Jestem osoba cierpliwą i wyrozumiałą. Zazwyczaj do kina chodzę sama, ale zdarza mi się wyjść w towarzystwie i wiem, że podczas seansu są takie momenty, kiedy po prosty trzeba sie odezwać do drugiej osoby. Pod pojęciem ''odezwać się'' rozumiem szept, a nie wrzaski (sic!) na całą salę, jak to miało miejsce w poniedziałek (26.03) w Multikinie w Zabrzu. Miałam wątpliwą przyjemność spędzić te kilkadziesiąt minut w towarzystwie 2 uroczych parek, które kilka razy doprowadziły mnie do granic wytrzymałości.
Przykładowa sytuacja: scena, w której Artur stoi w oknie i za nim pojawia się Kobieta (scena jest w zwiastunie, więc to nie spoiler ;)). Jedna z nilicznych scen, w których można poczuć coś na kształt strachu. Nistety, w tym momencie, jeden z chłopców (bo były to dzieci 15-18 lat) założych, iż na sali są osoby niewidome, bo postanowił krzyknąć do swojej dziewczyny: ''Teraz ona stanie za nim''.... Takich ''spoilerów'' było więcej.
TERAZ BĘDZE SPOILER ODNOŚNIE ZAKOŃCZENIA
Oczywiście nie wspomnę o nieustannym komentowaniu akcji. Inteligentne, sakrastyczne komentarze jak najbardziej bym zaakceptowała, ale skomentowanie zakończenia ''Co to ma być? Harry zawsze przeżyje! A nie, on umarł! Ale jaja!'' Dobrze, że jak to zwykle bywa, zakończenie jest na koncu i mogłam szybko stamtąd wyjść.
Ogólnie odniosłam wrażenie, że ciągłe próby wyśmiania filmu miały na celu rozładowanie strachu (?) i napięcia. Moi Drodzy, nie tędy droga. Jeżeli nie jesteście emocjonalnie dojrzali do tego typu filmów, to wybierzcie coś innego