Idąc na Karbale nie spodziewałam się tak dobrego polskiego filmu wojennego. Nie dość że nie jest kalką amerykańskich produkcji które są w równym stopniu efekciarski co głupie. To co ważniejsze nie idzie utartą ścieżką polskich filmów wojennych.Na ekranie widzimy prawdziwych , zwyczajnych, normalnych ludzi . Żołnierzy którzy się boją, martwią, są zmęczeni, zestresowani, czy zwyczajnie źli. Nie ma tutaj bohaterskich rycerzy, nie ma jakiś romantyczno-tragicznych postaci. Dialogi są naturalne i w 100% wiarygodne nikt nie rzuca teksami jak z " Pana Wołodyjowskiego "
Ps. Bartłomiej Topa wreszcie mi podał odtrutkę na pewną rolę Michała Żebrowskiego ( jeżeli wiecie o co mi chodzi ;) )