Nie zgadzam się. Po pierwsze nie jest to kino akcji, lecz dramat psychologiczny. W psychice bohaterów dzieje się w tym filmie dużo, więc zarzuty o rzekomą nudę są tu bezpodstawne. Męczący? Nie sądzę, by nie jest to film bardziej "męczący" niż inne obrazy tego reżysera. Filmy Bergmana po prostu wymagają koncentracji, nie jest to kino lekkie i łatwe, jeśli takiego szukasz to zabieraj się za typowe kino komercyjne, a nie za kino artystyczne. Osobiście uważam, że "Kobiety czekają" jest właśnie filmem o wiele przyjemniejszym w odbiorze niż np. późniejsze "Persona" czy "Milczenie". Nie sądzę by był to film o znacząco słabszy niż największe dzieła reżysera. Trzeba zauważyć, ze to były początki jego drogi twórczej i styl jego utworów dopiero się kształtował. Jeśli ktoś lubi specyficzną atmosferę obrazów Szweda polubi pewnie i ten film.

A z koleji ja uwielbiam "Personę" która jest fascynująca tutaj nawet przez minutę nie doznałem uczucia zachwytu :)

Niektóre źródła podają, że to komedia ale mnie trudno o tak jednoznaczną kwalifikację tego filmu. Pierwszy i drugi epizod to jednak, myślę,klasyczny dramat psych.przy czym opowiadanie Marty pozwoliło na pewną, ograniczoną wprawdzie, zabawę formą, która minimalizując dialog stawia na opowiadanie obrazem o tej cokolwiek zawiłej relacji.
Epizod trzeci ma najbardziej pogodny nastrój, jednocześnie nie stroni od wiwisekcji ówczesnych obyczajów klasy średniej. Karin za pomocą kilku kłamstw i niedomówień generuje w swym mężu potrzebę odświeżenia życia w stadle.Jest tam szereg rezolutnych porównań i inscenizacyjnych perełek. Ponoć te sceny wywoływały w szwedzkich salach kinowych salwy śmiechu jak twierdził sam Bergman.No, cóż wierzę mu na słowo.Dla mnie ,,Kobiety czekają" to film niezły, zupełnie niezapowiadający przyszłych wielkich dokonań.Good night and good luck, esforty.
6/10

Ani nudny, ani męczący ;) - dla mnie oczywiście i z nutą osobistą :) Co mnie ujęło? Co zobaczyłam? Kobiety, które udzielają sobie wsparcia. Ich rozmowa, wspominki przy stole to istne "katharsis". Każda z nich ma swoją historię, coś, czym dzieli się z "towarzyszkami niedoli". Bo trwanie w związku jest trudne i wymaga pracy i wsparcia ze strony innych kobiet - najlepiej z rodziny, starszych, bardziej doświadczonych. Film mnie wzruszył, może dlatego, że utożsamiam się z bohaterkami, a niestety nie mam w rodzinie mądrych doświadczonych kobiet, oparciem dla mnie są... literatura i kino m.in. ten film.
Aha ..są elementy humorystyczne.
Film ten oglądałam dość dawno, więc zapewne wiele szczegółów mi umknęło, pozostał w głowie obraz pewnych wrażeń bardziej ogólnych o których piszę.