PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=490108}

Kapitalizm, moja miłość

Capitalism: A Love Story
6,7 2 837
ocen
6,7 10 1 2837
Kapitalizm, moja miłość
powrót do forum filmu Kapitalizm, moja miłość

Świetny i zabawny film

użytkownik usunięty

... który doskonale punktuje absurdalność dominującego współcześnie systemu
społeczno-ekonomicznego, którego logika opiera się na zasadzie maksymalizacji zysku
(oczywiście zysku posiadaczy kapitału) i eksternalizacji kosztów (przerzucaniu ich na osoby,
które kapitału nie posiadają).
Film Moore'a ma jeszcze jedną zaletę - otóż doprowadza on do pasji (tutaj w Polsce, ale też
na forum Filmwebu) przeróżnych korwinistów, wanna-ba nastokapitalistów i innych
śmiesznych ekonomistów absolwentów wyższych szkół wciskania kitu i wysysania kasy.

Tak czy inaczej, polecam :D

Fakt, film świetnie opisuje absurdalność dominującego współcześnie systemu- tylko skąd tam słowo "kapitalizm"? Całkowicie zgadzam się z całym pierwszym akapitem Twojej wypowiedzi- niemniej jednak ona w żaden sposób nie ma związku z działaniem wolnego rynku.

użytkownik usunięty
Bartniczek

Bo sam kapitalizm ma tyle wspólnego z wolnym rynkiem, że posiadacze kapitału (kapitaliści) mają wolność, a reszcie pozostaje pójść na rynek i oddać się w niewolę :D
Jakby kto nie wiedział - tzw. wolny rynek jest niczym innym jak abstrakcyjną konstrukcją logiczną, która nigdy w historii się nie urzeczywistniła, a i nie wiadomo czy jest możliwość jej urzeczywistnienia.
Natomiast kapitalizm to system społeczno-ekonomiczny, w którym mit wolnego rynku pełni rolę swoistej religii, której kapłanami są właśnie kapitaliści. Tutaj związki realnego kapitalizmu z wolnym rynkiem się kończą - bo historia kapitalizmu, to historia protekcjonizmu, wojen celnych, manipulacji walutowych, dominacji i wyzysku, w której nie ma miejsca na cnotę uczciwości, oszczędności i rozsądku jak chcieliby różni bajkopisarze masturbujący się Weberami i innymi Hayekmi - zresztą znali tę prawdę już Smith, Walras czy Schumpeter z jednej strony, a Marx, Keynes czy Wallerstein z drugiej.

Czyli sam przyznajesz, że film nie ma najmniejszego związku z kapitalizmem? No właśnie.
Filmweb to nie jest miejsce na wymianę poglądów na temat teorii ekonomii, więc na tym zakończę :)

użytkownik usunięty
Bartniczek

Nie, niczego takiego nie przyznaję.
Film Moore'a pokazuje właśnie, czym kapitalizm JEST w rzeczywistości - w tym przypadku amerykański, neoliberalny kapitalizm powstały w czasach Reagana.

Widzisz, problemem z osobami próbującymi za wszelką cenę bronić kapitalizmu jest to, że bronią oni swojego wyobrażenia o tym, czym kapitalizm w ich ocenie być powinien, wyobrażenia opartego na teorii. Tymczasem każdy system społeczno-ekonomiczny można ocenić jedynie po tym, jaki jest w rzeczywistości, a nie po tym, jaki być powinien.
Fakt, że teoria kapitalistyczna rozmija się z kapitalistyczną rzeczywistością, nie oznacza, że rzeczywistość nie jest kapitalistyczna - oznacza ni mniej ni więcej, że teoretyczni apologeci bujają w obłokach. Co prawda Hegel jest wielki, ale w tym przypadku należałoby Hegla postawić z głowy na nogi :D

Natomiast filmwebowe forum to tak samo dobre miejsce na wymianę poglądów na cokolwiek, jak każde inne. Pozdrawiam.

A właśnie, skoro od Reagan zacząłeś- dlaczego Michał M. pokazuje nam straszliwie wykresy od 1980 "w górę"- czemu nie pokazuje, co się działo wcześniej? Dlaczego nie od Roosevelta, albo Cartera? Czyżby nie pasowało to do jego wizji świata?

Co oceniania kapitalizmu- czy mamy obecnie w USA kapitalizm, bo od tego trzeba zacząć? Sam Michał M. ocenia, że nie (więc w sumie- po co ten film?). Ale możne po prostu zapytam- skoro kapitalizm, tu cytat, "opiera się na zasadach: * wolnego obrotu towarami i usługami, * wolnej konkurencji pomiędzy podmiotami, * wolnego obrotu kapitałem oraz środkami produkcji" (tak mówi jedna z definicji, myślę, ze możemy się na chwilę obecną na niej oprzeć- jak będziesz miał lepsza, to koniecznie podrzuć), to czy w USA mamy do czynienia z kapitalizmem? Żeby tak było- musisz odpowiedzieć 3 x TAK. A na pewno nie ma wolnego obrotu towarami i usługami oraz z całą stanowczością musimy zapomnieć o wolnej konkurencji. Co do obrotu kapitału- można sobie dywagować. Tak, czy inaczej ewidentnie widać, że nie mamy do czynienia z kapitalizmem, raczej z jakąś formą socjaldemokracji. Skąd te błędne i uporczywe przekonania? Odnoszę wrażenie, że to duch marksistowskiej propagandy snuje się w pobliżu...

I jeszcze jedna sprawa, bo jakoś nie potrafię podążyć tym tokiem myślowym... Twierdzenie, że każdy system społeczno-ekonomiczny można ocenić jedynie po tym, jaki jest w rzeczywistości- uważam za stosunkowo dziwne (błędne i prowadzące do absurdalnych sytuacji, skoro o tym mowa). Na tej podstawie możemy stwierdzić ewentualnie, na ile system teoretyczny daje się wprowadzić w życie, ergo: na ile realny on jest. No bo jeśli mamy teoretyczne ramy systemu "A" i przystawimy do systemu działającego (zastanego) i nie pokrywają się one w znacznej większości punktów, to, moim zdaniem, dowodzimy, że system nie jest systemem "A". I nie oznacza to jeszcze, że teoretycy "A" bujają w obłokach. Szczególnie, że system wpasowuje się w ramy teoretycznego konstruktu "B".


I na filmweb.pl wolałbym czytać recenzje filmowe, niż snuć debaty ekonomiczne :)

użytkownik usunięty
Bartniczek

Gdybyś oglądał uważnie ten film, wiedziałbyś, że jest o Carterze, o Nixonie, o Roosevelcie też.
Poza tym to jest film Moore'a, w którym może pokazywać, co mu się podoba - nie zmienia to jednak faktu, że większość negatywnych zjawisk w amerykańskiej gospodarce (których wynikiem jest chociażby obecny kryzys) ma swoje początki w czasach administracji Reagana - obecnie naprawdę mało kto uważa inaczej... no może jakieś fankluby reaganowskich bigotek i ludzie z mises.glupota.pl.

Tak - w USA mamy system kapitalistyczny.
Kapitalizm to system społ.-ekonomiczny, w którym dominuje prywatna własność środków produkcji, wykorzystanie środków produkcji służy maksymalizacji zysków prywatnych właścicieli (kapitalistów), co z kolei generuje określoną strukturę społeczną (klasową) oraz charakter stosunków społecznych.
Gdyby posługiwać się twoją definicją kapitalizmu - która skądinąd nie jest definicją kapitalizmu, a EKONOMICZNEGO LIBERALIZMU - należałoby stwierdzić, że system kapitalistyczny nigdy nie zaistniał.
Wolny obrót towarami i usługami oczywiście w ramach kapitalizmu istnieje, ale tylko w pewnym zakresie (w zależności od modelu zakres jest większy lub mniejszy), natomiast sytuacja, w której bez wyjątku każdy może sprzedać lub kupić bez wyjątku każdy towar lub usługę, historycznie nigdy nie zaistniała i nie zaistnieje. Państwo zawsze miało wpływ na obrót towarowy, w jakiś sposób go regulowało; zresztą kapitalizm bez państwa i udziału państwa w gospodarce nie istnieje - poczytaj sobie jak powstawał kapitalizm, o manufakturach, wywłaszczeniu w Anglii, rewolucji burżuazyjnej...
Wolna konkurencja - etymologicznie jest to bzdurne, bo jeśli już con currere, to raczej szybko :D Tak czy inaczej nawet na gruncie teorii idealna wolna konkurencja jest po pierwsze niemożliwa (asymetria informacji), po drugie wykończyłaby wszelką produkcję.

Jeżeli wg ciebie w USA istnieje system socjaldemokratyczny (który notabene nie funkcjonuje na tej samej płaszczyźnie, co kapitalizm - to po prostu nie są pojęcia, których można używać wymiennie mówiąc o tej samej rzeczy) albo poprawnie - model socjaldemokratyczny w ramach systemu kapitalistycznego, to gratuluję poczucia humoru i zapraszam do dyskusji nt. "Komunizm w średniowiecznej Francji".

Absolutnie się z tobą nie zgadzam odnośnie kryteriów oceny sytemu i relacji rzeczywistości systemu z teorią. Chciałby to ująć jakoś zgrabnie w kilka słów i się nie rozpisywać, ale chwilowo nie potrafię. Zwróć jednak uwagę na tę "znaczną większość punktów", ustal kryterium ich wyboru etc... Zobaczysz, że idąc tym tokiem myślenia, nie mamy nie tylko dobrej teorii opisującej rzeczywistość, ale nawet nazwać tej rzeczywistości nie potrafimy.

Przejrzałem uważnie, kilka razy- wykresy zaczynają się od Reagana. Nie ma Nixona, nie ma Cartera. I to jest manipulacja- tutaj nie sposób nie przyznać mi racji.
I tak, Moore może sobie pokazywać w swoich filmach co tylko chce- niemniej jednak musi liczyć się z tym, że gdy kłamie i manipuluje- będę protestował. Większość negatywnych zjawisk w amerykańskiej gospodarce ma swoje początki na długo, długo, długo przed pojawieniem się administracji Reagana. Pamiętajmy, że gospodarka to system naczyń połączonych, a skutki interwencji odbijają się czkawką zwykle nie od razu, ale często po latach, czy nawet dekadach. I na tym, swoją drogą, często bazują populiści (np. pan Moore)

Nie, w USA mamy system oparty na doktrynie socjaldemokracji- myślę, że odpowiedni termin to "welfare state"
Doktryna socjaldemokratyczna mówi, że owszem, mogą występować elementy wolnego rynku (już nawet zatwardziali socjaliści uważają, że bez pewnej dozy wolnego rynku nie da się obejść [ba! doszli do tego nawet komuniście swego czasu!]), mają występować spółdzielnie, a także państwo ma pełnić kilka funkcji, których, według tejże doktryny, zastąpić się absolutnie nie da. Przykłady- edukacja, system emerytalny, służba zdrowia. Rozumiem, że taki typ myślenia, taka doktryna w USA nie występuje? Rozumiem, że uważasz, że państwo nie kontroluje systemu emerytalnego, edukacji, transportu międzystanowego, rynku mieszkań, etc? Poważne problemy społeczne- Featherbedding, busing, "Negro removall" (od "urban renevall")- to są "wynalazki" kapitalizmu? Jasne, kapitaliści są oskarżani o powodowanie tych problemów- choćby przez takich nieuków jak Moore- to jednak sami kapitaliści nigdy, przenigdy nie byliby w stanie ich wywołać. Do stworzenia poważnych problemów społecznych niezbędna jest jednak ingerencja państwowa.

Skąd stwierdzenie, że jeśli występują elementy wolnego rynku, to już na pewno mamy do czynienia z kapitalizmem?
Jeśli uważasz, że wolny rynek oznacza, że każdy "bez wyjątku każdy może sprzedać lub kupić bez wyjątku każdy towar lub usługę", to po pierwsze- masz racje, taki system bodaj nigdy nie zaistniał, ani, tu mogę się chyba zgodzić, nigdy nie zaistnieje. Niemniej jednak myśl wolnorynkowa nie na tym polega, chociaż zakładam, że zastosowałeś tu pewien skrót myślowy, niestety- okrutnie spłycający. Wolny rynek w historii (nowożytnej) się pojawiał.
I poczytałem sobie zarówno o historii, jak i o doktrynach (jako politolog- siłą rzeczy musiałem) i nie patrzę na kapitalizm, socjalizm, liberalizm i historię jedynie przez pryzmat marksistowskich teorii (swoją drogą, teorie dość ciekawe, chociaż pełne różnorakich błędów i niedomówień). Niestety, wokół kapitalizmu, jako systemu wolnorynkowego narosło bardzo dużo mitów i nieporozumień (wiadomo, niemal pół wieku radzieckiej indoktrynacji robi swoje) i stąd niektóre dziwne opinie wśród Polaków. Stąd wielu "specjalistów" którzy nigdy w dłoniach nie mieli Smitha, Locke'a, von Hayeka, czy Friedmana (ani Marksa, Engelsa, czy Lenina, skoro o tym mowa- no dobra, Lenina mogli przeczytać jakoś w szkole, w zamierzchłych, gomułkowskich czasach- ale to raczej bez większego zrozumienia treści). Jeśli ja słyszę na przykład, że liberalizm to obok nazizmu i komunizmu najgorszy socjalizm w dziejach świata- i to mówi człowiek z tytułem profesora- to ręce opadają z cichym szelestem (oczywiście profesor nie trudzi się zdefiniowaniem liberalizmu- od razu przechodzi do oceny i do oceny się ogranicza). I to, ze wśród mas panuje wiedza podwórkowa jest, choć szalenie niebezpieczne (co może świadczyć o jakości świadczonej przez państwo usługi edukacyjnej), jest jeszcze do przełknięcia (chociaż przypominam- oficjalnie to właśnie te większości rządzą w demokracji), tak ignorancja w gronie profesorskim jest już nie do zaakceptowania.

Co do stwierdzenia, że nie mamy dobrej teorii opisującej rzeczywistość, ani nawet nazwać tej rzeczywistości nie potrafimy- to jak najbardziej się zgadzam! Na tym polega teoria. Jest to konstrukt myślowy, opisujący modelowy, idealny przykład w nieidealnym świecie. To jest problem nurtujący ludzi nauk politycznych już od Webera (czyli od początku). Tworzenie teorii, to tworzenie typów idealnych, pewnych ram, do których można porównać rzeczywistość, próba uchwycenia pewnych cech charakterystycznych. Żeby było śmieszniej- część naukowców odmawia naukom politycznym statusu nauki w ogóle, uważając, że jest to jedynie jakieś niesmaczne nieporozumienie. Oczywiście ciągnąc to dalej możemy dość do ciekawie absurdalnych wniosków- ale zasadnicza moja teza w tym wszystkim brzmi: system USA wykazuje zdecydowanie więcej zbieżności z systemem "welfare state" niż z systemem kapitalistycznym- i to można stwierdzić, pomijając problem niedoskonałości teorii naukowych.

użytkownik usunięty
Bartniczek

Gdyby pokazał wykresy od Wilsona, to byś zrzędził, że nie od Lincolna? To też manipulacja? Kino to jedna wielka manipulacja - ba! nasz jednostkowy, subiektywny obraz rzeczywistości jest wynikiem m.in. tego, że manipulujemy sami sobą. Nieodłączną cechą języka, znaku jest jego ideologiczność.
Ale to nie ma tutaj znaczenia, ponieważ Moore NIE KŁAMIE, a że jest populistą - no jest, i co z tego? Tradycja liberalnego populizmu w USA jest starsza niż Moore i to państwo zawdzięcza jej bardzo wiele - chociażby w dużej mierze system, który przyjęło, który - całkiem możliwe - doprowadzi je do upadku.
Tak czy inaczej - Moore przedstawia w swoich filmach fakty; przecież nie jest idiotą, który może pozwolić sobie na ich fabrykowanie - jego pozycja mu na to nie pozwala, ponieważ ma bardzo wiele do stracenia.

Gdybyś naprawdę uważnie obejrzał ten film, zobaczyłbyś i Cartera i Nixona. W ogóle wiedziałbyś, co Moore myśli o postrooseveltowskich czasach american dream.

Jeśli jesteś po politologii, to nie wiem, gdzie uczą, że socjaldemokracja=welfare state. Jeśli zaś chodzi o USA - czy ty na serio z tą uesiesiejską socjaldemokracją, czy tylko tak dla humoru?
Bo jeżeli w USA dominuje model socjaldemokratyczny, to jaki model jest we Francji? Bo w Finlandii to chyba dyktatura proletariatu albo już nawet komunizm?
Czy naprawdę tak trudno ci zrozumieć, że socjaldemokracja to jedynie model w ramach systemu kapitalistycznego, i tylko! kapitalistycznego.
I tak jak z modelem socjaldemokratycznym mamy do czynienia w krajach skandynawskich, tak w USA dominuje obecnie model neoliberalny - który, owszem, zawiera w sobie elementy soc.demokratyczne, bo helloł! tu ziemia - system kapitalistyczny zaczął inkorporować elementy socjalistyczne już 150 lat temu i nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdzi, że razem z Bismarckiem skończył się kapitalizm.

Dalej - nigdzie nie twierdzę, że elementy wolnego rynku czynią jakikolwiek system kapitalizmem. Ba - czy socjalizm albo gospodarka naturalna wykluczają elementy wolnego rynku?
Kapitalizm to system społ.-ekonomiczny, w którym dominuje prywatna własność środków produkcji, wykorzystanie środków produkcji służy maksymalizacji zysków prywatnych właścicieli (kapitalistów), co z kolei generuje określoną strukturę społeczną (klasową) oraz charakter stosunków społecznych.
Co najważniejsze kapitalizm ≠ wolny rynek. Z racji tego, że system ten (jak każdy inny) podporządkowany jest polityce państwa, to państwo określa, ile w systemie jest wolnego rynku, a ile regulacji - tak było od samego zarania kapitalistycznego systemu-świata.

Odnośnie Polaków - mało jest tak bezkrytycznie nastawionych do kapitalizmu społeczeństw w Europie jak polskie. Czy ty sobie wyobrażasz Balcerowicza albo innego Gwiazdowskiego dostającego prime time w publicznej telewizji w Niemczech czy we Francji na wyłączność, któremu jakiś Lis czy inna Gawryluk spija słowa z ust.
Ja nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić, a niemieckiej tv naoglądałem się w życiu co niemiara. W Polsce nawet największy związek zawodowy wspierał przez lata neoliberalną politykę, jawnie godzącą w interesy jego członków. To jest absurd!

Btw. chcesz powiedzieć, że Michael Moore jest zindoktrynowany przez ZSRR? :D

Jeśli chciałby pokazać, że to od Reagana zaczęło się źle, to powinien pokazać wykres, który pokazuje jak to jest dobrze i cudownie, a potem nagle od Reagana zaczyna się robić źle. W przeciwnym wypadku jest to nawet nie manipulacja grubymi nićmi szyta, lecz świadome kłamstwo. I rzeczywiście- wykres przedstawia pewne fakty, konkretne liczby- jednak ich interpretacja jest już zafałszowana. I to jest znacząca jakościowa różnica- to nie jest subiektywna prezentowanie świata, lecz silne sugerowanie niewłaściwej interpretacji.

Zgrabne stosowanie sofizmatu rozszerzenie to też technika manipulacyjna. Niewiele Ci jednak pomoże; tak samo mogę zapytać- we Francji i Finlandii też mamy kapitalizm? Możemy się tak bezsensownie przerzucać i przekrzykiwać, ale po co? Próby ośmieszania mnie też nie na wiele się zdadzą.

W USA mamy system neoliberalny?! Kto Ci tak powiedział? Czy może miałeś okazje poczytać kogoś z tzw. szkoły chicagowskiej (bo z nią właśnie wiązany jest ten nurt)? Czy mamy w USA ograniczanie roli państwa? Nie, wręcz przeciwnie. Powrót do maksymalnie wolnego rynku? Dokładnie odwrotnie. Więc skąd taki pomysł?

Czy socjalizm wyklucza elementy wolnego rynku? Tak, początkowo wykluczał, chociaż bardzo szybko socjaliści zorientowali się, że jest to właściwie niewykonalne i odeszli od tego postulatu. Socjaldemokracja jak najbardziej postuluje elementy wolnego rynku- przy jednoczesnym istnieniu sektora spółdzielczego i państwowego.
Dalej- klasy są wymysłem marksistowskim i są związane z marksistowską narracją- i już wiem dlaczego nie możemy się dogadać :/ Względnie- gdybyśmy uznali Twoją definicje- to kapitalizm nie istniał i istnieć nie może.
System, w którym nad prywatną przedsiębiorczością dominuje rozbudowany system biurokratycznej kontroli, gdzie (duża) większość owoców produkcji trafia nie do pracowników, czy właścicieli kapitału- lecz do urzędników, gdzie obywatel nie może dowolnie dysponować zarobionym pieniądzem ciężko jest mi nazwać kapitalistycznym. A nawet jeśli podążymy Twoją marksistowską definicją- w której "klasie" znajdują się urzędnicy i biurokraci (to gigantyczna grupa przecież)? Niby nie mają kapitału, a jednak ciemiężą biedny proletariat, posiadają władzę...

Co do Polskich (i nie tylko przecież) realiów- widzę, jak w prime time w TV siedzi jeden z drugim tłumacząc, dlaczego ma mi zabrać prawie wszystkie moje pieniądze i dlaczego jest to dla mnie dobre. Tłumaczy mi, dlaczego w moim interesie stoi podpisanie umowy "obywatel niżej podpisany zobowiązuje się do oddawania miesięcznie kilkadziesiąt procent swoich dochodów, za co w bliżej nieokreślonej przyszłości dostanie, być może, jakieś pieniądze z powrotem. Jeśli dożyje". Przekonuje, dlaczego bardziej opłaca mi się oszczedzać w OFE, niż na lokacie, mimo, ze najgorsze lokaty są lepiej oprocentowane. Tłumaczy mi, że jeśli prowadzę zdrowy tryb życia i choruje raz w roku- to i tak bardziej opłaca mi się płacić co miesiąc więcej niż wydawałbym w cały rok tylko po to, żeby, jak już zachoruje, czekać kilka miesięcy na wizytę u specjalisty. Przekonuje się nas, że płace minimalne są dla nas dobre- mimo, że tylko zwiększają bezrobocie. Całymi godzinami z radia i telewizora tłumaczy mi się, jak to o mnie całe rzesze urzędników i polityków dbają. Wszystko dla mojego dobra.
I lata "neoliberalnej" polityki po 1989 można nazwać "liberalizacją" tylko i wyłącznie dlatego, że już praktycznie nie dało się mniej liberalnie. Zostawanie w gospodarce centralnie planowanej doprowadziłoby tylko do kolejnych niepokojów społecznych i kolejnych katastrof ekonomicznych. I tylko w tym sensie, naginając definicje do granic możliwości, można mówić o względnej polityce neoliberalnej w Polsce. Bardzo krótkiej zresztą.

Jest taki żarcik wśród politologów: Na świecie znajdują się trzy bastiony komunizmu- Kuba, Korea i Harvard. Więc może Moore miał jakieś kontakty z Harvardem? Ze swoją sympatią do Kuby też nie kryje, bagatelizując zbrodnie reżimu.

I na koniec- skoro pan Michał Moore sam stwierdził, że w USA nie ma kapitalizmu, a, jak sam twierdzisz, on nie kłamie- to jak nie oprzeć się takiemu autorytetowi?

użytkownik usunięty
Bartniczek

Mogłeś od razu napisać, że prenumerujesz Najwyższy Czasz - rozmowa byłaby prostsza.

To, że ty uważasz, że "interpretacja jest zafałszowana" albo "niewłaściwa", wcale nie świadczy, że taka jest. Ona się tobie nie podoba i tyle. Tylko w ten sposób można walczyć z faktami, że amerykański kapitalizm począwszy od Reagana to spadek wzrostu płac realnych, ubożenie klasy średniej (która zbudowała potęgę powojennej Ameryki), obniżanie podatków najbogatszym i podnoszenie najuboższym, ograniczenie redystrybucji, wydłużenie czasu pracy, mniejsza dostępność usług publicznych, gentryfikacja miast, ogromny wzrost zadłużenia i nienormalny rozrost rynków finansowych, których beneficjentami byli koledzy różnych twoich idoli ze szkoły chicagowskiej umiejący skutecznie lobbować u (korumpować) Reaganów, Cheneyów, Bushów, Clintonów i reszcie amerykańskiej klasy politycznej, chodzącej na pasku kapitału - i to jest Kapitalizm w całej okazałości. Innego nie ma i uwierz, jeśli masz odrobinę dobrej woli, że różne pociotki Friedmana i Hayeka jedno piszą (robiąc wodę z mózgu ludziom) w swoich wielce uczonych księgach, a robią zupełnie co innego, kiedy tylko dostaną minimum realnej władzy. To jest kapitalizm w działaniu.

Skutkiem cywilizowania kapitalizmu jest chociażby powszechny i obowiązkowy system bezpłatnej edukacji - miej więc przynajmniej tyle wdzięczności dla tego wrednego, okradającego cię państwa, że dało ci szansę nie być analfabetą - dzięki temu, czytając twoje posty, poprawiam sobie humor :D

EOT

Widzę, że wiesz więcej na ten temat niż niejeden noblista- sam zapewne jesteś profesorem na drodze ku zyskaniu Nagrody Nobla, czego oczywiście szczerze życzę. Ale dopóki nie podasz mi jakichkolwiek źródeł, nie odwołasz się do jakiegokolwiek autorytetu poza tym, że takie jest Twoje zdanie, jesteś dla mnie tylko głosem z forum, który recytuje cokolwiek podejrzane tezy niczym prawdy objawione i oczywistości przywodzące na myśl przodująca myśl Partii.

Powiedz mi- czy wszystkie problemy, które tu wymieniłeś- czy one pojawiły się w (i po) 1980 roku? Czy może pojawiały się wcześniej, bądź były skutkiem działań podjętych wcześniej (i pomysł, że kapitalizm począł się od Reagana- brak mi słów)? No właśnie.

A jeśli uważasz, że w ogóle jest coś takiego jak bezpłatna edukacja, to, najdelikatniej mówiąc i nie obrażając Twej inteligencji- jesteś w błędzie. Na edukacje płacimy wszyscy. I biedni, i bogaci. Co więcej- biedni płaca więcej, a zyskują mniej. Analfabetyzm funkcjonalny i wtórny może dotykać około 74 % Amerykanów (według badań UNESCO). Przymusowy busing wzmaga segregacje rasową i konflikty. Rodzice tracą jakikolwiek wpływ na proces edukacyjny. Dysproporcje w poziomie nauczania między publicznymi szkołami w biednych i bogatych rejonach są coraz większe. Ale spoko, olać to wszystko- to nie jest wina biurokracji i centralnego zarzadzania- to wina kapitalizmu! Dobrowolnej wymiany i wolnej konkurencji!
Wygląda na to, że ja akurat ze swej szansy nie bycia analfabetą skorzystałem, powiem więcej- zdarzyło mi się i dzieci w polskiej szkole uczyć.

Innymi słowy- wszystko wskazuje na to, że to Ty masz wodę zamiast mózgu, potrafisz jedynie szydzić z szacownych badaczy, noblistów, którzy całe życie poświęcili nad badaniem swej dziedziny, a jedynym ich przewinieniem jest to, ze godzili się mieć własne zdanie, odmiennie od Twojego. Mnie ta dyskusja, na poziomie, o który się można potknąć, wcale nie bawi, a wręcz przeraża.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones