Ten świetny aktor wystąpił w głupiej komedii. Fabuła jest dość stereotypowa i mimo kilku niespodzianek nie budzi zachwytu. Do tego mało znani aktorzy (prócz Shorta) i ich słaby występ. Dodatkowe wątki niczego nie zmieniają. Choć to komedia, śmiać się można tylko z tego, jak jest głupia.
Może i najgorsza rola Russella, chociaż czy ja wiem? Chyba bym się jednak kłócił, bo mam wrażenie, że miał słabsze role, głównie w swojej młodości, ale i tak ta jego rola była najlepsza ze wszystkich ról w tym filmie.
Chyba nie wiesz co piszesz. To jedna z najlepszych ról Kurta. Kocham ten film :)
Najlepsze role to jego wczesne występy u Carpentera ("Elvis", "Ucieczka z Nowego Jorku" i "Coś"), a z późniejszych "Krytyczna decyzja", "Incydent" i "Policja". Do gorszych zaliczają się prócz tego m.in. pozostałe występy u Carpentera, "Żołnierz przyszłości", "Cud w Lake Placid" i "Wyścig marzeń". "Za burtą", "Ognisty podmuch" i "Tombstone" znajdują się gdzieś po środku.
Według mnie w "Kapitanie Ronie" zagrał bardzo dobrze, choć jego rola była nieco zbyt przerysowana. Niemniej jednak sama postać, jak i film mi się podobały - fajna kino na niedzielny wieczór, można się rozerwać. Za gorsze role Russela uważam w Death Proof i Krytyczna decyzja. A reszta jak mówisz - najlepsze u Carpentera.