Film były naprawdę dobry gdyby nie koncowka ktora sie zupelnie nie trzyma kupy , jest
bezsensowna i wręcz idiotyczna
Chodziło o to, że to ta para czarnych ludzi wcielała się od jakiegoś czasu w coraz to nowe ciała. Na końcu ta czarna kobieta wcieliła się w Caroline a przed jej przyjazdem do tego domu ten czarny mężczyzna wcielił się w tego prawnika. Caroline została uwięziona w ciele Violet a ten prawnik w ciele męża Violet.
Obok mojego posta jest taka linia, która prowadzi do twojego. Świadczy to o tym, że odpowiedziałaś na mojego posta. Od twojego do mojego analogicznie. Jednak od m0bscene są dwie równeległe co świadczy o tym, że oba są odpowiedzią na ten pierwszy.
Ojej... nie uważnie ogladalem w takim razie.. Kiedy można było to zauważyc lub było wspomniane o tym fakcie ?
Nastawiłem sie na lekkie kino klasy B z cukierkową Hudson i przez to jednocześnie wykonywałem inne czynnosci prócz ogladania : ) A tu jednak trzeba było troszke bardziej sie skupic.
Za trudny ? hmmmm.... No nie obrażaj mnie.. ; )
Aha, nie chce sie z nikim kłocic. Oświećcie mnie w takim razie.
Według mnie zupełeni nei trzyma sie kupy chociazby moment jak Hudson została przyduszona w domu swojego wspolnika i udawała przerażoną.
Mam nadzieję, że oświeciłam post wyżej. Dodam jeszcze, że moim zdaniem gdy wieszali tych czarnych ludzi na tym balu, to tak naprawdę wieszali swoje dzieci bo ci czarni wcielili się już w ciała tych dzieci. I tak zaczęła się ta cała historia.
Zgadza się. Oni byli już po rytuale.
Droga m0bscene. Ja również nie chcę się kłóćić. Nawet przez chwilę nie negowałam twojego zdania. Uważam, że każdy może mieć osobiste odczucia, które różnią się od innych. Bardziej chodziło mi o to, że właśnie trudno się kłócić z "bezsensowna" i "idiotyczna". To nawet nie jest argument.
No właśnie trudno dyskutować z takimi argumentami, zwłaszcza że wygląda na to, że używa ich ktoś kto filmu w ogóle nie zrozumiał...
Ale w tym wypadku miałaś całkowite prawo negować moje zdanie ponieważ było zupełnie błędne. A teamt został założony w flustracji bo uznalem, że nawet nei trzeba argumentów na potwierdzenie slusznosci mojej wypowiedzi : )
Ojej, jesteś chłopcem? Nie. Nie miałam prawa z dwóch powodów. Po pierwsze to nawet trudno nazwać zdaniem. Po drugie gdyby twoja wypowiedź była rozsądnie uargumentowana tym bardziej bym nie mogła. Bo to twoje zdanie. Mogłabym najwyżej przedstawić swoje argumenty, ale kim jestem żeby krytykować twoje? Bo jeśli nawet istnieje prawda absolutna, bezczelne byłoby twierdzić, że ja ją znam.
Tak.
Brakuje na tym forum (a nawet świecie) ludzi takich jak Ty. Gdyby więcej ludzi wychodziło z takiego założenia jak Ty, to możę większość tematów pod filmami na filmwebie zawierająca większa ilośc postow nie byłaby jedną wielka kłótnią : )
Jej. Może to nie ma znaczenia, ale tak z czystej ciekawości... ile masz lat? Jestem ciekawa czy dobrze szacuję.
końcówka właśnie jest powalająca (moim zdaniem oczywiście), pamiętam gdy pierwszy raz oglądałam ten film to japa mi się roztwarła najbardziej jak się da ;) dopiero za drugim razem zauważyłam, że można się było dużo wcześniej skapnąć o co chodzi... niekoniecznie jak się skończy. ale za idiotyczną czy nielogiczną końcówkę nie uważam, wręcz przeciwnie; i jestem ciekawa dlaczego tak uważasz
Moim zdaniem też końcówka to wielki atut tego filmu. Z uwagi na nią podwyższyłam jego ocenę. Twarz głównej bohaterki i jej zimny wyraz wybitnie nie pasowały mi do tego scenariusza, ale przy końcówce filmu zmieniłam zdanie. ;)
również tak myślę, już myślałam ze oglądam kolejny film z happy endem, ale jednak nie hyhy, dlatego właśnie ogromny + dla twórców za koniec właśnie, który w moim odczuciu był dość niespodziewany
tez mysle ze koncówka uratowała film, bo okazało sie ze film ma naprawde przemyslany scenariusz. Fakt, trzeba ten film oglądac dosc uwaznie