Zgadzam się z Tobą całkowicie. Dawno nie widziałam tak dobrze zrealizowanego horroru.

Witaj Ahnessa,
a mi miło że też masz takie zdanie:)

Może rewelacja to to nie jest, ale na 6-7 pkt zasługuje. Kilka niedociągnięć scenariuszowych, pewne rzeczy można było lepiej/inaczej zrealizować, jeszcze inne dopowiedzieć - ale i tak jest dobrze. Całę szczęście, że postawiono na klimat a nie na rzeźnię. Minus (jak dla mnie) za wrzeszczącą babę - osobiście nie lubię jak coś nagle wyskakuje i drze ryja (to domena tanich produkcji - bo najłatwiej tanim kosztem sprawić że widz podskoczy w fotelu). Zakończenie zmusza do chwili refleksji - "po co", "dlaczego". Dla mnie jest to plusem filmu - wiadomo, że nikt od horroru nie wymaga rozprawy filozoficznej o sensie życia - ale takie coś na końcu dużo daje filmowi. Może za kilka lat nie będę pamiętał o "Kobiecie w czerni", ale teraz na gorąco, nie żałuję tych 90 minut.

Witaj Zalew,
Dokładnie po tylu chłamach wreszcie zrobiono horror, który nie tylko straszy ale i posiada ciekawą tajemnicę do wyjaśnienia. Kolejny film który dołączył do mojej kolekcji dobry horrorów. Jak ukaże się w przystępnej cenie nie omieszka nabyć DVD. Polecam Sierotę, pierwszą część REC, Inni, Sierociniec, Zejście 1 i 2, Dead Silence... To są horrory.

Mimo wszystko nie przesadzajmy.
Przede wszystkim cieszy zmiana podejścia do horroru, spojrzenie za siebie do czasów kiedy to był jeszcze horror. Niekoniecznie musiał to od razu być remake innego filmu ale zawsze coś.
Pod wzgledem aktorskim jest dobrze. O ile na początku strasznie cieżko wymazać z pamieci błyskawice na czole głównego bohatera (i te koszmarne sceny z jego dzieciakiem...), to później to wrażenie znika. Radcliffe dobrze poradził sobie z rolą.
Fabularnie nie mamy nic wybitnego. Ot klasyczny hounted house + ghost story z nieco kiepskawymi z wyglądu duchami.
Pod wzgledem technicznym film trzyma poziom ale nie wybija sie.
Dla mnie jest to mocne 6 zawyżone do 7 ze wzglednu, że wreszcie wyszedł do kin horror który można nazwać horrorem (a to taka rzadkość...).
A no i na minus zakończenie, a dokładniej sama matka. Po co? Dlaczego usilnie wciskać jakiś rodzaj happy endu?

Witaj Dealric,
Dzięki za podzielenie się swoimi uwagami. Ja oceniam na 8. Moja ocena (subiektywna:)) wiążę się również z tym że żeby zrobić horror naprawdę dobry to jest już niezwykłe osiągnięcie. Mało tego mam słabość do horrorów w klimacie "wiktoriańskim". Gra aktorska mi się podobała również dla tego, że nie oglądałem żadnej części Harry'ego Pottera:) więc mi się on aż tak nie kojarzył z tamtymi filmami he he. Ale wiem co to Harry Potter:) Co do happy endu uważam że był to raczej gorzki, iluzoryczny happy end. Nie traktowałbym tego za dobre zakończenie. Można traktować to tak że smutek bohatera po śmierci żony został wynagrodzony i wreszcie mógł się z nią spotkać już po swojej śmierci. Ale była też taka scena gdy duch kobiety mówił że nigdy nie wybaczy śmierci dziecka już po tym jak bohater odnalazł ciało chłopca i jej "oddał". Nie odebrałem tego jako nagrodę wiec sądzę że zakończenie jest jednak smutne. Wydaje mi się że ukazanie postaci matki miało uzmysłowić widzom ich śmierć.

Mi się bardzo podobał, fakt oyginalny to może on nie jest ale na tle innych horrorów które powstały w ostatnim czasie,wypada bardzo dobrze.
Daniel Radcliffe hhmmmm? Tu już trudniejsza sprawa z jednej strony nie pokazał nic nowego ze swojej gry,miny z Harrego Pottera ale z drugiej strony nie można o nim powiedzieć czegoś w stylu "Źle zagrał w tym filmie" ,swoją rolę zagrał dobrze.
Ogólnie film polecam naprawdę świetny!

Witaj transformers567_fw :),
Ja również polecam innym ten film.
Mniemam, opierając się na twojej wypowiedzi, że D. Radcliffe nie poszerzył swojego kunsztu aktorskiego. Teraz powstają filmy które są kontynuacją lub remakem wcześniejszych produkcji. Teraz trudno stworzyć coś świeżego i naprawdę dobrego.
Ten film ogląda się bardzo dobrze. I ten klimat. Warto było iść do kina.

Rzeczywiście ten klimat w horrorze jest bardzo przyjemny.
Mi Radcliffe kojarzył sie stosunkowo krótko, co samo w sobie świadczy, że poradził sobie i może być z niego niezły aktor jeszcze.
Co do ostatniej sceny, no to prawda, że był to dość gorzki happy end, ale chodzi mi o sam fakt, że od razu musiał ją spotkać i już wszystko fajnie dobrze, co z tego, że nie żyją skoro są razem. Mimo wszystko to jest horror czyli gatunek gdzie wpychanie na siły różnych form happy endu jest absolutnie zbedne. Przykładowo samo zakończenie jest niemalże do złudzenia podobne do tego z Silent Hill, ale tam mimo wszystko zrobili to lepiej.

Możliwe że zakończenie byłoby lepsze gdyby w ostatniej scenie w chwili gdy bohater z dzieckiem odwraca się zamiast mówić chłopcu że to jego matka mógł przemilczeć i tylko uśmiechnąć się w stronę widza. Widz zastanawiałby się że pewnie widział swoją żonę ale do końca nie byłby pewien czy na pewno. Lub pokazaliby postać żony w gronie tych dzieci i samej kobiety w czerni ale nikt by się nie uśmiechał. Pokazano by że dołączyli do świata dusz/duchów. Co o tym sądzisz? Może Ty miałbyś jakiś pomysł?

Właśnie nie do końca mam.
Wśród dzieci żona nie mogła być, bo nie została zabita przez kobiete. Tutaj mamy działanie jak w Grudge. Wielki żal do żywych sprawia, że zmarły pozostaje jako zły duch by ich dreczyć.
Taki uśmiech do widza w horrorze to byłaby tragedia kompletna.
Jak dla mnie mogłoby być właśnie jak w SH czyli alternatywny świat gdzie są teoretycznie sami (tzn oni tak myślą) i nie ma matki.

SPOJLER!!


Ja w ostatnim ujęciu spodziewałem się ,że kobieta w czerni się uśmiechnie. Sugerowałoby to ,że zabiła ona ojca z synkiem ,żeby mogli spotkać się z matką/żoną. Taka nagroda za pomoc. Ale wygląda ,ze była to jednak zimna...

Z filmu wynika, że ona wcale mu nie pomagała.

To ja nie mam pomysłu. W każdym bądź razie nie zastawiałem się wcześniej nad tym. Z tym uśmiechem to nie chodzi mi o taki od ucha do ucha:) ma się rozumieć. Ale dla mnie takie zakończenie które było w filmie nie było złe. Pomysł z Silent Hill nie byłby zły ale myślę że później każdy przyczepiałby łątkę ściągniętego pomysłu z Silent Hill. W każdym bądź razie uważam, że powinien być doceniony w kategoriach horroru.

Akurat nie sądze by komuś z twórców przeszkadzało takie gadanie biorąc pod uwage, że jest to remake.

O to należałoby już zapytać twórców filmu.

Zgadzam sie:) pozdrawiam;)

Witaj Meg8024,
Miło mi. Pozdrawiam:)

śmiech na sali

Pozdrawiam Szkuciok91:)
Widzę że na swoim koncie masz Warriora z najwyższą ocena:) Dla mnie to najlepszy film 2011 roku.
A horror? Jak kto lubi. Dla mnie to dobra odmiana od horrorów z nastolatkami w roli głównej głupich jak but. Szczególnie że lubię taki klimat.
Aaa. U mnie nie śmiali się na sali:) Pozdro.

Klimatu jakoś nie poczułem były może z 3-4 przerażające sceny. Jak już coś się miało zdarzyć wszyscy czekali na "coś" a on otwiera drzwi i nic nie ma ewentualnie pies szczeka i nic się nie dzieje.

Witaj pio2852,
Każdy lubi co innego. W tym filmie niepokój i napięcie budowały klimat filmu. Ja gustuje w horrorach typu Jeździec bez głowy, Inni czy właśnie Kobieta w czerni. Inne horrory które mi się spodobały a polecam to m.in. Zejście, REC, The Triangle, Dead Silence czy Sierota. Zależy kto co oczekiwał po tym filmie. Ja dostałem to czego się spodziewałem. Zależy na co Ty liczyłeś? Może masz horrory jakie byś Ty polecił?
P.S. Nie przepuszczałem takiego odzewu ze strony forumowiczów. Pozytywnych i negatywnych.

popieram pio2852 a zwlaszcza szkucio91. czekam ... czekam ... i koniec filmu

Jak ja sie z toba zgadzam;) Dzieki za pozdrowienia:)

Mike_Frost ale miło poczytać komentarze kogoś kto potrafi w sposób kulturalny wyrażać swoje opinie.
Pozdrawiam i trzymaj tak dalej.

Witaj Biafra89;
Dzięki za miłe słowa:) Postaram się trzymać tak dalej. Pozdrawiam również:)