Fajnie się oglądało tylko ze jest bez sensu... przecież ten pociąg wybuchł o siódmej ileśtam rano..więc jakim ch..em mogli ocalić ten pociąg przed wybuchem skoro to już się stało i to była przeszłość tak samo jak śmierć Coltera Stevensa..której jak sam doktor powiedział nie mogą cofnąć bo ten program nie naprawia przeszłości...więc jak mogli zapobiec wybuchowi pociągu który już się odbył?...jeśli mogli to równie dobrze mogliby cofnąć się te 2 m/ce i zapobiec śmierci Stevensa...
(jak ktoś zrozumie o co mi chodzi to czekam na odpowiedź bo może mi coś umknęło..)
:)
chodzi o to kolo, że wydarzenia ukazujące sie pod koniec filmu toczą sie w nowej rzeczywistości, która została stworzona przez source code...ta sama w której ctp colter stevens uratował pociag przed wybuchem reit?
W filmie od samego początku chodziło nie o uratowanie pociągu, tylko o namierzenie zamachowca, który podłożył bombę w tym pociągu. Doktorek wyraźnie powiedział Stevensowi, że pociągu nie uratuje, bo zamach już się wydarzył, ale dzięki powrotom do chwili sprzed wybuchu, ma szanse zdemaskować terroryste i udaremnić ponowny, o wiele groźniejszy zamach.
I jeszcze jedno: Doktorkowi wcale nie zależało na uratowaniu pasażerów z pociągu, tylko na poklasku i chwale. Chwałe zdobył gdy zapobieżono dalszym zamachom, Gdy uratowano pasażerów - chwala i poklask dla doktorka została jakby odłożona w czasie. W tym filmie nie zgubiono sensu, a oto bardzo łatwo w tego typu produkcjach. Moja ocena : 6,70
http://www.filmweb.pl/film/Kod+nieśmiertelności-2011-418967/discussion/KOD+NIEŚM IERTELNOŚCI+-+WYJAŚNIENIE+!+!+!+),1665259
Tyle razy w filmie była mowa o tym, że pociągu nie uratuje... Przyczyną niezrozumienia prawdopodobnie mogło być obejrzenie samego trailera, obejrzenie filmu bez głosu lub obejrzeniu film z japońskim lektorem bez napisów. Ryzykownie zakładając oczywiście, że nie jesteś opóźniony, nie czytasz z ruchów warg i nie znasz japońskiego.
Właśnie tu chodzi o nową rzeczywistość jaką Colter Stevens sobie stworzył po przez source code
no tak, ale pomijacie jeden fakt istotny co psuje calkowicie film, głowny bohater wciela sie w role innego człowieka który jedzie z ta kobieta a ten wojak sie zakochuje. Nie pomysleliscie co sie stalo z tym nauczycielem? Wg mnie wojak tak czy siak był samolubny
no i kobieta nie byla zakochana w wojaku tylko nauczycielu... wiec wg mnie taki sredni happy end bo pewnie i tak im sie zwiazek nie uda
Dlaczego odrobina fatalizmu wpisana w happy end ma całkiem psuć film? Dla mnie ta dwuznaczność to raczej zaleta obrazu.