Również nie podzielam zachwytów nad tym obrazem. Film nie wstrząsnął mną w ogóle. Banalna, momentami prostacka i niewiarygodna historia, zdecydowany przerost formy nad treścią - ładne zdjęcie ładnych oczów w lusterku samochodu i krajobrazów to trochę zbyt mało. Bohaterowie sztucznie tragiczni, potwornie jednowymiarowi. Do greckiej tragedii to się ma tak jak Machulski do Bergmana.
Jeżeli Tobą nie wstrząsnął to musisz mieć ogromną znieczulicę. Film jest okrutny i poruszający. Pokazuje potworności ZSRR w bardzo prawdziwy sposób. Ponadto obrazuje życie tamtejszych elit. Daje widzowi do zrozumienia, że jak w każdym państwie totalitarnym lepiej było nie być blisko władzy.
Ta historia może być niewiarygodna dla ludzi nie znających realiów Związku Radzieckiego, proponuję więc przeczytać kilka pozycji traktujących na ten temat. Co się tyczy prostactwa to było ono niestety dominującą cechą Sowietów. Fakt, że je tu pokazano świadczy zdecydowanie na korzyść filmu.
Bohaterowie są tragiczni, bo i opowieść jest tragiczna. Nie są jednak jednowymiarowi. Ich podejście do świata i siebie nawzajem, nawet system wartości, zmieniają się w miarę upływu akcji.
Jeżeli chodzi o porównanie do greckiej tragedii, to moim zdaniem jest ono zasadne. W filmie widać wyraźnie nieuchronność dramatycznych wydarzeń oraz konflikt bohaterów z wszechwładnym KGB, który musi skończyć się tragicznie.
Kobieto/Mężczyzno jak Cię czytam to aż mi oczy wychodzą na wierzch. Ewidentnie film jest przerostem formy nad treścią. Doszukujesz się filozofii tam gdzie jej nie ma, usprawiedliwiasz partactwo. Rzygać się chce...
To kolejny film rosyjski z pięknymi zdjęciami. Niestety na samych zdjęciach nie możemy budować filmu. Jak bym chciał oglądać ładne krajobrazowe fotki to kupiłbym sobie National Geografic. Film to jedność fabuły/akcji, gry aktorskiej, scenariusza, reżyserii, montażu, muzyki, udźwiękowienia, efektów specjalnych, kostiumów, scenografii. Wszystkie są ważne - ale jeżeli jest tylko jeden z elementów (w tym przypadku tylko zdjęcia) to film nie zasługuje na więcej niż 3.
Kup sobie prosze ten National Geografic i nie zawracaj glowy.Rzygaj sobie ile wlezie.ale sie z tym nie afiszuj,bo to niesmaczne. Pozdrowienia dla 45ki
zgadzam się :) A sandbox i jemu podobni to jacyś psychopaci bez uczuć... Nie rozumiem jak można było nie być wstrząśniętym oglądając ten film ?!
Miałem napisać to samo, ale widzę wpis pokrywający się z moją opinią. Lubię rosyjskie kino ale ten film mnie rozczarował.
Pustota wypowiedzi niektórych z was poprostu mnie rozwala tak samo jak rozwalił mnie ten film,a poruwnanie z National Geografic igła...niestety wasza krótkowzrocznośc w odbiorze tego filmu aż razi...
Bravo!! 45tka zgadzam sie z tobą w 101%....bo niektórzy patrzą,a nie widzą..pozdr.
Obejrzyj sobie "Spaleni słońcem". Może dotrze do ciebie oraz innych osób piejących z zachwytu, że "Kierowca" to banalny i przeciętny film.
Sam sobie ogladaj "Spalonych sloncem".Raz widzialem i mi starczy. "Wiera" zdecydowanie lepsza
Też cichutko powiedziałem Chryste Panie co za chłam po obejrzeniu "Spalonych... "
Pozdrawiam serdecznie.
Właściwie HRA to czemu się wszystkich czepiasz? O gustach się nie dyskutuje. Skoro wg mnie ten film był płytki, nijaki i mi się nie spodobał, to jest to moje odczucie. Jednym się coś podoba, drugim nie - dyskusja o tym, kto jest fajniejszy nie ma sensu:P
A co do głębi tego filmu:
- jak ktoś nie potrafi dobrze pływać, to i płytka woda wydaje się głęboka...
A film przedstawia realia, tak jak rosyjska "Prawda" pisze prawdę. 45tka może się nie zgodzić, ale wnioskuję, że jest w trakcie poznawania realiów i dobrze - tak trzymać. Jeżeli chcesz poznać realia terroru władzy sowieckiej to raczej nie z rosyjskich filmów, bo tam ciągle cenzura pełną gębą...
To ty się teraz czepiasz
Cały twój wpis dotyczy wlaśnie " gustów"
Co do realiów Rosji to powstrzymam się od komentarza. Jestem tam częstym gosciem
W Rosji już od dawna nie ma cenzury "pełną gębą". Jesteś niedoinformowany
jak nie ma ?! Putin nie cenzuruje TV i prasy ? chyba śnisz.... nawet sami Rosjanie mówią, że TV im od wschodu na zachód kraju cenzurują i np. w czasie wiadomości do Moskwy dociera całkiem okrojony materiał .... Poza tym, dlaczego wg ciebie zginęła Anna Politkowska ?! Okraść ja chcieli ? :P
Przeczytaj uważnie ,bo za bardzo się rozpędzasz. I zwróć uwagę na zacytowane przeze mnie wyrażenie "cenzura pełną gęba".
Oczywiscie,że cenzura w Rosji jest. Masz rację. Ja tego absolutnie nie neguję.. Tylko, że owa cenzura nie wygląda juz tak jak w czasach Związku Radzieckiego, a właśnie o owych czasach opowiada film, o którym tu sobie gawędzimy
A tak poza tym,mój wpis do ktorego sie odniosłeś, byl skierowany do Jupitera, który zarzuca mi różne nieprawdopodobne rzeczy
Nie. Te ofiary już się z niczego nie ucieszą
Ty tak poważnie,czy tylko udajesz glupiego
Realia sowieckiego terroru znasz dzięki częstym podróżom? Sorry - nie wiedziałem, że mam do czynienia ze starszą osobą, bo bym od razu grzeczniej zareagował:)
A co do cenzury - jak mam ją nazwać? - "prawie pełną gębą"??? - Taka bardziej ukryta forma cenzury (...propagandy zresztą też...) jest czymś lepszym? - Teraz dopiero ludzi robią w balona, bo dawniej każdy przynajmniej wiedział, że cenzurowany jest każdy tekst a wszelką propagandę człowiek sobie potrafił zinterpretować...
Jupiter nie ironizuj niepotrzebnie, Napisałes wyrażnie " bo tam ciągle cenzura pełną gębą.". Czyli odniosłeś się do Rosji współczesnej. I tak : pobyt w Rosji pomógł mi w zrozumieniu wielu rzeczy. To trochę wszystko inaczej wygląda na miejscu,
Powtarzam jeszcze raz. bo chyba zostalem żle zrozumiany. Cenzura w Rosji oczywiście jest, ale w żaden sposób nieporównywalna z cenzurą panującą w Związku Radzieckim
A film znakomity i już
I tą wypowiedzią kompromituje się Pan. Jeśli w czasach ZSRR każdy wiedział, że wszystko jest ocenzurowane czy nadmuchane propagandą... to chyba nie do końca zdaje sobie Pan sprawę, jak działa totalitaryzm. Większość społeczeństwa, zdecydowana, wierzyła i brała wszystko tak, jak podawała władza. Terror potrafi zrobić wodę z mózgu całym społeczeństwom. I nawet ci inteligentniejsi "głupieją" i wierzą we wszystko. Bo nie ma wyboru, a potem już dla zdrowia psychicznego.
Nawet w Polsce echa PRL`u do dziś naprawdę głośne. WYstarczy poczytać różne fora, jak ludzie argumentując wyższość PRLu nad obecnym ustrojem posługują się różnymi danymi wyssanymi z palca, albo inaczej - danymi z czasów świetności propagandy lat "świetności" PRL. A przecież wiemy, że polski PRL to pryszcz w porównaniu z tym, co działo się w ZSRR.
Mam wrażenie, że ten film, jest po prostu dla co poniektórych za trudny. A jeśli czegoś nie rozumiemy, to najlepiej zmieszać z błotem.
Jednowymiarowi bohaterowie... no jak można? Bohaterowie sterowani realiami sowieckimi. Sztucznie, sztywno, prostacko? Ehh. Są momenty, kiedy możemy "zajrzeć do flaków" tych ludzi. I jeśli Was nie przechodziły podczas tych momentów dreszcze...
A końcówka powala na kolana, cały ten totalitarny syf ukazuje swą twarz. I można by zanucić Stinga "if the Russians love their children too"..
Dobry film rozrywkowy (melodramat z elementami sensacyjnymi), ale niewiele mający wspólnego z sowieckimi realiami lat 60, które przedstawiono, jak w filmie gangsterskim o tym samym okresie w USA. Niewiele jest tu prawdy historycznej i niewiele prawdy psychologicznej. Razi schematyzm i uproszczenia. Maniera, żeby zły kagiebista na końcu jednak okazał się ludzkim człowiekiem (znana nam choćby z serialu o Annie German), obecna jest także i tutaj. Zresztą Niemcy w podobny sposób przedstawiając swoich zbrodniarzy ("Nasze matki, nasi ojcowie").
Film przyjąłem jako naprawdę piękny album (Sewastopol, Balaklawa), który pozwolił mi przypomnieć sobie parę miejsc z moich wyjazdów na Krym. Następnie trzeba zwrócić uwagę na dość dobrą muzykę, dobrze zarysowany klimat, który towarzyszy oglądającemu od początku do samego końca. Jest ciekawa historia.
Bohaterzy też... , ale mnie osobiście wydaje się, że nie dano im rozwinąć skrzydeł w tym filmie. Kierowca skryty, małomówny, prosty - jest chyba najlepiej przedstawioną postacią (chociaż nie opuszczała mnie myśl podczas oglądania jego poczynań związana z Tomem Cruise'em z Top Gun'a...). Jak dla mnie troszkę za bardzo dopieszczony był. Reszta bohaterów wydaje się być ciekawa ale oprócz faktów z ich filmowego życia reżyser nie pozwolił widzowi na prawdziwe poznanie ich... Sami aktorzy próbują ten stan rzeczy ratować swoją grą ale to za mało. Wiera, zagubiona, szamocze się z traumą i konsekwencjami wypadku, o którym pada w filmie raptem pół zdania...
Relacje pomiędzy kierowcą a wspomnianą Wierą przechodzą metamorfozę w tak dynamiczny i niespodziewany sposób, jak przeobrażenie nastolatków w super bohaterów z wakacyjnych hitów kinowych. Ja zobaczyłem jedynie 2 sceny pokazujące, że coś się dzieje między nimi (spojrzenia w samochodzie, m.in. "lusterko", i moment kiedy pomógł jej pokonać bramę w drodze do szpitala, gdzie znajdowała się jej ciotka) to jest mało na to co potem wydaje się ich łączyć.
Zawodnik z KGB sztampowy i głupi, ale niektórzy pewnie tacy właśnie byli.
Sam generał drażnił nie przeciętnie swoją naiwnością, ale samego siebie przeszedł na samym końcu. Po tym co zobaczyłem w jego wykonaniu to uważam, że swój stopień dostał w podobny sposób w jaki miał kierowca awansować w warstwach społecznych. Po prostu poraził mnie jego zmysł taktyczny (oczywiście jak na generała).
Wracając do samego filmu to oprócz zdjęć, muzyki, klimatu, dobrej gry aktorskiej, trzeba go pochwalić jeszcze za dobre budowanie napięcia i za wstrząsającą końcówkę. Natomiast zezłościło mnie w filmie okrucieństwo, które reżyser rozrysował względem bohaterki tytułowej, od pierwszej do ostatniej minuty filmu. Pozbawienie jej jakichkolwiek szans, w sumie na cokolwiek... Kiedyś słyszałem anegdotę na temat kina radzieckiego: "film opowiadał o polu, o chłopie na tym polu i o polu. I ten chłop pracował na polu, jadł, spał i znowu pracował. Potem zachorowała żona i zmarła, zachorowało dziecko i zmarło. Była bieda. Ale chłop się nie poddał i pracował dalej, aż zachorował i zmarł. Koniec filmu.". Cóż to "ocena" kina naszych sąsiadów w krzywym zwierciadle, sarkastyczna, ale niestety w moment mi się przypomniała po zakończeniu seansu "Kierowcy dla Wiery", kiedy na "na gorąco" przeżywałem szczególnie ostatnie 15 minut filmu w sali kinowej...