Może być mały spoiler...
Przez cały film czekałam aż się wydarzy coś, co mnie nieźle wystraszy i tak doczekałam końca filmu ;P
Bo sceny, kiedy pojawia się ktoś niby niespodziewanie a w tle odpowiednie uderzenie to dla mnie ciut za mało. Poza tym niestety zaszufladkowałam Kate Hudson do roli wesołych blondynek (tak wiem, mój problem) i jakoś mi nie pasowała.
Na plus odczytuję pomysł z hoodoo. Tego jeszcze nie widziałam, zawsze to, coś innego niż duchy zmarłych w pustym starym domu...
Ogólnie jak ktoś juz napisał - film na jeden raz.