Blaxploitation. Dobre. Tytułowa bohaterka to żeński odpowiednik Jamesa Bonda. Różnica jest taka, że... jest czarna (dla tych, którzy jeszcze nie załapali) i mniej podróżuje (praktycznie nie wyściubia nosa poza L.A., gwoli ścisłości), co akurat podyktowane było raczej nie zamierzeniami twórców, lecz ograniczeniami...