Ogólnie drażnią niedoróbki i błędy logiczne, podobnie niewyjaśnione i zdecydowanie zbędne sceny czy ujęcia. Zażenować może głupota bohaterów. Ale jedno mogę przyznać, rzadko zdarzają się filmy tak śmieszne jak ten. Rozumiem, japońce to inna kultura itp. oni tych filmach leją w pory, ale dla europejczyka to po prostu komedia. Błędy logiczne, żenujące sytuacje, które przywodzą tylko na myśl głupie skojarzenia, a nie straszą... to wszystko sprawia, że całą noc śmialiśmy się z kolegą z tego filmu.
Polecam, jeśli chcecie się pośmiać. Jeśli chcecie się bać... Przerzućcie się na amerykańskie horrory.
Dokładnie! Oglądałam ten film i zamiast się bać to śmiałam się. Nie wiem gdzie tam miały być elementy horroru bo mnie wychodząca dziewczynka z plamy na dywanie lub chodząca peruka nie straszy. A scena z porodem jest jedną wielką pomyłką. W dodatku pomieszane wątki gdzie już nie wiadomo kto jest kim, i o co tak właściwie chodzi. Tylko straconego czasu żal.
Jasne- amerykańskie "horrory" typu Hostele czy Piły, brawo. :P Żeby było strasznie, muszą być krew i flaki. Do tego łopatologicznie wyłożona fabuła i to, kto jest kim, coby się nie pogubić. :P
obejrzyj sobie Paranormal Activity - zobaczysz, jak za 15 tys. dolarów zrobić jeden z najlepiej trzymających w napięciu, a dla wielu ludzi najstraszniejszy film świata. Piła to nie jest horror (raczej thriller), Hostelu nie widziałem, ale takie filmy jak wspomniane Paranormal, Kobieta w czerni czy nawet Oko naprawdę potrafią momentami wystraszyć. A Piła (mimo, że nie horror) to jeden z najbardziej gaszących filmów jakie znam - zakończonie totalnie mnie zaskoczyło :)
Widziałam- nie wiem, co tam może trzymać w napięciu- stukanie, podnosząca się kołdra i miotanie się głównych bohaterów? Dzieciaki tym można straszyć. Film zdecydowanie przereklamowany. Azjatyckie horrory są ciekawsze i często straszniejsze od amerykańskich- mimo, że nie ma tam krwi i flaków.
Właśnie to powolne stopniowanie napięcia jest w Paranormal Activity najlepsze. Jedną z najciekawszych czy może nejstraszniejszych scen była pierwsza noc, w której tylko ruszyły się drzwi - niby nic wielkiego, a jednak wywarło na mnie neizłe wrażenie. Za to te typowo japońskie białoskóre dzieciaczki ze smiesznymi minami są tak niesamowicie śmieszne, że nie da się nawet poczuć klimatu grozy w scenach, w których uczestniczą. Dlatego Amerykańskie wersje Klątwy, Ringu, Oka czy Nieodebranego połączenia były o niebo bardziej klimatyczne od japońskich pierwowzorów, chociaż i tak żadna nie była straszna... A sceny w Klątwie 2 jak to dzieciaczek trzyma kierownicę, a potem bohaterowie rozbijąją się o siano na polu... i jeszcze scena 10-krotnego powtarzania Masashi w szpitalu (zamiast wyrwać rękę, to nie wiadomo po co dziewczyna gada imię Masiashiego). I nietety wszystkie japońskie horrory powtarzają ten sam śmieszny i nietsraszny schemat - coś, nie wiadomo dlaczego, chce zabijać wszystko co się rusza.
Mnie się film nie podobał. Bardziej irytował niż straszył.
Japończycy w zupełnie inny sposób robią filmy, inna kultura w odróżnieniu od kultury zachodniej. Inaczej wyobrażamy sobie sceny w tego typu filmach, bo mamy inne wyobrażenia i inne wzorce kulturowe.
Jest mnóstwo zachodnich horrorów, w których stwory zabijają wszystko, co się rusza. I też nie wiadomo, dlaczego. A tutaj akurat chodzi o zło, które niszczy każdego, kogo spotka na swojej drodze i właśnie o tytułową klątwę. Amerykańskie remake'i są strasznie powierzchowne w porównaniu z oryginałami.
Oko jest podróbką azjatyckiego horroru, stworzonego (zresztą jak to podróbka) dla kasy.
Piła- jedynka owszem niezła, ale następne części powtarzają ten sam schemat. W serii Piła chodzi tylko o pokazanie jak najbardziej urozmaicone, krwawe sceny zgonu, podobnie jak seria Oszukać Przeznaczenie. Po za tym, każdy prawdziwy krytyk stwierdzi, że azjatyckie horrory z Klątwą na czele należą do lepszych horrorów XXI w.
Oko czy PA są słabiutkimi horrorami ,nie ma w nich ani klimatu grozy ani dobrego aktorstwa czy też ciekawej fabuły. Jedynie Kobieta w czerni jest z jakimś klimatem.
PA nie ma aktorstwa? nie będę się kłócił o klimat grozy bo to każdy odczuwa inaczej, ale PA to aktorski majstersztyk. Twierdzenie, że aktorstwo jest tam słabe byłoby wyrazem totalnej indolencji... Realizm w tym filmie stoi co najmniej na bardzo wysokim poziomie. A jeśli chodzi o klimat grozy, to wg mnie absolutni ni są w stanie go zbudować blade, gołe dzieci z horrorów japońskich. Rozumiem, że w japońskim kręgu kulturowym to może być straszne, ale w europejskim raczej nie...
Piłę i Hostel można uznać jako horror, ale gore (jest to taki, w którym leje się dużo krwi), choć tworzenie na siłę następnych części Piły jest już, jak dla mnie, śmieszne, 1. i 2. część ok, klimacik jest, fabuła jako taka, ale jest, ale np. 6, gdzie bracia mają za zadanie albo rozciąć siebie, albo jakąś laskę na oczach ludzi, bez sensu, ale o czym ja tutaj plotę, jest rozmowa o "Klątwie", sam mam jakąś dziwną schizę o horrorach azjatyckich, mnie akurat straszą i to bardzo (może dla tego, że mój kuzyn na siłę mi to puszczał jak byłem dzieciakiem?), klimat jest fajny, mroczny dom - jest dobrze, w "jedynce" te upiory, dwójkę zamierzam obejrzeć ;) co do amerykańskiej wersji - nie wiem, ale na pewno nie będę bał się tak jak azjatyckiej, obejrzałem "Wzgórza mają oczy" 1 i 2, "Teksańska masakra[..]", "Paranormale[..]", "Ostatni egzorcyzm" oraz wiele, wiele innych i żadnego nie bałem się tak jak serii "Klątwy", jak dla mnie seria jest jedną z najlepszych w gatunku horror, ale są gusta i gusta, jednego wystraszy, innego nie, jednemu się spodoba, innemu nie, nie ma co na siłę nastawiać osób na swoją ulubioną wersję, bo każdy ma swoje przekonanie, choć znam wiele osób, które boją się azjatyckiej wersji, a amerykańską wyśmieją, pozdrawiam :)
Ju-On to był jeden z najlepszych horrorów jakie oglądałam. Ju-On 2 strasznie mnie zaskoczył... niestety negatywnie. Fabuła zagmatwana, koniec przewidywalny, niektóre momenty były bez sensu.
Co do amerykańskich wersji.. Klątwa była po prostu słaba. Dwójka lepsza niż Ju-On 2 więc to już postęp. Nie zgodziłabym się jednak z autorem postu, że amerykańskie kino jest lepsze. Paranormal Activity trzyma w napięciu jednak nie był to aż tak dobry film. Momentami nudny, bez wyrazu. O Pile, Hostelu czy Oszukać Przeznaczenie nie będę nawet pisać, bo nie ma o czym. Obrzydliwe, mające pokazać tylko krew filmy. Wolę azjatyckie kino.
Bardzo dużo scen nie mialo sensu. Jedną z nich było to, że Kayako odrodziła się jako duże dziecko a główna bohaterka jak gdyby nigdy nic wyszła sobie z nią ze szpitala aby krótko po tym zginąć. Następne: chodząca peruka, postać wyłaniająca się z plamy, dziwnie przeplatające się sceny, niepotrzebne momenty ukazane z punktu widzenia wszystkich pracowników planu, które i tak kończyły się tak samo - oczywiście ich śmiercią... Albo to, że Masashi i Kyoko widzą swobodnie wchodzącą do zamkniętego na klucz domu Megumi i nie są tym zaskoczeni. Tak samo z duchami. Bohaterowie widzą w lustrach/szybach/pod stołem/na stole/na łóżku/na dachu i kto wie gdzie jeszcze, Kayako z Toshio i wcale się nie boją tylko wracają normalnie do tego co mają robić. Trochę niepoważne. Nie wiem czy jak gdyby normalny człowiek zobaczył coś takiego to by nic sobie z tego nie robił.
Kayako wychodzi z głównej bohaterki, załatwia reżysera, a potem widzimy ją jako niemowlę, które bohaterka zabiera ze szpitala. Nie wiadomo, czy Kyoko ginie zaraz potem, widzimy tylko scenę jej zabicia przez podrośniętą Kayako. Chodzi w tym wszystkim głównie o fakt, że zło zawsze będzie się odradzać. Kyoko wydaje się być emocjonalnie związana z Kayako. Kayako jest duchem, może zmieniać postać, wyjść z plamy krwi czy animować perukę- to chyba normalne w horrorach. Z mojego punktu widzenia Kyoko i reżyser wydają się zaskoczeni obecnością Megumi w domu Kyoko. Bohaterowie są zdziwieni niewytłumaczalnymi zjawiskami, czasem pewnie myślą też, że mogło im się coś wydawać, ludzie różnie reagują, mają biegać w kółko i krzyczeć "Oh my god!" jak w amerykańskich filmach?
W każdym razie motyw odrodzenia jest strasznie pokręcony i do tego bez sensu. Nigdy nic nie jest na końcu wyjaśnione (no chyba, że jak w Ju-On koniec zostanie przedstawiony w środku filmu i to jeszcze trzeba go wyłapać) także po seansie zostaje lekki niedosyt.
Ale wyobraź sobie, zaglądasz pod stół i widzisz małego, białego gościa - co robisz? Główna bohaterka po prostu się odsunęła, nic więcej. Tak jakby widziała takie rzeczy codziennie. W jedynce mniej więcej poprawną reakcją było to, kiedy Rika była w jakiejś restauracji z Mariko i właśnie pod stołem zobaczyła Toshio. Nie mówię, że bohaterowie mają biegać w kółko jak amerykanie, ale jakaś reakcja by się przydała.
Ja sie z Toba zgadzam..
Kurde ta scena z peruka byla tak smieszna, ze juz nie moglam sie pozniej na niczym innym skupic :D Dla mnie film strasznie slaby, pierwszej czesci nie widzialam, ale nadrobie.
To nadrób bo jest lepsza od dwójki :) Scena z peruką też mnie rozśmieszyła ale poza tym film mi się podobał.Na pewno lepszy od amerykańskiej wersji.
Widzisz. Bo horrorów się z kolegami nie ogląda. Może poproś jeszcze mamusię? Widzę że to było w 2011 roku. Mam nadzieję że jż zmądrzałeś. Chciałbym cię zobaczyć jak sam oglądasz klątwę 2 po raz 1, o 23:30... I się śmiejesz. Albo nie potrafisz oglądać, albo starasz się zgrywać odważnego bambusa... przemyśl to.
Hej, ale po co od razu jak do gimbusa? Niejeden horro oglądałem sam (między innymi japońskie wersje Ringu i Nieodebranego Połączenia) i znam się na tyle, że wiem, że mnie nie przerażą. Ok, jeśli Was przerażają, to cieszę się, bo przecież taki jest cel. Niestety, na mnie horrory ogólnie nie działają, a już na pewno nie japońskie. Za to jako bardzo szczegółowy i miłujący logikę człowiek, bez względu na to, z kim bym Klątwy nie oglądał, błędy i idiotyzmy w tym filmie tak czy siak bawiłyby mnie lub choćby żenowały...
Mnie przerażała do tego stopnia że bałem się wejść po schodach na piętro w obawie że ktoś jest za moimi plecami. Dziewczyna mojego brata też mówiła że ona się horrorów nie boi. A jak oglądaliśmy coś strasznego (już nie pamiętam co) to bez przerwy rozmawiała, śmiała się itd... wiesz dlaczego? Bo nie chciała dopuścić siebie do strachu który jest całkowicie naturalną rzeczą.
Horrory są straszne, i szczerze mówiąc nie wierzę że się nie bałeś. A jeśli się nie bałeś to źle oglądałeś, lub nie masz naturalnych ludzkich odruchów. :)
Są horrory, które rzeczywiście nie są naiwne, zabawne itd. Czuć na nich klimat, ogląda się je z zaciekawieniem, powagą, nawet zapartym tchem (PA 1, Grave Encounters, Gothika o ile to horror...), ale na nich też się nie bałem, co najwyżej dobrze trzymały w napięciu. Po prostu kiedy coś wyskakuje nagle na bohatera albo pojawia się coś upiornego/odrażającego, ja, zamiast podskakiwać, krzyczeć lub choćby czuć dreszcz jak większość ludzi, po prostu nie reaguję. Tak samo jak nie reaguję na pocałunek bohaterów w romasidłach - "Ok, fajnie, pocałowali się, co dalej?" "Ok, fajnie, upiór zaatakował bohatera, ciekawe czy przeżyje...". I to nie znaczy, że nie mam naturalnych ludzkich odróchów, bo znam jeszcze dwóch facetów i jedną dziewczynę, którzy mają tak samo. Jeżeli potępiasz to, że ludzie reagują na pewne rzeczy inaczej niż Ty, to ta dyskusja nie ma sensu...
Czy jeśli ktoś wyskoczy na ciebie z podniesionym nożem też powiesz "no fajnie, ale co dalej"? Nie potępiam, ale nie wierzę. Mamy przecież takie same DNA. Chyba że jesteś po jakiś niesamowicie traumatycznych przeżyciach, albo się niedostatecznie skupiasz na filmie :) Albo po prostu za cicho masz głośniki?
Jeżeli naprawdę wyskoczy na mnie ktoś z nożem, to raczej się przestraszę, ale jeśli wiem, że oglądam film - nie. Tak samo, jak nie boisz się pociągu pędzącego prosto w stronę kamery, bo wiesz, że nie wyskoczy z ekranu. Próbowałem już poza filmami także gier i książek horrorów, ale nic nie jest w stanie mnie przestraszyć :(
PA i Grave Encounters... Dobrze trzymały w napięciu, serio? Podskoczysz kilka razy i tyle. Nie ma tego klimatu. NIE SĄ NAIWNE? Bohaterowie w PA tez zachowują się jak idioci.