Pomysłowy, wciągający, inteligentny. Wariacja na temat "Dnia Świstaka",ale podana w nowatorski, inteligentny sposób. Jedyne co mi kapkę przeszkadzało, to dopisany na siłę happy-end (ostatnie sceny) Poza tym to znakomite Kino, które poza dostarczeniem najwyższej jakości rozrywki, pozostawia po sobie nutkę refleksji nad (własnym) życiem. Tak powinienem oddziaływać każdy film.
P. S Ktoś też zauważył, jak nazywa się scenarzysta tego filmu ? Bardzo a pro pos.
Najlepszym zakończeniem filmu była by ta stop-klatka pod koniec w pociągu. Ładne , symboliczne, niemal poetyckie, nienachalne zakończenie.
Chodzi Ci o RIPley? Można taką tezę dopisać do każdego filmu, w którym będzie scenarzystą, a główny bohater tam umrze :P