Pamiętam jak jakiś czas temu oglądałem na zajęciach z reżyserii film dokumentalny opowiadający o dzieciach (już nie takich młodych jak nazwa wskazuje, choć wielce zdziecinniałych) amerykańskich gwiazd filmu, muzyki, mody etc. Pokazywał on jak błogo i beztrosko żyją owe „semi-celebryty”, na każdym kroku dojąc majątek swoich sławnych rodziców poprzez nieustanne imprezowanie, ćpanie, kupowanie sobie najdroższych dupereli i tak dalej, i tak dalej. W pewnym momencie obraz przestał wyglądać jak pocztówka z Miami i zmienił się w dramatyczny reportaż o narkomanii, prostytucji, przedwczesnej śmierci oraz wszystkich innych urokach już nie tak doskonałego lajf-stajlu w jakim przychodzi żyć tym, którym niesłuszna popularność zrobiła kisiel z mózgu. Jak widać, samo posiadanie bogatych oraz sławnych staruszków niekoniecznie musi zapewnić nam szacunek ludzkości, bo co z tego, że nasza mordka ukaże się w TOP 10 Niuńków 2011, skoro na następnej stronie można przeczytać pokaźny artykuł o wszystkich wykroczeniach, jakie udało nam się zebrać w ciągu ostatniego miesiąca (siemasz Lindsay! Co tam u ciebie, Charlie S.?). Na szczęście są też godni następcy swych rodzicieli, którym wóda sadowa do główek jeszcze nie uderzyła – np. Jaden Smith, Alexander Skarsgård, czy właśnie reżyser „Kodu Nieśmiertelności” – Duncan Jones.(...)
reszta na -------> http://cinemacabra.blog.onet.pl/257-Kod-niesmiertelnosci,2,ID427099616,n
---------------
zapraszam :)