Bardzo lubię malarstwo Klimta i Johna Malkovicha, ale film jest beznadziejny. Nic się w nim nie dzieje, a reżyser myślał, że hasające od czasu do czasu po ekranie nagie kobiety pomogą mu uatrakcyjnić przekaz. Wieje nudą, wyszłam przed końcem. Ani malarstwa, ani biografii, żadnego przekazu w ogóle. Jedyna dobra rzecz na tym filmie to Pepsi z lodem, którą sobie kupiłam.