7,3 195 tys. ocen
7,3 10 1 195354
6,6 38 krytyków
Kod nieśmiertelności
powrót do forum filmu Kod nieśmiertelności

8/10

ocenił(a) film na 8

Końcóweczka rewelacja-każdy może sobie stworzyć swoją teorię i sam sobie wyjaśnić zjawisko które w filmie zaistniało.Teoria fizyczna,duchowa i milion innych bardziej lub mniej realnych,spotykają się i tak w jednym stwierdzeniu:"Wszystko będzie dobrze".

ocenił(a) film na 6
domoking

Spodziewałem się czegoś lepszego, a film dupy nie urywa.

ocenił(a) film na 8
patbateman666

Przy takim natłoku wszelkich produkcji i przy takim malkontenctwie oglądających,trudno jest już czymkolwiek dupę urwać.Zawsze ktoś spodziewa sie więcej.

ocenił(a) film na 5
patbateman666

Powiem więcej, film dupy wart.

ocenił(a) film na 6
lucwarchol

hehe prawda

ocenił(a) film na 6
domoking

Czy ktos wie co sie stalo ze swiadomoscia Seana Fentress??? Bo cialo przejal glowny bohater..........

ocenił(a) film na 8
host_

Sam sobie odpowiadasz... To jak w grze chińczyk. Dwa pionki nie mogą stać na tym samym polu, zatem wyleciał!

ocenił(a) film na 5
Uziel

Tutaj objawia się głupota filmu. Scenarzyści na siłę chcieli zrobić happyend, więc główny bohater "kadłubek" kradnie ciało Seana Fentressa.

ocenił(a) film na 8
lucwarchol

Dlaczego na siłę? Mi się wydaje, że to wpływ młodego Bowie'go (Duncan Jones). W tym filmie tak na prawdę nie ma czystego happy endu... Bo to zależy od wymiaru, który ocenisz. W jednym umarł, w drugim dostał drugą szansę i żyje w innym ciele.

Podobną sytuację masz w Moon. Wbrew pozorom filmy są bardzo podobne. Masz conajmniej trzech żyjących Rockwellów, jeden powoli umiera i wraca na ziemię wydając całą sprawę na jaw; drugi pozostaje przy życiu na księżycu (aż się zużyje); dodatkowo ten oryginalny będący gdzieś na ziemi. W pewnym sensie masz happy end, bo umierający klon zostaje wysłany na ziemię i najprawdopodobniej będzie koniec z męczarnią kolejnych klonów gdy sprawa wypłynie na światło dzienne, a z drugiej strony smutny koniec, bo zarówno tamten klon jak i ten w bazie na księżycu - niebawem poumierają. Dodatkowo nawet jeśli poumierają wszystkie klony, to masz w świadomości to, że oryginał żyje...

Tak czy owak oba filmy mają dwoistą końcówkę. Widz jedynie na pół gwizdka odczuwa ulgę i cieszy się z losów głównego bohatera, bo wie, że 'z drugiej strony' i tak jest już martwy.

ocenił(a) film na 5
Uziel

Wbrew pozorom te filmy są bardzo różne. Porównujesz egzystencjalny dramat, nastrojowy, ubogi w zbędne formy wyrazu, który dla wielu jest (dla mnie) najlepszą prezentacją sf od lat. Z kolei kod to kino czysto rozrywkowe kierowane do dużo szerszego grona odbiorców. Wskazane przez Ciebie podobieństwa, w każdym z tych filmów wynikają z zupełnie różnych przyczyn. W świetnym "Moon" nie trzeba raczej tłumaczyć, natomiast w kodzie jest raczej na dokładkę, aby każdy był zadowolony. Dla mnie, osobiście gdyby końcówka była nieco inna to przynajmniej ta historia trzymałaby się kupy; a tak to dla mnie jest tożsame z tym, że Kapitan John H. Miller wcale nie umiera. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
lucwarchol

John H. Stevens, nie Miller.
Dla mnie filmy są podobne w swoim dwoistym zakończeniu. Nie w całej formie.

ocenił(a) film na 5
Uziel

Miller to kapitan z Szeregowca Ryana:), nie sprecyzowałem.

ocenił(a) film na 8
lucwarchol

Więc nie łapie co to ma wspólnego z 'Kodem nieśmiertelności' ; p.

ocenił(a) film na 5
Uziel

Miller musiał umrzeć, Walles z "Waleczne serce" musiał umrzeć, generał Maximus z "Gladiatora" też musiał umrzeć. Pozostawienie przy życiu Stevens'a to dla mnie tak jakby Jezus w "Pasji" dostał drugą szansę.

Śmierć to ofiara ostateczna, całkowite poświęcenie bez możliwości odwrotu. Stevens właśnie czegoś takiego doświadcza,... oj!... przepraszam
przecież on na końcu nie umiera:)

ocenił(a) film na 8
lucwarchol

Nie wystarczy Ci, że Stevens w filmie umarł kilkanaście razy ;)? W tym 'na prawdę' 2 razy? Po rozłączeniu od respiratora i po akcji w Afganistanie. Wycierpiał swoje i, i tak jest bohaterem romantycznym.

Uziel

Raz umarl po odlaczeniu z respiratora, tak naprawde bo po akcji w afganistanie maszyna podtrzymywala mu zycie. A pod koniec filmu zmienil bieg przyszlosci. Fentress zyje a on sam lezy tam podlaczony i czeka na test source code.

ocenił(a) film na 8
gorhand

1. 'Raz umarl po odlaczeniu z respiratora, tak naprawde'
No tak totalnie, bezpowrotnie raz. Ale jednak niekoniecznie (patrz punkt 4)
2. 'bo po akcji w afganistanie maszyna podtrzymywala mu zycie'
No, ale przeżył śmierć kliniczną. Ledwo go odratowali.
3. 'A pod koniec filmu zmienil bieg przyszlosci.'
Nie zmienił biegu przyszłości to zupełnie inny wymiar. Jedynie w wymiarze, który utworzył zapobiegł wydarzeniom z wymiaru nadrzędnego, z którego przybył.
4. 'Fentress zyje a on sam lezy tam podlaczony i czeka na test source code.'
Fentress to nauczyciel. Stevens to kapitan. Fentress w wymiarze utworzonym nigdy nie istniał, to Stevens przejął jego tożsamość, zaś prawdziwy Stevens leży w respiratorze.
To powoduje pewien paradoks. Mianowicie Stevens będzie nieśmiertelny i chyba o to chodziło tłumaczom polskiego tytułu. Wraz z każdym utworzeniem wymiaru Stevens będzie zostawał tam ze swoją świadomością w innym nosicielu, bo Pani Kapitan będzie mu pomagać. W kolejnym nowo utworzonym jednocześnie będzie podłączony do respiratora czekając na akcję i utworzenie nowego wymiaru.
5. TO NIE BYŁY PODRÓŻE W CZASIE.

Uziel

Oj chyba koncowka ci umknela. Obejrzyj jeszcze raz kawalek po tym jak uratowal pociag. Po tym jak go Goodwyn odlaczyla od maszyny dostaje smsa od Fentressa, nastepnie doktorek dostaje informacje ze w pociagu zostal przechwycony niebezpieczny terrorysta, a Goodwyn podchodzi ze zdziwieniem do zyjacego Stevensa z komorka w dloni.

ocenił(a) film na 8
gorhand

Mi nic nie umknęło tylko ty nie rozumiesz kompletnie tego co widziałeś. Obejrzyj jeszcze 3 razy, przeanalizuj. To jest inny wymiar i inna Goodwin, Inny doktorek, a Fentress to Stevens. W wymiarze z którego Stevens przyszedł terrorystę złapali na moście przed wysadzeniem drugiej bomby w Chicago i doktorek odniósł sukces ze swoim Source Code, a w wymiarze do którego poszedł Stevens - terrorystę łapią w pociągu w którym jechał, przykutego do poręczy i padają słowa doktorka, że może niebawem nadarzy się okazja by użyć Source Code. TO nie Fentress wysyłał sms'a tylko Stevens jako Fentress, to jest poważna różnica. Gdy w świecie podrzędnym spaceruje z Christie - widzimy go jako Stevensa, a w odbiciu w pomniku jest Fentress. Czyli świadomość kapitana Stevensa przejęła ciało, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość Fenressa na stałe.

On nie zmienił biegu przeszłości i nikt go do niej nie wysłał. Wysyłali go do wirtualnego świata po to by zbierał informacje, które mogą im się przydać w ich świecie. Nie wiedzieli jednak, że świat do którego go wysyłają może istnieć równorzędnie na dłużej niż 8 minut. W ten sposób mamy dwa światy.

użytkownik usunięty
Uziel

Właśnie skończyłam film i trochę czułam się zagubiona (a myślałam, że po "Doctor Who" i jego wibly-wolby timey-wimey wszystko przetrawię). Dzięki za naprowadzenie na trop jak rozumieć końcówkę :)

ocenił(a) film na 8
Uziel

no wiadomo.. oslabia mnie mysl ze ktos tego filmu nie rozumie.. film bardzo dobry ale ja bym wolal jednak zakonczenie bez happy endu... goodwind odlacza stevensa, w pociagu czas staje w miejscu kiedy wszyscy sie ciesza i wchodza napisy... wtedy calosc ma silne przeslanie... no chyba ze ktos kupuje pomysl ze wirtualny swiat moze stac sie zyjacym wlasnym zyciem alternatywnym swiatem... ja tego nie kupuje dlatego jak dla mnie to -2 za koncowke....

ocenił(a) film na 8
michostr86

poczytaj Immanuela Kanta

ocenił(a) film na 8
Uziel

czytalem jak zaliczalem filozofie.. mnie nie przekonal :)

ocenił(a) film na 8
michostr86

Mimo wszystko jest coś na rzeczy i niektórych przekonuje.

ocenił(a) film na 8
Uziel

no na pewno... a film tak czy siak bardzo dobry...

ocenił(a) film na 7
lucwarchol

Mnie się wydaje że przejęcie ciała Seana było bardziej symboliczne. Przecież widzieliśmy że prawdziwy Colter dalej leżał w tym pojemniku. Troche to może być dziwne że on przejmuje całkiem jego ciało, bo za kilka lat byłłby już w kilku miejscach na świecie. Scenarzyści troche chyba rzeczywiście przesadzili, ale ogólnie film nawet dobry. 7/10 daje

ocenił(a) film na 7
host_

"Czy ktos wie co sie stalo ze swiadomoscia Seana Fentress??? Bo cialo przejal glowny bohater........."

Nic się nie dzieje! Świadomość Seana Fentress'a nie istniała w nowej wersji rzeczywistości, która była kreowana przez głównego bohatera. Miller zmarł w jednej rzeczywistości, a właściwie to zmarło jego ciało. Kod nieśmiertelności tworzył nową rzeczywistość, świat równoległy, do którego przeniosła się świadomość Millera. Na początku filmu mamy wzmiankę o tym, że kod nieśmiertelności działa na poziomie kwantowym. Osoby które się trochę w tym orientują mogą sobie dopowiedzieć, że chodzi tutaj o zasadę nieoznaczoności, z której wynika, że cząsteczka może istnieć jednocześnie we wszystkich możliwych stanach, a stanów tych może być nieskończenie wiele. To wszystko oczywiście tylko teorie, które często wzajemnie się wykluczają. Gdyby reżyser posunął się dalej i wspomniał w filmie o teorii strun to dopiero powstałby galimatias.

Film ogólnie nielogiczny (do czasu) - Miller przenosi się do ostatnich ośmiu minut życia Seana, więc wie tylko to co wiedział tamten przez te osiem minut, więc wszystko to co dzieje się inaczej niż w ośmiu minutach życia Seana to spekulacja oparta o prawdopodobieństwo, czyli tylko prawdopodobna rzeczywistość generowana przez kod nieśmiertelności. Wszak Sean w ostatnich minutach życia nie widział bomby, nie wiedział gdzie ona jest, więc Miller będąc w kodzie, również nie mógł tego wiedzieć i nie mógł tej bomby znaleźć. Dopiero zakończenie podpowiada nam, że Miller wchodząc w kod, przechodził do nowej rzeczywistości, która powstawała w oparciu o wcześniejsze jej wersje, czyli powstawało rozwidlenie, aż w końcu Miller pozostał w jednym takim rozwidleniu, czyli w jednej z alternatywnych rzeczywistości, w której nie doszło do wybuchu bomby, jednak w "pierwszej" wersji rzeczywistości nic się nie zmieniło.