W momencie, kiedy wyszedłem z kina, muszę przyznać byłem zadowolony. Śmiałem dać ocenę
9/10 lecz po namyślę, kiedy emocje opadły daje 4/10 Dlaczego?
Film jest bardzo uwspółcześniony. Ich hasło życiowe to: "Bóg, Honor, Ojczyzna" więc proszę,
powiedzcie mi, gdzie jest ten Bóg skoro chodzą sobie z dziewczynami do łóżka jak narwańcy,
zaślepione zwierzęta. Przepraszam, ale wątpię, żeby Zośka poszedł uprawiać seks po tym, jak
się dowiedział co zrobili Rudemu. Strasznie nie podobała mi się również ta lekkomyślność, ja
nie wiem co reżyser chciał pokazać? przekład emocji nad rozsądkiem? myślę, że Szare Szeregi
były wyszkolone, do podejmowania rozsądnych decyzji. Następną rzeczą jest zachowanie
Rudego, po jego odbiciu. Ludzie! on był skatowany, był jedną nogą już na drugim świecie, a w
filmie pokazano nam, że ma jeszcze ochoty na żarty. Ponadto jego matka to jakaś parodia. Widzi
swojego syna okaleczonego, prawie trupa i zadaje mu pytanie "co cię synku boli?" serio?!
Jeszcze jedno. Gdzie podział się Alek? Pominięcie tej postaci jest bardzo dotkliwe. Wyrzucili go,
jakby w ogóle nie był potrzebny.
Może są to szczegóły, lecz myślę, że jeśli chodzi o takie produkcje jak "kamienie na szaniec" to
powinno to być dopracowane w każdym calu.
""Bóg, Honor, Ojczyzna" więc proszę,
powiedzcie mi, gdzie jest ten Bóg skoro chodzą sobie z dziewczynami do łóżka jak narwańcy,
zaślepione zwierzęta"
LOL, ty juz lepiej chodź na msze, nie do kina.
haha. pewnie mnie nie zrozumiałeś/aś.
chodzi o to, że sami zaprzeczali swoim priorytetom. ja nie potrafiłbym pójść do łóżka po fakcie jak ktoś skatował moje najlepszego przyjaciela. może użyłem zbyt dosadnego słownictwa, lecz spójrz na to z innej strony ;)
Ja tam się z Tobą zgadzam (ale fakt, trochę zbyt dosadne słownictwo ;) ). No, ale zauważyłam, że bardzo mało osób jest w stanie uwierzyć w to, że ktoś mógłby, nawet w tamtych czasach, zaczekać z seksem do ślubu w imię wyznawanych przez siebie wartości.
Zgadzam się z Tobą, tyle że ja do tego jeszcze nie lubie polskiego kina i jak oglądam lektyrę to żygam. Choć na skopie nawet minęło. :D
"Następną rzeczą jest zachowanie Rudego, po jego odbiciu. Ludzie! on był skatowany, był jedną nogą już na drugim świecie, a w
filmie pokazano nam, że ma jeszcze ochoty na żarty." Może nie zostało to dobrze pokazane w filmie, to fakt, natomiast mogę sobie wyobrazić, że pomimo, że wiedzieli, że śmierć jest nieunikniona, nie chcieli o niej rozmawiać, przynajmniej przez te pierwsze chwile po odbiciu. W książce też jest to mniej więcej tak przedstawione.
"Ponadto jego matka to jakaś parodia. Widzi swojego syna okaleczonego, prawie trupa i zadaje mu pytanie "co cię synku boli?" serio?!"
Akurat scena z mamą była oparta na autentycznych wydarzeniach, przynajmniej według relacji jej samej i obecnych tam osób. Natomiast zgodzę się, że film w żaden sposób nie porwał i nie zachwycił.
Przede wszystkim to słowa:
- "co Cię boli synku" - jest cytatem z książki Aleksandra Kamińskiego "Kamienie na szaniec"
tak jak i odpowiedź "Rudego":
- "Tylko ten palec"
Więc jeśli krytykujesz "uwspółcześnianie" bądź zbyt dalekie odbieganie od lektury, to sam sobie strzeliłeś w kolano dobierając nieodpowiednie argumenty oraz nieznajomością treści tego co uważasz za jedyną słuszną prawdę.
Myślisz, że człowiek który przeżył takie katusze nie ma prawa do śmiechu? On przeżył horror i sądzę, że był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dowiadując się przed śmiercią, że mimo bólu z jakim musiał się zmierzyć będąc lojalnym wobec przyjaciół i ojczyzny (nadal twierdzisz że wartości "Bóg Honor Ojczyzna" są w filmie zatracone?) jego przyjaciele narazili własne życie by go uratować, nie zostawili go samemu sobie. Wierzyli w niego do samego końca a on wie że ich nie zawiódł.
A matka? Zrobiła najlepsze co mogła zrobić pokazała mu że jest silna, że wszystko będzie dobrze..dla konającego człowieka nie ma nic bardziej bolesnego niż widok cierpienia najbliższych mu osób i tego chciała mu oszczędzić.
Zapewne masz rację. Czytałem tę lekturę parę lat temu i faktycznie nie pamiętałem tej sceny, mimo wszystko nie tak to sobie wyobrażałem. Przeżył katusze - to racja, lecz jesteś pewien, że kogoś takiego (co tak potraktowali) byłby wstanie bawić się w żarty? oczywiście nie mówię o sytuacji z palcem, ale o jego postawie w filmie. Poza tym, jasne że ma prawo do śmiechu, ale nie jestem przekonany, że po takich męczarniach byłby wstanie się choćby śmiać (niedługo po tym przecież zmarł)
Co do matki, to wybaczcie, ale pokazali ją z lekką jakby była niezrównoważona. Może to po prostu jej sposób na przyjęcie takiej prawdy, lecz wyszło to trochę sztucznie.
Oczywiście wszystko co mówisz, jest piękne i patetyczne, lecz tak jak już wspomniałem - uwspółcześnione.
Ale to jest fakt, że po odbiciu Rudy mimo, że bardzo cierpiał to żartował z innymi.. "Rozmowa była iskrząca, pełna przekomarzania się i dowcipu, wyśmiewania się i cynizmu i taka miła, że chyba jeszcze bardziej dla mnie przyjemna" - cytat z relacji napisanej przez Zośkę, na której podstawie opisano to w książce. Dopiero pod koniec jego stan bardzo się pogorszył. Historia z palcem jest opowiedziana przez p. Bytnarową, mamę Rudego, w filmie "Rudy, Alek, Zośka" z 1996 roku.
Zastanawia mnie trochę inna rzecz. Dlaczego film produkcji polskiej szybciej ma premierę na świecie, niż w kraju.
Popieram. A co do oceny, to pewnie sporo ludzi dało filmowi wysokie oceny właśnie z powodu emocji, stąd mamy aktualnie 7,3, co jest średnią bardzo dobrą. Sądzę, że tylko kwestią czasu (miesięcy) jest ustabilizowanie się noty gdzieś w granicach 6 lub nawet ciut niżej, optymistycznie rzecz ujmując.
Jak wiemy każdy ma prawo do własnej opinii i głównie na tym opiera się ta strona internetowa, tak więc nie zamierzam tu wyśmiewać waszego zdania.
Ze mną było jednak zupełnie inaczej niż z @filas3222. Zaraz po wyjściu z kina kłębiły się we mnie sprzeczne myśli i ciężko było mi zdecydować, czy jestem na tak, czy na nie.
Jednak gdy wróciłam do domu i przeanalizowałam cały film jeszcze raz od początku do końca uznałam, że jak na polskie realia można go uznać za godny polecenia. Uważam, że aktorom, w dużej mierze wielko-ekranowym debiutantom, udało się w godny podziwu sposób oddać bardzo ciężkie dla każdego z nas uczucia i emocje. Jak już potwierdzono powyżej sceny wzbudzające tu w niektórych niesmak zostały zaczerpnięte prosto z książki czy też bezpośrednio związanych z "Kamieniami..." dokumentów. Zgodzę się jedynie z faktem, że twórcy zdecydowanie nie powinni zapominać o postaci Alka.
Seks przedmałżeński może Cię razić , Filas ale bez przesady to aż taki minus filmu?? to prawie każdego filmu bym nie mógł ogladać haha :D
Kompletnie nie rozumiem założyciela tematu... Jak umrze ci bliska osoba, na pewno bezinteresownie będziesz chciał znaleźć oparcie w ramionach kobiety. A to co później się wydarzy, to już spontan... Tu nie o uprawianiu seksu mowa, tylko o stanie w którym druga osoba ratuje cię przed zwariowaniem lub samobójstwem. To jest normalne zjawisko. Co do skatowanego Rudego, to był szczęśliwy że go odbili i że umiera pośród swoich. A gra słów "Co Cię boli synku", to mogła być jakaś słowna zabawa z dzieciństwa. Matka Rudego tez mogła być w ciężkim szoku. Ogólnie otarłem się w życiu o żołnierzy na misjach w Jugosławii i takie właśnie proste sprawy w obliczy śmierci nabierają wyjątkowego znaczenia. Mnie te sceny przekonują.
Nie razi mnie seks, lecz nieopanowanie (ukazane w filmie) wśród młodzieży z Szarych Szeregów. Sądzę, że kiedyś to tak nie wyglądało, z resztą, miłość w tym filmie została strasznie (jak już wspomniałem) uwspółcześniona tzn. sprowadza się wyłącznie do seksu. Nie pokazali momentów jak razem potrafili cieszyć się życiem, mimo wojny. Nie pokazali ich wspólnych przejażdżek rowerami (w książce) - bo to się nie sprzeda.
Kobieta jest ostoją, zgadzam się. Nie jest ona rzeczą, na której mogę wyładować się emocjonalnie, bo akurat coś strasznego się stało - ma nas wspierać, a nie sprowadzać do stanu wyładowania przez akt seksualny.
Nie powiedziałem, że się nie zgadzam w kwestii jej szoku. Ludzie mogą tak reagować, to zrozumiałem, ale sposób odegrania tegoż szoku, bardziej mnie zdziwił, niż przekonał.
Co do "Co cię boli synku" to się pomyliłem.
Ciągle natomiast jestem przekonany, że skoro ich hasłem przewodnim było "Bóg, Honor, Ojczyzna" to nie byliby wstanie tak bezmyślnie pójść do łóżka, bo w takim razie ich przysięga byłaby lekko mówiąc, kłamstwem.
W pełni się z tobą zgadzam.
Natomiast ja chciałabym powiedzieć że film jest dobry, ale niezaprzeczalnym błędem jest zdecydowane zsunięcie Alka na dalszy plan. W końcu to jest jeden z głównych bohaterów, a w filmie prawie go nie ma. A jego śmieć ? Ani o nim znacznie nie myśleli, tylko było słychać jego imię, z resztą już śmierć Pawła ( o ile się nie mylę) wzbudzała większe emocje. Według mnie na tym polu totalnie polegli.