SPOILER:
Mam małe pytanie, bo w jakiś sposób (nie mam pojęcia jak :)) umknęło to mojej uwadze: w końcówce filmu, Stevens i Christina stoją bodajże naprzeciwko jakiegoś dużego lustra - pytanie: czy Stevens zobaczył tam swoje odbicie czy Seana? Stawiam, że zapewne był to Sean (bo byłoby to logiczne), ale chciałbym się upewnić, bo naprawdę to przegapiłem ;). Może to przez Michelle Monaghan ;).
Co do samego filmu - osobiście przypominał mi trochę mieszankę filmów: "Deja Vu", "Next" (bardziej ze względu na sposób prezentacji filmu) i moim zdaniem dało się wyczuć jeszcze klimat poprzedniego filmu Jonesa - "Moon". Nie potrafię tego jednoznacznie określić, ale mam wrażenie, że ten reżyser ma jakiś swój charakterystyczny styl. A może po prostu dlatego, że w obu filmach obserwujemy człowieka, który został wykorzystany przez innych dla ich własnych potrzeb i w obu filmach zakończenie niby jest szczęśliwe, ale tylko z pewnego punktu widzenia (tzn. dla jednej grupy bohaterów jest to happy end, dla innych niekoniecznie).
za pierwszym razem jak to oglądałem to też nie zwróciłem uwagi ale za drugim razem sie przypatrzyłem i to było odbicie seana
Wydaje mi się, że Seana, przecież przejął jego życie, cała przyszłość się zmieniła, do wybuchu bomby nigdy nie doszło.
A to lustro przypominało mu kapsułę, dlatego zapytał "czy wierzysz w przeznaczenie?", bo to było tak, jakby to wszytsko miało sę wydarzyć - mieli wyjść z tego pociągu i przeżyć.
Akurat z tym, że cała przyszłość się zmieniła i do wybuchu bomby nigdy nie doszło, to się nie do końca zgodzę :P W filmie jasno jest powiedziane (Colter będąc w Kodzie wysyła wiadomość do Goodwin) o rzeczywistościach alternatywnych. Za każdym razem, kiedy Colter wchodził w ciało Seana, tworzył nowy świat, w którym bieg wydarzeń wyglądał inaczej.
Co do tego dużego kulistego lustra w kształcie kapsuły i pytania o przeznaczenie, to myślę, że chodzi o coś innego. Za każdym razem kiedy Colter wracał z Kodu, do swojej... nazwijmy to "macierzystej rzeczywistości", widz miał okazję zobaczyć jego dziwne projekcje, czyli serię szybkich ujęć tejże właśnie kuli i w zasadzie końcówki filmu. Polecam się uważnie temu przyjrzeć :)
Mam bardzo podobne wrażenia co do filmu. Niby trywialne happy-endowe zakończenie (jak w Moon), ale po chwili przyszło mi do głowy kilka wątpliwości i nie wiem czy coś przeoczyłem, i czy sam twórca filmu był konsekwentny w budowaniu tej historii.
W jaki sposób ta blondyna - oficer z centrum dowodzenia otrzymała smsa od Stevensa?
Czy to wszystko to ta sama rzeczywistość?
I jeżeli świadomość Stevensa na stałe zakotwiczyła się w ciele Seana, to co ze świadomością Seana? Jego życie zostało mu "zabrane" a on sam... wyparował?
Ciekawe pytanie. A ten SMS to ona otrzymała przed eskperymentem "Source Code" - w nowej rzeczywistości. Stevens/Sean poinformował ją, że dopiero za jakiś czas taki eksperyment będzie miał miejsce - że musi ona zrobić wszystko co w jej mocy, aby mu pomóc (czy jakoś tak). Tylko ciekawe czego wówczas on by dotyczył skoro eksplozja pociągu nie miała miejsca.
na koncu filmu jest pokazana alternatywna rzeczywistośc jak colter uratował pasażerów i w tej samej rzeczywistości twórca source code ogląda wiadomości o nie udanym zamachu i mówi że jeszcze beda mieli okazje użyc source code
ja odniosłem wrażenie ze ona dostała tego smsa przed tym eksperymentem ponieważ widać było ze stevens poruszył ustami gdy ona podeszła do kapsuły czyli jak by jeszcze żył (a jak wiemy wcześniej od uśmierciła). Dodatkowo czytajać tego smsa widziała newsa w TV o tym jak nie udał sie atak terrorystyczny a z jej mimiki twarzy było widać jakby była troche zdziwiona. A WY JAK MYŚLICIE?
troche to zagmatwane ale takie filmy sa najlepsze gdzie trzeba cos wydedukować po obejrzeniu.
Hmm.... Tak, to dość ciekawe pytania.
"Czy to wszystko to ta sama rzeczywistość?"
Jest o tym dokładnie mowa w wiadomości, którą Colter wysyła do Goodwin. Podczas każdego wejścia w Kod tworzy się nowa alternatywna rzeczywistość. Jest to również pokazane w filmie, choć nie w tak oczywisty sposób. W końcu widz jest w stanie oglądać tylko jeden ciąg wydarzeń w tym samym czasie. Tak więc przez cały czas, kiedy Colter wykonuje swoją misję, oglądamy tylko tą jedną rzeczywistość. Naszego kapitana, który za każdym razem przenosi się i po ośmiu minutach powraca z Kodu. Dopiero w końcówce, kiedy Goodwin naciska ten piękny czerwony przycisk za sprawą którego bohater umiera, zostajemy z Colterem w jednej z rzeczywistości alternatywnych. Tej, w której rozbroił bombę, złapał zamachowca i uratował pasażerów pociągu przed śmiercią. No i umówił się z Caterine na kawę ;) Jest wtedy świetna scena, w której wszyscy w pociągu na moment zamierają. Kamera robi odjazd pokazując ich w takiej stop-klatce, po czym pasażerowie znów nabierają życia. Prawdziwy Colter umarł, ale ten w rzeczywistości alternatywnej nie. Możliwe, że trochę pogmatwałem i niezbyt jasno to wyjaśniam, ale lepiej chyba nie potrafię. A tak na marginesie, w końcówce filmu, aby dobitnie pokazać te rzeczywistości alternatywne nie najgorszym zabiegiem byłoby zastosowanie montażu synchronicznego, czyli dokładnie tego co mogliśmy zobaczyć w "Incepcji". Choć przypuszczam, że zepsułoby to wtedy klimat i jednak dodatkowo skomplikowało sprawę.
"W jaki sposób ta blondyna - oficer z centrum dowodzenia otrzymała smsa od Stevensa?"
Po wykonaniu zadania i złapaniu zamachowca, Colter ponownie przenosi się, aby uratować Caterine, prawda? Tworzy wtedy kolejną alternatywną rzeczywistość, o czym pisałem też powyżej. I to właśnie w tej rzeczywistości wysyła wiadomość do Goodwin. Ale to już nie ta sama Goodwin, którą widzieliśmy przez większość filmu :)
"I jeżeli świadomość Stevensa na stałe zakotwiczyła się w ciele Seana, to co ze świadomością Seana? Jego życie zostało mu "zabrane" a on sam... wyparował?"
A tu muszę przyznać, że nie wiem co sądzić. Może odpowiedzą jest kolejna rzeczywistość alternatywna? :P Taka, w której to Colter jest po prostu Seanem? Jest nim od urodzenia, wcale nie był pilotem helikoptera, nie służył w armii i nie zginął w Afganistanie? A Sean, którego znaliśmy z innych rzeczywistości nigdy nie istniał? To ciekawe. Sam nie wiem co dokładnie o tym myśleć.
Do tej chwili myślałam tak samo, że za każdym wszczęciem procedury Kodu na nowo tworzy się alternatywna rzeczywistość. Ale skoro tak, to jakim cudem przychodząca do pracy Goodwin dostaje maila skoro jest w innej rzeczywistości niż Goodwin siedząca przed ekranem monitora? a przecież to w tym momencie Stevens wysyła maila o misji która w zasadzie dopiero za parę min ma się ostatecznie zakończyć sukcesem.
Poza tym, czy to oznacza że bohater uprzedza ją o nowym eksperymencie z innym zamachowcem?
Film świetny, takiego mi brakowało. Nie licząc Incepcji oczywiście. Jakoś nie mam nic przeciwko temu że świadomość Seana wyparowała ;)
Wiadomość została dostarczona w tej samej rzeczywistości, w której pozostał Stevens (bo w tejże rzeczywistości wysyła on jej przecież tę wiadomość). To wszystko. Informuje on ją o skutecznośći działania "Source Code" oraz o jego dodatkowych możliwościach (tzn. wytworzeniu odrębnej rzeczywistości).
I w ten oto sposób można by tworzyć nieskończoną ilość alternatywnych rzeczywistości, naklonować tych Stevensów ile wlezie. Taka możliwość zahacza o boską kreatywność.
W gruncie rzeczy to już czysta filmowa fantazja, w jaki sposób funkcjonuje Source Code, ale dla mnie ten sms do Goodwin, to był trochę, jakby z zaświatów. O ile dobrze pamiętam, Stevens napisał go po swojej śmierci w rzeczywistości, w której Goodwin go odłączyła od aparatury i w której zamach się udał, do Goodwin w rzeczywistości, w której wcielił się w postać Seana i w której udaremnił zamach.
I jeszcze jedna dziwna sprawa: skoro kapsuła była jedynie projekcją umysłu Stevensa, to wszystko w niej również, a zatem i Pani Goodwin i Pan Wynalazca byli "zmyśleni". No chyba, że założymy, że w tym "matrixie" ;) akurat wizerunki rzeczywistości na ekranach kapsuły były prawdziwe.
Fascynujący film. Taki algorytmiczny. Aż się chce go narysować, objąć w jakiś wzór, żeby pokumać różne fakty. A to tylko film :)
"O ile dobrze pamiętam, Stevens napisał go po swojej śmierci w rzeczywistości, w której Goodwin go odłączyła od aparatury i w której zamach się udał, do Goodwin w rzeczywistości, w której wcielił się w postać Seana i w której udaremnił zamach."
Nie. Stevens napisał SMS-a jako SEAN i wysłał wiadomość Goodwin w tej samej rzeczywistości.
Chyba myślimy tak samo, ale używamy innych słów :)
Mam na myśli to, co następuje: W rzeczywistości, gdzie zamach się odbył, Stevens umarł, bo Goodwin go odłączyła. OK? :)
I teraz zostawiamy tę rzeczywistość i jesteśmy w tej drugiej, gdzie zamach udaremniono i Stevens jako SEAN(!) napisał smsa do Goodwin. OK?
no tak, dokładnie :). dlatego nie wiem, dlaczego wiadomość miałaby być zza światów :).
Już tłumaczę swój punkt widzenia. Żeby Stevens mógł dostać się do pociągu i zajmować ciało Sean'a, to musiało nastąpić jakieś połączenie. Bez tego siedział w kapsule. I on został odłączony (umarł) w momencie, gdy był w tej drugiej rzeczywistości w ciele Sean'a. Umarło jego ciało, a tam gdzie był w Sean'ie wszystko zastopowało, po czym ruszyło się dalej, jakby po śmierci ciała Stevensa.
Czyli.. gdyby Stevens nie umarł, to nie wysłałby smsa jako Sean do Goodwin. Ale to brzmi! ;P
W sumie nie wiem co o tym myśleć. Ja osobiście nie widzę jednak związku pomiędzy obiema rzeczywistościami w tym przypadku. Dla mnie jest to prosty motyw, w którym Stevens jako Sean informuje Goodwin, że Source Code tworzy nową rzeczywistość, w której teraz się znajdują. Na początku zastanawiało mnie jedynie jakim cudem on mógł dalej żyć skoro został odłączony od urządzenia. Ale po zastanowieniu stwierdziłem (i tak chyba trzeba to rozumieć), że chodziło o coś takiego jak w "Deja Vu" - w jednej rzeczywistości możesz zginąć, bo przenosisz się do innej.
"Wiadomość została dostarczona w tej samej rzeczywistości, w której pozostał Stevens (bo w tejże rzeczywistości wysyła on jej przecież tę wiadomość). To wszystko. Informuje on ją o skutecznośći działania "Source Code" oraz o jego dodatkowych możliwościach (tzn. wytworzeniu odrębnej rzeczywistości)." zuckuss_2 piszesz wyzej ze to jest alternatywna rzeczywistosc i ona dostaje maila w tej rzeczywistosci w ktorej tez jest glowny bohater zaraz po wylaczeniu zasilania co umiera. Ale skoro ona odebrala wiadomosc i poszla do szefa nic mu nie mowiac i na koncu podeszla do maszyny to czemu bylo cialo ? przeciez nie bylo w tej ostatnie rzeczywistosci wybuchu pociagu a zamach udraenili na chicago. to skad cialo ? to sugeruje ze on wyslal jej wiadomosc i ona dotarla do realnej rzeczywistosci ale jakby duzo wczesniej przed eksperymentem ? wiec widzac film od poczatku ona juz powinna odczytac te wiadomosc na poczatku.
Przecież w alternatywnej rzeczywistości Stevens był w ciele Seana. Cały film przecież traktuje o tym. Ciało Stevensa zostało przywiezione po jego wypadku (w Afganistanie czy gdzieś tam) w obu rzeczywistościach.
Przez ostatnie kilka komentarzy sobie myślę, że to trochę zaciągnięcie tematu nieba :) Jego ciało umiera, a on sam dalej żyje :) A w czasie kodu nieśmiertelności tak jakby był w śpiączce :) Fajne takie niebo :)
A no rajcja to bylo cialo tego z afganistanu. Czyli skad wzieli tego goscia co 8 minut sie podlaczyli ? to gdzie bylo jego cialo i umysl? bo on powieidzial ze moze wziac innego zolnierza co sie uda podlaczyc. Wiec racja poprostu swiadomosc seana wyparowala fakt... Teraz wszystko jasne :D czyli OD MOMENTU URUCHOMIENIA FREZZ KLATKi film pokazuje zakonczenie alternatywnej rzeczywistosci. W zwyklej on poporstu umiera. Troche tak jakby ktos ci die wlamal do twojej swiadomosci teraz poprzez smierc w rownoleglym swiecie :D
Przepraszam, że się wtrącam, ale mam nieodpartą potrzebę podzielenia się z kimś swoją myślą dotyczącą Kodu.
Nie jestem żadną znawczynią filozofii, ale.. mam jakieś niejasne wrażenie, że cał film oparty jest na filozofii bodajże Hume'a, czy innego filozofa epoki oświecenia (jestem laikiem w tej dzidzinie i trochę się plączę).. czy ktoś się na tym zna i pomógłby mi to rozjaśnić? Byłabym baaardzo wdzięczna!