Gdyby mielizny sytuacji ekranowych przeliczyć na kilogramy, uzbierałoby się ich tyle, że w spalaniu scenariuszowego sadła nie pomogłyby najskrupulatniej opracowane plany treningowe. Widowni nie doszukującej się w horrorze o tytule "Aero-bójstwo" logiki i polotu nie powinien ten fakt zrażać.
więcej