pomijając bezsensowny wątek przemocy w rodzinie, który nota bene jest wątkiem przewodnim, tudzież najbardziej rzucającym się w oczy, choć film mógłby się znakomicie bez niego obejśc. pomijając późniejsze pokrętasy w fabule, również całkowiecie bzdurne i bezsensowne, pomijąc zakończenie, które powinno skończyć się headshotem... Pozostają w tym filmiku teksty - naprawdę dosadne, absurdalnie pojebanie śmieszne i właściwie jedynie one trzymały mnie do końca. Scenka w kościele jest fenomenalna. I tyle. Zakładam, że większość ludzi ten film zniesmaczy - wiadomo, jak się żyje w gównie prezentowanym przez 90% kanałów tv/kościele czy innym 'moralnym autorytecie' to małe 'kurwa' jest przegięciem pały. Nie wspomnę już obrażonych minach panienek, które usłyszą 'chodź się pieprzyć' choć tak naprawdę mają ochotę na ostre pierdolenie. Taki lajf i mała dygresja ode mnie.
Nie odradzam point 45 ani nie polecam...choć nie - polecam z uwagi na popierdolone teksty i dla scenki z księdzem; reszta jest zwyczajna.