Film da się obejrzeć, nie nudzi, sceny walk OK ale pierwsza część podobała mi się bardziej. Miała swój klimat i azjatyckie plenery, podobała mi się też oprawa muzyczna "jedynki". A tutaj mamy Los Angeles przełomu lat 80/90 tych, którego pełno jest w cały mnóstwie filmów z tamtych lat. Niemniej jednak na tle innych "mordobić" film prezentuje się nieźle.
Dla mnie 2 to lipa. Aż boje się pomyśleć co zrobili z legendą w kolejnych częściach.
O ile ścierpię w dwójce plastikowego Tong Po, To sceny walki, zwłaszcza finałowa to jest nieporozumienie. Pomijam 20 krotne obrywanie z buta w głowę bez reakcji bo to esencja takiego kina, ale zamiast pokazać jak obaj tańczą na ringu, całą otoczkę w około, jakieś uniki, szersze ujęcia jak w "normalnym" filmie to ograniczone to było do jednego zbliżenia na pryskające krwią twarze bohaterów. I jeszcze ten motyw z oślepieniem. ; /