z cyklu: welcome to new york city lower east side downtown rental store, nineteen eighty one, where every movie was a blast, a real nice place to be born and raise your kids up!
śledztwo dziennikarskie cokolwiek bałaganiarskie, ale powodowane tak wielką miłością i pasją do kina, że wybacza się wszelkie nadużycia i inne niedoróbstwa.
a ja tumanek mały nieszczęsne boże dziecię myślałem, że pobyt w ANTHOLOGY FILM ARCHIVES tudzież CRITERION PICK CLOSET byłby ziemskim rajem - jakże się myliłem..
(ziomki z CRITERIONA nie mają ani Lost, Lost, Lost jonaska ani Histoire(s) du Cinema godarda, przeto nic nie mają!)
jak również sam narrator sam się wreszcie w prawdziwego cinematograficznego herosa prometeusza przemienia wykradając ogień z nieba; podążając za duchem filmowych opowieści rabunkowych w typie rififi-heist-project usprawiedliwia przestępstwa i wykroczenia dokonywane na rzecz wyższego dobra - ku chwale tak zacnej a świętej, choć świeckiej instytucji kultury i sztuki - co zawsze i z wielką chęcią popieram.
late at night voices would call me to watch movies..
poza tym jego liryczne ja jest trochę jak moje ja - w kwestii tworzenia bazowych punktów odniesienia - mianowicie co drugie zdanie rozpoczyna od porównywania swojej aktualnej sytuacji życiowej do postaci z filmów, co mnie totalnie rozczula.
(niestety mój terapeuta jest innego zdania)
(ale on się nie zna)
istota kina jest wtedy kiedy się tak rozmiękcza,
zajednia.