Chyba lepiej w ogóle nie kręcić tego typu filmów niż płodzić coś takiego - przy całej swej słabości niewątpliwie w jakiś sposób wpływowego. "Akcja pod Arsenałem" w zupełności by wystarczyła. Z pewnością są i będą dzieciaki, które pójdą na skróty i zamiast przeczytać lekturę, obejrzą ten film...
Zakłamywania historii, spłycania wartości oraz zabawy życiorysami ciąg dalszy.
Przecietny zjadacz chleba zapewne woli dynamiczny teledysk podlany historycznym sosem niz rzetelny film sprzed 40 lat. Po prostu.
Ja to rozumiem, ale obiektywnie rzecz biorąc jest on niepotrzebny, wręcz szkodliwy. Wiadomo - hajs za bilety na "lekturę" się zgadza.
No dokladnie, ale motywacja glownego nurtu kina i chyba wiekszej czesci populacji sa monety:) Nic nowego..
To, że motywy tworzenia takich filmów są dla ogółu znane, nie oznacza, że nie winno się ich krytykować. ;)