Wydaje się, że ten film powstał głównie po to, aby pokazać Polakom, żyjącym w przecież w socjalizmie lat 70., trochę Ameryki, w czym oczywiście nie ma nic złego. Na plus dżinsy Dymnej, bo takie spodnie to dziewczyny zaczęły nosić masowo jakoś dopiero 25 lat później. Fakt, że w latach 70. modne były dzwony, ale akurat te dżinsy były tak bardziej z naszej epoki. Widać też gdzie była wtedy Ameryka, a gdzie my. Scena z pochodu zaczęła być trochę nużąca, ale to pewnie z powodu tego, że realizatorzy tak bardzo chcieli tę Amerykę pokazać widzom. Był lekki wątek rasistowski. Na plus za to lekki wątek antykomunistyczny - że cenzura to przepuściła... Tym lepiej dla filmu. Wstecznictwo Pawlaka było trochę irytujące. Ciekawe, że taki film z polskiej prowincji, jakim był Sami Swoi, doczekał się takiej kontynuacji rodem z nowoczesnego świata, w którym mało co nie wystąpił Jimmy Carter. Interesująca była też scena z pogrzebu, gdzie w trumnie umieścili kogoś, kto musiał być bardzo podobny do Johna, czyli do aktora Zdzisława Karczewskiego, który zmarł sześć lat wcześniej. To musiał być przykry widok dla jego rodziny. Poprzednim dwóm filmom dałem notę 8, tutaj 7, bo trochę się dłużyło. Przykra jest też świadomość, że krótko po powrocie z USA Władysław Hańcza zachorował i zmarł.
I jeszcze coś, co zapomniałem dopisać. Konflikt Kargula z Pawlakiem to w zasadzie jakaś taka zbiorowa halucynacja widzów. Przecież oni przez wszystkie trzy filmy żyją ze sobą w całkiem niezłej komitywie. Konflikt był przed wojną, a potem bardzo krótko w nowym miejscu zamieszkania. Te koszule i garnki + wojna o kota, spinka o krowę, a poza tym jakieś drobne nic nie znaczące kłótnie (jedna w USA), ale tak naprawdę oni żyją w jak najlepszej zgodzie. Nie wiem dlaczego w narodzie ukuło się przekonanie, że Pawlak z Kargulem tak bardzo wojują ze sobą. Ludzie to sobie wmówili i w to wierzą, ale warto by było to odkłamać i z uwagą obejrzeć te filmy jeszcze raz. I jeszcze słowo o Jadźce - musieli ją oszpecić i postarzeć. W I części ładna dziewczyna, wokół której toczy się akcja filmu, a potem spracowana, siwa i zmęczona życiem kobieta, która gra tylko epizod, a w III części już nikogo nawet nie interesuje, co tam u niej, jak żyją z Wicią itd. Proza życia.