W co najmniej trzech wątkach widzę jakże cenne grafomańsko-infantylne pouczenie, że film zrozumieją tylko ci, którzy kochali na serio. Na logikę, jakieś grubo ponad pięćdziesiąt, kilkadziesiąt procent ludności z dostępem do kina i telewizji. Czyli pouczenie i ostrzeżenie tych grafomanów skierowane jest głównie do ryb w oceanie i powiedzmy jeszcze do pingwinów na Antarktydzie. No bo inni nie zrozumieją...