Subiektywne 10/10, totalnie popłynąłem, obiektywne 9, bo jednak paru rzeczy można się przyczepić, ale o tym nie będę tutaj smęcił. Totalnie przeniosłem się w świat filmu, 1,5 godziny minęło mi jak 0,5, czasami tak bardzo chciałbym wskoczyć do fabuły i życ jak bohaterowie, że po wyjściu z kina głowę wypełniają mi tylko sceny z filmu i mam uczucie powrotu do szarej rzeczywistości. Aktorstwo bardzo dobre, czy to starszych (Willis ironiczny do bólu, z resztą Norton nie pozostaje w tyle), czy młodszych (Kara urocza, a jej postać nader pociągająca jak na swój wiek). Ulubiony film roku, dekady, jeśli nie w ogóle, ale to ocenię jak ochłonę póki co też najlepszy w 2012, ale poczekam na The Master, bo to mocny konkurent (według recenzji). Podobała mi się też praca kamery, kolorystyka, muzyka. Ogólnie bajkowa historia dwóch nie do końca normalnych dzieciaków. To pierwszy film Andersona jaki widziałem, jaki byście polecili następny do obejrzenia? Pozdrawiam