Ten film jest świetny! Ciekawa fabuła, znakomity pomysł na film i całą oprawę.Także muzyczną! Zupełnie zwariowałam na punkcie numeru Joy Spring Quintet,w którym Nick nie trafia od początku w tonacje, a od pewnego momentu ciśnie takie solo, że buty spadają. Jest jedna taka dłuuuga fraza (47:20 - 47:34), która po prostu zwala z nóg. Pozostaje wierzyć, że trębacz, który nagrywał soundtrack nie wypuścił całej pary z płuc i można go będzie jeszcze gdzieś posłuchać... Uwielbiam ten film!