Film nie jest zły, dostał ode mnie 7, ale... cóż, od wielu lat czekam na ekranizację "Ubika" i
takie filmy jak ten tylko zaostrzają mój apetyt, tudzież pogłębiają irytację, bo to wszystko
ładnie, ale Dick wyciągał z tych tematów znacznie więcej, czego właśnie rzeczony "Ubik"
najlepszym przykładem. Nic, pozostaje cierpliwie czekać...
Chociaż niewiele książek w swoim życiu przeczytałem (wstyd się przyznać - poza szkolnymi lekturami było ich max 20), tak "Ubik" się do nich zalicza i szczerze powiedziawszy nie widzę w nim nic głębszego od fabuły "Kodu nieśmiertelności", a wręcz przeciwnie. "Ubik" skupia się na wyjeśnianiu zagadki zmian w otoczeniu, tajemniczego monstrum i wywiedzeniu się czym jest ubik - i jest to właściwie dość bliskie "Mrocznemu miastu". Osobiście nie rozumiem zachwytów akurat nad tą konkretną pozycją.
Oprócz "Ubika" czytałem jeszcze dwa tomy opowiadań Dicka i moim zdaniem znacznie ciekawsze i głębsze od "Ubika" są "Foster, nie żyjesz!" i "Przedludzie" (te aż się proszą o godne ekranizacje - nie wymagają wielkich budżetów, więc nawet u nas by się dało je zrealizować) oraz "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach" które w ekranizacji zostały pozbawione dwóch istotnych motywów - merceryzmu oraz wojny zinfantylizowanych mediów.
Pozdrawiam i życzę nam, abyśmy się tej ekranizacji doczekali (drzwi na monety były genialne)! :)