Pierwsza godzina filmu to takie "American Pie" połączone z ghost story. Dopiero po godzinie robi się z tego slasher i właśnie ta część najbardziej mi się podobała ze względu na wygląd mordercy (dlaczego całości nie zrobili w takim klimacie?).
Nie przepadam zbytnio za opętaniami, ale tutaj oglądało się to w miarę ok, film jest lekki w odbiorze, raczej nie przynudza, a w paru momentach nawet mnie rozbawił.