Fajne kino, niepokojące (mogę mówić za siebie oczywiście), bez zbędnych widowiskowych świecidełek. Nieźle zagrane role i interesująca fabuła. Oczywiście można się czepiać, ale s-f rządzi się swoimi regułami. Ja tam polecam ;)
Również uważam że Incepcja była przereklamowana. Source Code to znacznie lepsze kino, mimo słabszej obsady.
"Ludzie ogarnijcie się"
A może coś wiecej? Niby czemu jaja, bo poleca? Ja też polecam i to bardzo, Incepcje też bo oba filmy są świetne.
Incepcja jest lepsza bo ma lepsze efekty specjalne, lepszą muzykę i fabułę bardziej działającą na wyobraźnię.
"lepszą muzykę" - tego obiektywnie raczej nie ocenisz
"fabułę bardziej działającą na wyobraźnię"
Raz - "fabuła bardziej działająca na wyobraźnię" niekoniecznie oznacza "fabuły skłaniającej do ciekawszych przemyśleń"
Dwa - na wyobraźnię podziałać może nawet "Sharktopus". O nakłonienie do przemyśleń znacznie trudniej.
Trzy - jeżeli moje przemyślenia po filmie odnoszą się bardziej do fabuły, czy rozwoju akcji ("to w końcu upadł ten bączek, czy nie?"), niż do postaw, charakterów lub sądów ogólnych ("a jakie znaczenie ma czy była to ułuda, czy nie?"), to takie przemyślenia są według mnie niewiele warte.
A to bardzo indywidualna kwestia, czy film kogoś skłoni do czegokolwiek, czy nie. "Incepcję" oglądało mi się lepiej, ale według mnie to "Kod Źródłowy" zadaje ciekawsze pytania, głębiej drążące umysł.
kazdy ma inny gust np dla mnie incepcja to nudny smiec, natomiast source code sprawil ze ani razu nie popatrzylem ile jeszcze do konca filmu, nie wiele filmow ma taka zdolnosc
Incepcja nudny śmieć? Source Code to odgrzewany kotlet (coś a'la moim zdaniem nieudane połączenie Assassin's Creeda, Avatara i przede wszystkim Deja Vu), Incepcja to połączenie motywu snu ("Życie jest snem..."), SF i filmu sensacyjnego, z bardziej oryginalnymi pomysłami i przede wszystkim lepszym budowaniem i podtrzymywaniem napięcia. Source Code mnie przynajmniej w ogóle nie trzymał w napięciu, może przez to, że główny bohater był podłączany do "nowego życia" i mógł tam ginąć nieskończoną ilość razy, może przez scenariusz (osoba terrorysty jakoś specjalnie "nie straszyła"), ale głównie pewnie przez to, że nie zostało to dobrze wykreowane (mam na myśli taką atmosferę). Scenariusz jest tu duuużo lepszy w Incepcji. Co prawda na + dla Source Code, że sprawnie pozamykali wszystkie wątki na końcu (relacja ojciec-syn, relacja z kobietą w pociągu, komikiem, bombą, projektem Source Code i tworzeniem nowej rzeczywistości itd) i na pewno skłania do rozmyślań na temat wszechświata i alternatywnych wersji, zmiany przeszłość itd, ale niemal dokładnie to samo oferowało Deja Vu - to samo, tylko intensywniej. Również mamy tu terrorystę, którego poszukiwanie jest dużo bardziej intrygujące, zamiast pociągu mamy statek, film też bardziej oddziaływuje na uczucia (małe dzieci, rodziny osób, które zginęły w zamachu, piękne sceny ukazujące smutek głównego bohatera, gdy widzi ładną kobietę, tętniącą życiem, która już nie żyje). Na plus dla Source Code jest też scena "Co byś zrobiła, gdybyś wiedziała, że masz jeszcze tylko minutę życia?" - "Korzystała z niej". Source Code scenariuszem przegrywa również z Deja vu, jest wręcz prawie że podróbką tego filmu, jest tak wiele podobieństw, a dużo gorszy efekt. Moim zdaniem Source Code miał spory potencjał, ale został niestety niewykorzystany.