Świetny! W 1934 r. Claudette Colbert zagrała dwie kapitalne role na trwałe wchodząc do najświetniejszej historii kina. W tym filmie zagrała jedną z tych ról. Oglądając film można dojść do wniosku, że jeśli prawdziwa Kleopatra była tak piękna, jak aktorka ją grająca, to nie dziwne, jak zareagował w końcu na nią Marek Antoniusz. Poza świetną grą aktorską Colbert w oczy rzuca się oczywiście dość wyszukana jak na tamte czasy scenografia i kostiumy, bardzo umiejętnie oddające atmosferę starożytnego Egiptu (choć tu widzimy w większości "Egipt za kulisami", w perspektywie decyzji politycznych i zamkniętych pomieszczeń, urozmaicony wątkiem melodramatycznym). Gra pozostałych postaci, moim zdaniem, bardzo dobrze oddaje towarzyszące wydarzeniom historycznym emocje, choć te wydarzenia są ukazane dość zdawkowo, co można odbierać jako minus filmu, z kolei (film mógłby być jednak dłuższy, np. wątek Juliusza Cezara interesującego się Egiptem w czwartej dekadzie I w. p.n.e. bardzo szybko się kończy jego zamordowaniem, a potem od razu na scenie pojawiają się postacie Oktawiana i Marka Antoniusza bez specjalnego rysowania dokładniejszego kontekstu historycznego, a następnie za nie tak długi czas widzimy bitwę pod Akcjum). Jako film historyczny (poza wspomnianą zdawkowością i szybkim tempem) dzieło również może się podobać, sceny bitewne, choć mocno okrojone, wypadają ciekawie, jednakże zamierzeniem reżysera nie było chyba skupienie się tak na rysowaniu dokładnej analizy historycznej, jak na dramacie jednostki w ówczesnej chwili i skupieniu się na postaciach (paradoksalnie, gdyby w taki sposób zacząć oceniać film, to minus, o którym mówiłem wcześniej traci niewątpliwie sporo na swej sile). Ponad wszelką wątpliwość uznaję jednak tę wersję "Kleopatry" za bardzo dobrą, niezmiernie wciągająca widza i jak na ówczesne lata i raczkowanie kina dźwiękowego (dobra muzyka to kolejny plus tej produkcji) zrealizowaną ze sporym rozmachem i co najważniejsze- w pełni udanie. Choć powiem na marginesie, że może ci, którym temat historyczny poruszony w filmie, jak i nieprzeciętne wdzięki i gra Claudette Colbert są bardziej bliskie, mogą plusy, o których wspomniałem odczuć bardziej dobitnie niż ci, którzy siądą do filmu tylko, aby spożytkować sobie najbliższe wieczorne 100 minut.