Klucz... to żaden horror, ale zato dobry thriller. W sumie ogląda się go jak jakiś niezły kryminał, bo ciekawa jest tajemnica tego starego domu. A warto ją poznać. W sumie fabuła to najmocniejsza strona filmu, no i całkiem ładna główna bohaterka ;). I nie ma tu ociekających krwią mutantów z mózgiem na wierzchu, bo to taka ambitniejsza rozrywka.
Niestety bać się nie ma zabardzo czego, nawet ja, choć horrorów oglądam mało, nie boję się samozatrzaskujących się drzwi, czy też fotela bujanego, który sam się buja. Zresztą wątpie, by twórcą zależało na zrobieniu horroru.
W sumie jednak fajny film.