Fabuła i pomysł ekstra! Jest tu mnóstwo ciekawych motywów, jednak i tak czegoś tu brakuje..
Po pierwsze większość dialogów jest sztuczna i przerysowana. Bohaterowie mówią w kompletnie nierealny sposób, w niektórych momentach czułam się jakbym oglądała "Klan" lub inne tego typu badziewie. Jednak z drugiej strony teksty są czasem takie, że już nie wiadomo czy śmiać się czy płakać, chociażby "Zabiję łajdaka w taki sposób, że Bogu odechce się reinkarnacji"..No błagam..:(
Wiem, że to może być kwestia tłumaczenia, ale bez przesady.
Po drugie muzyka i choreografia...Nie owijając w bawełne - kiepska. W porównaniu nawet do średniego "Baazigara" to było naprawdę słabe.
Kolejna rzecz - gra aktorska. Nigdy nie wiem czego spodziewać się po Shah Rukh Khanie..Raz gra oszałamiająco, nawet złe postaci (biorąc za przykład choćby Maxa z "Josha"), a raz po prostu tragicznie. W "Karan Arjun" niestety figuruje druga opcja... Jego miny, gesty, sposób poruszania...Nie, nie wykazał się. Miałam nadzieję, że chociaż Kajol trochę podratuje sytuację, no, ale tutaj chyba po prostu rola nie dała jej na to szansy. Salman Khan też był jakiś taki mdły...Podobał mi się Duraj Singh (sorry, nie wiem jak ten aktor się nazywa:P), istny czarny charakter;). Również dobrze wypadł w moim odczuciu Johnny, ale jak zwykle grał zabawnego, lekko nieogarniętego wariata.

Naprawdę uważam, że ta produkcja mogła być naprawdę czymś, ponieważ naprawdę fabuła była wciągająca, interesował mnie koniec..Było kilka momentów, w których nawet byłam zaskoczona. No, ale niestety jak już powiedziałam - czegoś tutaj zabrakło.
Nie jest to jednak dno den, ale na więcej niż 5/10 nie zasługuje.