Polsat się zeszmacił i zamiast ukochanych przez wszystkich części 1 i 2 Kevina wolał puścic ta podróbkę, dobrze, że miesiąc przed gwiazdka a nie w trakcie gdyz ten film własciwie psuje świąteczny klimat ale o tym później. Pierwsze co razi to dobór aktorów, dzieciak, który gra Kevina to totalne nieporozumienie, gdyż do Kevina pasował tylko i wyłącznie Macualy Culkin, który wyglądał na cwanego z twarzy, a taki wypierdek jak ten to powinien narobic w gacie na widok dwóch włamywaczy. Druga żenujaca obsadzona rola to Marv, czyzby Marv zmądrzał przez kilka lat? (Film toczy się kilka lat po NY) nie! po prostu rezyser pozbawił tej roli swoistej głupkowatości i dziecinności, która nadawała urok obu oryginalnym filmom z Kevem. 3 rola - Buzz, zaraz to jest ten Buzz, która potrafił zgnoić małego Kevina, typowy amerykański mięśniaczek? to jakieś chucherko ledwo wyższe od tego "nowego" Kevina. Pozostałe role na siłe moga ujść, choć gra aktorska gdzieniegdzie razi. Co było fundamentem Kevinów z początku lat 90?? wiecie czy nie? ja wam powiem co - Rodzina, tak rodzina, która niewiedziec czemu zlatywała się do McAlisterów kilka dni przed gwiazdką, różne Fullery, wujkowe śpiewający pod prysznicem, tak tu wtedy czuło się magię świąt wśród amerykanskich filmów, a tutaj co mamy, rozbita rodziną w której młody bohater woli spedzić u nowej kobiety ojca, która jest bogata i ma to czego on nie ma i która przez swoja nowobogackosc nisczy urok świąteczny. W ogóle film powinien się nazywac powrót Kevina, a nie Kevin sam w domu 4 gdyz sam w domu został na pół godziny, kiedy jego ojciec zk ochanką musiał wyjechac z domu na lotnisko po księcia, a i numery w tym czasie były mało smieszne i mało pomysłowe jak w oryginale.

Twórcy zasłużyli co najwyżej na 3 i niech to będzie przestroga dla tych którzy beda chcieli stworzyc remake, Kevin był tylko 1 i niech taki pozostanie.