Całkiem niezły scenariusz, trailer i obsada gwiazd gejowskiego kina zapowiadały coś więcej niż tylko kolejną niszową produkcję LGBT. Nadzieje zostały rozwiane już w pierwszych kilkunastu minutach. Puste nudne dialogi oraz szkolne błędy w montażu bezlitośnie obnażają lichą wartość tego filmu. Nie pomógł angaż Gale Harold'a - gwiazdy kultowego Queer As Folk, który zresztą wbrew zwiastunom i plakatowi okazał się być bohaterem jedynie trzecioplanowanym... Znany z całkiem udanego Going Down in LA-LA Land aktor Mathew Ludwinki również nie uratował sytuacji, obnażając braki warsztatowe. Miał być hit, wyszedł amatorski kicz. Nie polecam, kto nie obejrzy niczego nie straci.