Kochankowie

Two Lovers
2008
6,5 12 tys. ocen
6,5 10 1 11542
7,4 29 krytyków
Kochankowie
powrót do forum filmu Kochankowie

Trafiłem na ten film przypadkiem dzisiaj w TV. Zerknąłem....zerkałem... aż w końcu
obejrzałem do końca. Gorzkie zakończenie, ale to tylko nadaje mu charakteru. Dość mam
ckliwych happy endów. Życie niejebajka.

ocenił(a) film na 8
Pawuloniasty

Miałam to samo. Zupełnie przypadkiem zerknęłam na ten film (miałam przełączyć na inny program), zaciekawił mnie niebanalanym klimatem, więc postanowiłam jeszcze chwilkę mu poświęcić i wyszło, że obejrzałam do końca (niestety nie widząc filmu od samego początku). -------------------------------------------------- SPOILER ------------------------------------------
Smutny obraz, ostatecznie proza życia zwyciężyła, czyli bycie z kimś dla samego bycia z kimś. Tam nie było miłości w tym związku i uważam, że nie będzie. Gość nie chciał postąpić wobec tej dziewczyny tak jak postąpiła jego dawna wielka miłość - wyjechała i nigdy nie udało mu się jej odnaleźć. Gorzkie to wszystko, ale tak jak mówisz, życie to nie jest bajka. Miałam ochotę ryczeć razem z tym facetem. Było mi go zwyczajnie cholernie szkoda!

ocenił(a) film na 9
Agneska79

też oglądałem dzisiaj ten film :) i powiem Wam tak: kibicowałem (podświadomie) facetowi aby nie pchał się w związek z femme fatale bo ta córka wspólnika jego ojca niesamowicie mnie zafascynowała. Pawel_G_ swietnie to podsumował: życie niejebajka a mając do wyboru normalną przyszłość u boku tak fascynującej kobiety jak Sandra i totalną niepewność po schłodzeniu mimo wszystko codziennym życiem tej chwilowej fascynacji przy Michelle wybieram Sandrę. Tyle z rozsądku, a tak na prawdę to kreacja Vinessy Shaw okropnie mi się w tym filmie spodobała i denerwowały mnie tylko sceny gdy kolo co chwila bawi się komórką by mieć z blondi kontakt i wogóle. Czemu nie zrobią nigdy bezproblemowego filmu, gdzie wszystko się pięknie układa, nie ma kwasów i zgrzytów i człowiek po obejrzeniu jest napakowany samymi pozytywami....?
Ogólnie to pierwszy w tym roku film, który tak bardzo mnie wciągnął w klimat..... polecam wszystkim.

ocenił(a) film na 7
mkutak

Przyznaję, że niemal zawsze kibicuję związkom pełnym chemii i namiętności. Sam nie wiem dlaczego, ale tym razem miałem nadzieję, że bohater jednak wybierze tę porządniejszą. Chyba bardziej do niego pasowała. Mimo wszystko cieszę się, że zakończenie było takie a nie inne.

Pawuloniasty

Zastanawiam się co ja bym zrobił na jego miejscu. Chyba bym ją ( Michelle ) zawinął w dywan i przez chwile pomyślałem że on tak zrobi. Ogólnie wszyscy siebie warci. Sandra naiwna i ślepa, typowa kura domowa a Michelle egoistka która rozwala życie typowi i robi sobie kumpla z gościa który ją zjada oczami. Ja bym jej chyba jednak p....nął albo kazał zrobić to chłopakom.

rafaloss

jeszcze tylko dopisze że film też mi się podobał. Przybija mnie fakt że taki skrypt się powtarza bardzo często w życiu wielu ludzi. Układzik i stabilność w zamian za gruszki na wierzbie a kobiety to już osiągnęły w tym mistrzostwo ( w wyrachowaniu ). Nie wszystkie oczywiście..

Pawuloniasty

Ok, a czy mogłabym prosić o napisanie jak to się wszystko skończyło? Przełączając programy trafiłam na ten film ale nie mogłam (!!!) obejrzeć go do końca (czuję niedosyt). Z góry dzięki!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
CzekDysAut

UWAGA MEGA SPOJLER


Główny bohater wyznał miłość Michelle i postanowił pojechać wraz z nią do San Francisco gdzie koleżanka dziewczyny zostawiła jej mieszkanie. Załatwił bilety, kupił pierścionek, spakował się - wszystko to w tajemnicy przed rodzicami. W dzień przyjęcia noworocznego wyrzucił torbę podróżną przez okno pokoju, wyszedł z domu nie pożegnawszy się z rodzicami i gośćmi. Na klatce zauważył nadchodzących przyszlych teściów oraz Sandrę - niedoszłą narzeczoną. Schował się piętro wyżej, po czym zszedł gdy Ci weszli do mieszkania. Na klatce zaczepiła go jednak jego matka, która wcześniej w laptopie sprawdziła, że syn załatwiał bilety do SF. Pożegnał się z matką, kazał przeprosić ojca i powiedzieć, że jest szczęśliwy. Matka życzyła mu powodzenia i pożegnała. Leonard zszedł na dół, niepokoił się bo Michelle była już parę minut spóźniona. Stukał kamykami w jej okno, zostawiał wiadomości na komórce. Ta jednak w końcu przyszła i powiedziała, że nie jedzie bo jej były odszedł od żony i oświadczył jej się. Leonard wściekły kazał jej odejść, sam poszedł na plaże i wyrzucił pierścionek kupiony wcześniej. Później jednak wygrzebał go z piasku i wrócił do domu. Dał go Sandrze i płacząc powiedział, że jest 'szczęśliwy'.

ocenił(a) film na 8
CzekDysAut

sorki miałem jakiś błąd i pierwszy komentarz wcześniej był wogóle niewidoczny. Myślałem, że go nie będzie. A na FW oczywiście edycja postów jest niemożliwa :/

Pawuloniasty

Jestem Ci ogromnie wdzięczna ! DZIĘKUJĘ! :)

ocenił(a) film na 10
Pawuloniasty

Świetny film, uwielbiam takie klimaty... Miałam dziwne wrażenie nie dokończenia tej historii mimo iż główny bohater oświadczył się Sandrze. Ale to nie było złe, po zakończeniu chwilę dłużej leżałam na łóżku oglądając reklamy w dziwnym zamroczeniu:)

dinus_slonce

Dzięki wielkie - Paweł G, również nie dokończyłem filmu wczoraj, a myślałem o nim dosyć długo, jakie jest zakończenie. Film który daje do myślenia. Prawie każdy z nas podejmował podobne decyzje życiowe.

ocenił(a) film na 8
rosab

Jestem pod wielkim wrażeniem, że film ten tak mocno i szczerze zaciekawił mężczyzn! I jakie ciekawe wypowiedzi tu czytam! Panowie! Wielki szacun dla Was, że film o uczuciach, miłości, życiowych wyborach i decyzjach - czyli teoretycznie film w tematyce dla bab :) - wywarł na Was tak wielkie wrażenie! To tylko dobrze o Was świadczy :)
A teraz może mała ankieta pamiętając sytuację głównego bohatera filmu: lepiej wejść w związek, gdzie jest się szczęśliwym na niby, ale nie jest się wówczas singlem (czyli w ogólnym pojęciu człowiekiem samotnym) czy może lepiej byłoby pozostać singlem, ale nie oszukiwać drugiej osoby, że jest się z nią "szczęśliwym"?
Osobiście wybieram drugą opcję. I tą zasadą kieruję się w życiu. Tak jest lepiej dla obu stron.

Agneska79

Zdecydowanie 2 opcja, należy trochę poczekać i szczęście (czyt. miłość) nadejdzie. Tkwiłem kiedyś w opcji 1, wpędzałem bez potrzeby i sensu drugą osobę i siebie w lata, a uczucie i tak nie nadeszło, wiedziałem że to nie jest to - a czas mijał. Wiedziałem że to moja wina. Choć miałem podobną historię do bohatera, spotkałem w życiu - tą Trzecią - ,którą naprawdę Kocham i czuję (wiem:) że jestem Kochany!!!!!
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
rosab

Ja też mam na swoim koncie (i sumieniu :) ) związek w opcji pierwszej. Tkwiłam, czekałam na nadejście miłości, ale ona nie nadchodziła, wręcz nawet oddalało się moje uczucie sympatii wobec niego. Za to on - zakochany szczerze. Czułam się potwornie. Wiele mnie kosztowało, żeby to przerwać (na szczęście związek był kilkumiesięczny, a nie wieloletni), ale jak już do tego doszło odetchnęłam z ulgą - że nie tkwię w beznadziei i osobistym nieszczęściu i że nie oszukuję drugiej osoby. Dlatego tak bardzo nie rozumiem wyboru głównego bohatera filmu... :( I jeszcze ten obrzydliwy interesik tatusiów, który miał wyniknąć, gdy Leonard zwiąże się z córką jednego z nich... Fuj!
Rosab, gratuluję Trzeciej! Mnie Trzeci wciąż nie dopadł :)

Agneska79

Dla wielu widzów bohater zjadł ciastko i miał ciastko (prawie wszyscy widzowie od pierwszej chwili sympatyzują za opcją stabilności, czyli "czarna"). Myślę że on po prostu kochał je obie,oczywiście na swój szczególny (tylko sobie znany) sposób, może blondi krzywdząc go tak dosadnie, wstrząsnęła nim, że ma tam w domu skarb, a z blondi ciągłe wzloty i totalne upadki. A rodzice - no cóż, jak zawsze chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, ja nie odbieram tego jako obrzydliwe, pokazali mu że go akceptują - a przy okazji rodzinny interes pozostanie w gronie (KOCHAJĄCEJ SIĘ) rodziny:). Życzę Ci wytrwałości - na pewno Trzeci już gdzieś tam czeka, tylko musisz uważać, u mnie musiałem kilka godzin "walczyć" o numer tel, twarda jak stal:))))) ale udało się, wszystko wskazywało że jesteśmy z innych bajek, a teraz odnajdujemy w sobie masę podobieństwa:)).
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
rosab

Bardzo mi sie podoba Twoja interpretacja... :)