Przeznaczenie i przypadek.
"Dorwałem" ten film na Zone Europa i... rozwalil mnie na drobne!
Przemistrzowski, przemyslany i przesmaczny wizualnie. Wnoszacy ujmujace konkluzje dla odbiorcy. Po napisach koncowych siedzialem dlugo zahipnotyzowany :-)
Oby wiecej takich filmow, po ktorych nie gasnie jednak ta nadzieja, ze obecne kino nie umiera, nie jest nastawione typowo hoolyłódzko z typowym wzruszaniem mas poprzez szereg kiepskich moralow obok ujęć z komputerowymi wstawkami tanich efektow specjalnych. Poprzeczke mistrzostwa mozna podnosic rowniez i innymi aspektami jaki dala przyklad ta wlasnie produkcja.
"Oby wiecej takich filmow, po ktorych nie gasnie jednak ta nadzieja, ze obecne kino nie umiera, nie jest nastawione typowo hoolyłódzko z typowym wzruszaniem mas poprzez szereg kiepskich moralow obok ujęć z komputerowymi wstawkami tanich efektow specjalnych."
bajeczne zdanie złożone. ;) podpisuję się pod nim, co innego mogę zrobić.
"rozwalił mnie na drobne" to jest to co sama mogłabym od siebie napisać. Film jest przefantastyczny. Oglądałam go z wielką przyjemnością, z minuty na minutę coraz bardziej przepełniona tą historią. I do tego to zakończenie! Piękne ale nie proste, nie podane na tacy. Takie zakończenie jak ma być!
A mnie film okrutnie rozczarował. Początek mnie wciągnął, zaciekawił, ale im dalej, tym było gorzej i do końca dotrwałem już tylko siłą woli. Moim zdaniem film wydumany, nudny i ogólnie ciężkostrawny.
P.s. Bardzo lubię kino nieamerykańskie, ale tutaj było już zbyt "europejsko", zbyt "sztuka przez duże esz" i to wszystko na siłę.