Dwa rzędy przede mną siedziały cztery gimnazjalistki i cały czas komentowały głośno jaki Daniel jest "sweetaśny". Podczas sceny jak Daniel idzie po korytarzu z siekierą w ręku jedna z tych typiar krzyknęła "wyciągnij różdżkę" a za chwilę druga "ale tą swoją". A w rzędzie za mną siedział jakiś znerwicowany facet i za każdym razem jak w filmie wyskoczyło coś strasznego to on krzyczał głośno "O Jezus Maria". W pewnym momencie bardziej się wystraszyłam tego jego "Jezus Maria" niż samej kobiety w czerni.