniec dodam, że wolę takie dość zabawne ukazanie Kafki od wstrętnej mitologizacji jego życia, jak było choćby w krótkometrażówce Piotra Dumały z 1991 roku zatytułowanej "Franz Kafka".

ocenił(a) film na 6
Pandora_107

Bardzo dobry komentarz. Po obejrzeniu filmu miałem podobne odczucia. Reżyser za bardzo chciał się pochwalić znajomością dzieł i biografii Kafki. Niejako zwymiotował swoją wiedzę na widza, zamiast skupić się na głębi psychologicznej i jak najmocniej nacechować film kafkowskim klimatem. Dla niego ważniejsze były same motywy, które wybierał i wplatał trochę na chybił trafił, motywy zamku, straszenia procesem, biurokracji, stosunku z rodzicami. Zamiast spójnej całości wyszedł z tego jakiś dziwny misz-masz. Wydaje się , że on sam do końca nie wiedział czym ma być ten film. Biografią, thrillerem czy lekcją języka polskiego. Mimo wszystko parę ciekawych zabiegów udało mu się dokonać. Szkoda, że tak mało. Przede wszystkim klimat - muzyka i (trzeba to przyznać) świetne ujęcia. Całość mroczna, zagadkowa. Niepokój, lęk, bezsilność. Niestety to, co co u Kafki brało się z psychiki, z obaw, ten cały koszmar wewnętrzny on starał się wytłumaczyć przy pomocy "zewnętrznego przeciwnika". Psychologii praktycznie nie było tam wcale. Szczyt absurdu zaserwował nam pod koniec. Dotarcie do zamku - czyli absolutne przeciwieństwo książki, a już wymyślenie postaci pokroju lorda Vadera było wręcz żałosne. Sodeberg zrobił z widza idiotę, który musi mieć wszystko podane na tacy. Musi być "ten zły". Gdyby nie to, film mógłby się obronić. Pisałaś, że reżyser przeczytał dzieła Kafki. Wydaje mi się, że co najwyżej przekartkował Proces i Przemianę. W filmie nie czułem inspiracji tymi diełami. No może poza motywem ingerowania pracodawcy w życie prywatne autora. Całość podporządkowana była właśnie "Zamkowi". Może gdyby zrobił ekranizację "Zamku", a nie jakiś zlepek z własnymi karkołomnymi pomysłami fabularnymi, to wyszłoby z tego coś interesującego. Wszystko szło w dobrym kierunku. Świetna scena z otworzeniem koperty "Dlaczego koperta jest otwarta", "Mogę ją zakleić". I wprowadający zamęt bliźniacy. Wielka szkoda. Tak już uogólniając chyba nikomu nie udało się w pełni pokazać wszystkich walorów wielkiej literatury. Twórcy okradają dzieła literackie często z tego co stanowi o ich sile. Ale jak pokazać na ekranie wirtuozerie języka Jelinek, jak pokazać gry literackie Nabokova. Często przy ocenie filmu nie biorę pod uwagę tego, że między książką a filmem jest olbrzymia przepaść. Nie każdy może być Kubrickiem. Swoją drogą zastanawiam się jak "Zamek" albo "Proces" wyglądałby w reżyserii jego albo Lyncha?
Aha fajny Toolowy avatar. :)

ocenił(a) film na 5
Pandora_107

Odniosłem podobne wrażenie. W ustach Soderbergha Kafka, a raczej "Kafka", staje się wyświechtanym frazesem. Ot, ornament. Nazwy, nazwiska, motywy i słowa-klucze - poza epatowaniem wątpliwą kafkologią nic z tego nie wynika. Kafka w wersji pop. Bardzo średni.

ocenił(a) film na 9
Pandora_107

Rozumiem pomyślałem tylko że dziś będzie inaczej a tu znowu gimnazjalna rozprawka być albo nie być a o może nie czytać pisadeł w trakcie projekcij

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones