Porównałbym odbiór filmu do "Bitwy o Ziemię" z Travoltą. Oba filmy, z założenia na serio, ujawniły niezamierzony potencjał komediowy. Nie mniej tragiczna jakość efektów specjalnych w "Klątwie..." nie przystaje nawet do czasów, kiedy film powstawał. Równolatek "dzieła", film "Kingsajz" wykreował spójny mikroświat, co nawet współcześnie nie razi.