Film fajny, ale nie rozumiem o co chodź na końcu, jeszcze w komentarzach przeczytałam, że te trzy dzieczynki się uratowały, ale jak??
Dziewczynki nie żyły. A kobieta w czerni odwdzięczyła się i połączyła go z żoną. Przynajmniej ja tak to zrozumiałam :)
dokładnie tak samo to zrozumiałam, ze kobieta w czerni pomogła mu znalezc szczęście ;) a dziewczynki trzy nie uratowały się...
Mi się wydaje, że Arthur z synem po prostu zginęli i kobieta w czerni nie miała wpływu na ich późniejsze losy. Arthur z synem poszli do nieba i spotkali zmarłą żonę/matkę zgodnie z tym, w co wierzyli. Kobieta nakłaniała dzieci do śmierci i nikt nie potrafił ich przed tym ustrzec. Nakłoniła również syna Arthura a to, że on też wskoczył pod pociąg to inna sprawa.
Nie wiem, na jakiej podstawie tylu filmwebowiczów doszukuje się nie wiadomo jakiej głębi w tym filmie : )
gang_to ja się głębi nie doszukuję ale widac, że zrobili to tak, że każdy odbierał film inaczej i tak naprawdę tylko twórca wie jak było :)
Niby na to wyszło ale czy Arthur chciał śmierci swojej i synka? Nie do końca wiadomo o co chodziło kobiecie.
specjalne tak zrobili aby do końca nie wiadomo było o co chodzi, ale wydaje mi się,że Arthur dopiero po śmierci był szczęśliwy bo połączył się ze zmarłą żoną. kobieta w czerni ze wszystkim dziećmi pojawia się na końcu,wydaje mi się,że pokazuje tak jakby miała już odejść. ale każdy interpretuje to inaczej ;)