Nic nadzwyczajnego. Facet – nałogowy kobieciarz, któremu w głowie się *ebie od tych
wszystkich bab, sabotuje swoje szczęście i ma problemy z pisaniem. I dziewczyna (a może
kobieta?) – kokietka, niby niewinna, a trochę puszczalska, choć tak jakby na przekór. Ona
ma zostać jego sekretarką – niewolnikiem. I wszystko to w sosie komediowo obyczajowym,
nie zbyt romantycznym. Jako stadium psychologiczne relacji damsko-męśkich nie wypada to
może zbyt przekonująco, ale jako niezobowiązująca rozrywka to nawet to kupuję. Choć
nadal nie jest to nic specjalnego.