1. Facet ginie w zamachu
2. Wyjmują zapis z mózgu i robią ten "kod"
3. Wgrywają go do mózgu tego gościa co grał w Jar Headzie
4. Odtwarzają mu ten zapis
i... "fizyka molekularna"
Podczas odtwarzania sekwencji facet - na podstawie pamięci tamtego chodzi sobie po pociągu.
5. Ale skoro zmarły nauczyciel nie wiedział gdzie jest bomba i jej nie widział - to jakim sposobem tamten wykorzystując kod mógł ją opisać, jakim cudem mu się ukazała skoro nie było jej w kodzie.
Ale największą gafę - strzelili w filmie "deja vu" było tak "przyjrzyj się ekranowi dokładnie, możemy to odtworzyć tylko raz" - jak by nie mogli przystawić do "ekranu" zwykłej kamery... i oglądać tego ile razy chcą.
Ogółem fajny pomysł z powtarzającymi się minutami, serio niezłe -ale jak to wytłumaczyć? Można by było np: oglądać pasażerów odtwarzając kod na czymś w rodzaju molekularnego wideo i nic więcej...
Ale film spoko.... zaraz zaraz to jeszcze nie koniec...
Bohater próbował uratować pasażerów i ginął przez to a wystarczyło wywalić bombę przez okno... ale on wolał "chodź na kawę" żeby ocalić tylko jedną.
Kod działał o wiele lepiej niż myślał naukowiec. Nie tworzył ostatnich 8 minut z życia martwego nauczyciela tylko cały nowy świat. Potwierdził to Colter na końcu filmu. Zasada jest taka, że poznajemy prawdę wraz z głównym bohaterem, który jest jedyną osobą, która wie co jest po drugiej stronie. Cała misja była jednocześnie eksperymentem, aby zobaczyć czy Kod jest przydatny dla wojska US.
błąd logiczny w filmie science fiction
uhm. a czytając pottera też miałeś wątpliwości odnośnie logiki? :D
a odnośnie samej bomby... co kraj to obyczaj, w nowych polskich podmiejskich przez okno nie wyrzucisz bo się nie zmieści. i jest cholernie ciężka. ja bym jeszcze zamontował coś co ją wysadzi, jak ktoś nią będzie rzucał z szybu wentylacyjnego, gdybym był świrem z brudną bombą w czystym białym wanie ;]
No właśnie, jak miotła Harrego mogła latać ? Czy "peleryna niewidka" działała zgodnie z twierdzeniami fizyki kwantowej ? :]
też się zastanawiałem nad problemem kwestii - jeśli są to wspomnienia truposza, to jakim cudem wspominał też wszytko to czego widzieć nie mógł ? tym bardziej, że wspomnienia zamykają się w ostatnich 8 minutach. Ale wtedy pojawia się kwestia fizyki molekularnej oraz tego, że tak naprawdę nie wiemy ile nasz mózg tak naprawdę jest w stanie przyjąć i przetworzyć danych.
Jeśli natomiast było by to tylko kwestia - wyobraźni etc. to niestety nie ujęto by tego terrorysty, bo bohater złapał by kogokolwiek za pierwszym razem, dlatego też można sobie to tylko tłumaczyć tym, że tak naprawdę podobnie jak nietoperz ludzki mózg widzi wiecej niż to niby możliwe :P
panowie
Zakładamy że bohater jest w świecie równoległym tak , odnajduje bombę tak, podaje nazwisko tak, reaguje na bodźce tak. To ja sie pytam jak doszło do połączenia dwóch światów tzn hmm wyjaśnie jak doszło do tego że po ujawnieniu danych przestępcy , ten ujęty gość nadal jechał w białym Wanie , skoro mamy sytuację dwóch równoległych światów to nie mamy zjawiska lustrzanego odbicia a jedynie antyreakcję sytuacyjną np jeżeli już walczył z nim zranił go etc etc to w tym samym czasie, po przeciwnym biegunie obaj są kolegami inaczej jak do cholery można komunikować się z dwoma przeciwległymi punktami bzdura i fantastyka tyle i to jeszcze za pomocą monitora i kilku elektronicznych styków ojeju bajka
No, wytłumaczyli wszystko hasełkiem "fizyka molekularna", którego ani my nie kumamy (przynajmniej 99,9% ludzi) ani chyba scenarzyści, którzy uznali, że te dwa słowa wystarczą za całe wyjaśnienie.
Ja mam inne pytanie- jeśli wykorzystali w programie 8 minutowe wspomnienie jednego człowieka, jakim cudem wytworzyć mogli cały równoległy wszechświat/ wymiar? Za sprawą kilku kabelków/komputerów?
A jeśli to nie za sprawą działań naukowców, ale przez sam fakt, że podłączyli Coltera do Kodu- on przeszedł do innego wymiaru, to na jakiej zasadzie działało to 8 minutowe połączenie? Bo skoro Colter może zostać na końcu w innym wymiarze, to znaczy że istnieje on bez udziału Kodu. Czy może Kod nie jest wynalazkiem armii ale zupełnie niewytłumaczalnym zjawiskiem? Bo wg naukowców miała to być 8 minutowa kreacja/symulacja- ale okazuje się, że tak nie jest.
Czy w takim razie- wszystkie te wymiary, do których przeszedł Colter istniały równolegle, przez cały czas, czy może powstały w momencie, w którym Colter połączył się z Kodem?
A jeśli już to ustalimy, to czy nie wychodzi na to, że aby rozwiązać ten jeden problem pozwolili umrzeć setkom osób w innych wymiarach, w których dodatkowo musiało dojść do drugiego zamachu- czy takie działania byłyby moralnie dopuszczalne dla naukowca bez żadnego teoretycznego sprawdzenia? Bo skoro nie wiedzieli czym jest Kod, to na jakiej podstawie zakładali, że działa tak, jak myśleli, że działa?
Mnóstwo pytań bez odpowiedzi. IMO lepsze zakończenie (bardziej sensowne) byłoby w momencie tego "bullet time" kiedy wszyscy się śmieją w pociągu- byłoby bardziej logiczne i o wiele mniej oczywiste.
Ja odpowiem na to tak: człowiek widzi w 3 wymiarach, 4 wymiaru który istnieje nie jest w stanie naocznie zobaczyć, ale wie, że istnieje i jest nim czas... teoretyczne hipotezy dowodzą, że wymiarów tych może być dużo więcej, np. 10.
Teraz wystarczy sobie tylko wyobrazić, że nasz mózg jest w stanie być odbiornikiem, widzącym wszystkie te wymiary naraz, ale nie jest w stanie tych danych nam przetworzyć w sposób dla nas zrozumiały, dlatego dostajemy tylko 3 wymiary widoczne.
Jeśli wierzyć w jasnowidzenie to jasnowidz widzi 4 wymiarowo.
I właśnie wszystkie te zagadnienia doskonale wyjaśnia fizyka molekularna i kwantowa :)
Do lepszego zrozumienia kwestii tego co może widzieć mózg, a czego nie jest w stanie nam w normalny sposób okazać posłuży Ci ten link: http://www.youtube.com/watch?v=8RjujY-wo5Q&feature=related
Natomiast "kod" wyzwala w osobie "uwięzionej" w niej, możliwość dostrzeżenia wymiarów wyższych, przemodelowanych na 3 wymiar.
To tak jak np. dwuwymiarowe zdjęcie ukazujące trójwymiarowego człowieka :) jest to odzwierciedlenia obrazu 3D w 2D, tak kod odzwierciedla wyższe wymiary (czy co sobie tam podłożyć pod to), na obraz dla człowieka czytelny.
"Ja odpowiem na to tak: człowiek widzi w 3 wymiarach, 4 wymiaru który istnieje nie jest w stanie naocznie zobaczyć, ale wie, że istnieje i jest nim czas... teoretyczne hipotezy dowodzą, że wymiarów tych może być dużo więcej, np. 10."
W zasadzie się nie zgodzę. Zakłada się, że czas istnieje ale nie jest się w stanie tego dowieźć. Istnienie czasu wciąż jest tylko teorią. Część naukowców uważa, że nie ma czegoś takiego jak czas. Jest natomiast coś takiego jak ruch co my, ludzie postrzegamy jako czas.
Jest taka teoria właśnie - że nasz mózg kreuje wszechświat - a "tak naprawdę" to wszystko wygląda inaczej. Ta teoria traktuje to dosłownie - nie metaforycznie.
Coś w stylu "to wszystko jest na niby, i my też jesteśmy na niby" - ale to raczej niema wiele wspólnego z nauką - to podejście filozoficzne ;>
Tak samo zdanie: "Świat rodzi się razem z tobą, a twoja śmierć to jego koniec" - z subiektywnego punktu widzenia tak jest... : D
No tak, ale mnie generalnie zastanawia logika filmu, nie kwestie filozoficzne, proszę państwa;)
chcieli motyw powtarzającej się sytuacji (jakby save and load jak w grze komputerowej, zapisujemy jej stan i możemy startować od tego momentu) i musieli jakoś to tam tego uzasadnić : D
Ja myślałem jak oglądałem że 8 minut w pociągu to "wprowadzenie" jakby - a potem zrobi kolejną misję - a tutaj cały film tam... ciekawe jak budżet był : D
Postaram się odpowiedzieć Ci na Twoje pytania.
„Ja mam inne pytanie- jeśli wykorzystali w programie 8 minutowe wspomnienie jednego człowieka, jakim cudem wytworzyć mogli cały równoległy wszechświat/ wymiar? Za sprawą kilku kabelków/komputerów?”
Tego nie wiemy i wiedzieć nie musimy. Zakładamy, że połączenie mózgu, wspomnień i maszyny dało taki efekt.
„A jeśli to nie za sprawą działań naukowców, ale przez sam fakt, że podłączyli Coltera do Kodu- on przeszedł do innego wymiaru, to na jakiej zasadzie działało to 8 minutowe połączenie?”
Tu nie chodziło o 8 minutowe połączanie. W filmie było to wytłumaczone w następujący sposób. Dysponowali ostatnimi 8 minutami danej osoby. Można było więc przenieść się do innego wymiaru/cofnąć w czasie na ostatnie 8 minut. Dlaczego 8 minut? Bo po 8 minutach wybuchała bomba i ginął. Nie było ograniczenia czasowego. Gdyby nie zginął mógłby tam być dłużej co było potwierdzone w filmie. Była scena, w której widzimy wybuchający pociąg a bohater wciąż żyje aby chwilę później przez przypadek zginąć pod kołami drugiego pociągu. Byłą również scena w, której bohater został wyciągnięty z innego wymiaru przed czasem. Zaraz po tym jak dowiedział się od Christiny, że uznano go za zmarłego.
„Czy w takim razie- wszystkie te wymiary, do których przeszedł Colter istniały równolegle, przez cały czas, czy może powstały w momencie, w którym Colter połączył się z Kodem?”
To są dość trudne zagadnienia fizyczne. Najbardziej odpowiada filmowi wersja tworzenia się samoistnie nowych rzeczywistości w wyniku zmian w przeszłości. Co prawda doktor twierdził, że maszyna nie zezwala na podróż w czasie ale jak widać sam nie wie co jest w stanie zrobić i to również dają nam do zrozumienia.
jakiego "innego wymiaru" ? ludzie myslcie. Skoro pzrenosił się do innego wymiaru to rozbrajał zamachowca / bombe w UWAGA - innym wymiarze WIEC NIE MIALO TO ZADNEGO WPLYWU na NASZ WYMIAR.
Ten film to stek bredni i szkoda czasu na analize.
Ty myśl.
"koro pzrenosił się do innego wymiaru to rozbrajał zamachowca / bombe w UWAGA - innym wymiarze WIEC NIE MIALO TO ZADNEGO WPLYWU na NASZ WYMIAR."
O to właśnie w tym filmie chodzi!
Zle to napisałem. Wpływ mialo taki , że podawał informacje ale... tam nie było alternatywnych wymiarów.
Koleś, nie rozumiesz. On nie wchodził w żaden inny wymiar. To jego działania(unieszkodliwienie zamachowca i nie dopuszczenie do detonacji bomby) spowodowały rozwidlenie się linii czasu. Od tego momentu było już dwóch Colterów Stevensów. Jeden w lodówce, a drugi w alternatywnej rzeczywistości. Niby takie proste, a większość widzów się gubi. A wystarczyłoby trochę poczytać klasyki sci-fi i cała terminologia i zagadnienie stałoby się jasne i zrozumiałe.
W "alternatywnej rzeczywistości" było ich dwóch- jeden w "lodówce" a drugi w ciele ofiary wypadku. Co "w nim" robił, skoro rzeczywistość tylko się "rozwidliła"? To nie jest logiczne następstwo.
No, właśnie nie było ich dwóch w jednej linii czasu. To starałem się powiedzieć, a raczej napisać. Jego działanie doprowadziło do zmiany. Dla tej pani wojskowej, która niby prowadziła ten cały szwindel jedyny Colter, to ten w lodówce. Dla niego jedynym życiem jest z kolei to, które od momentu zmiany będzie prowadził z tą dziewczyną. Tak to było.
No dobra, ale czy rozwidlenie się linii czasu to nie stworzenie nowego wymiaru? Pytam jako laik.
Nie tyle nowego, co równoległego. Dlatego Colter może być warzywem w lodówce i prowadzić szczęśliwe życie u boku tej dziewczyny jednocześnie. Jest dwóch Colterów, w dwóch równoległych światach.
kolejna dyskusja która jest właściwie niepotrzebna. Wiesz co oznacza FICTION w słowie science fiction ? Że nie jest to czysta, logiczna prawda. Jak pisze się nawet scenariusz filmów s-f to nikt nie dba o 100 % logiki.
Co nie zmienia faktu że można sobie o tym porozmawiać i mnie ciekawią takie rozmowy. Jeżeli piszesz że nie jest potrzebna no to widać tobie :-) bo mnie jest bo lubię uczestniczyć w takich dyskusjach :-)
Uwaga spojlery.............
widz00 - to będziemy dyskutować.
Czyli tak naprawdę to byliby w stanie odtworzyć to co ten gość widział (bierna obserwacja) przez ostatnie 8 minut, a wysiadanie z pociągu to dopiero przegięcie.
Przeraża mnie tylko to, że takie eksperymenty mógłby ktoś wymyślić i męczyć gościa w nieskończoność.
leonardofree
A film w scenariuszu którego odbiega się od 100 % logiki. Ma dużo niższe oceny.
Mam wrazenie ze ludzie nie odrozniaja ROWNOLEGLEJ RZECZYWISTOSCI od WIRTUALNEJ RZECZYWISTOSCI. To co przedstawia source code czy matrix to jest wirtualna rzeczywistosc. Wyobrazmy sobie ze mamy w domu na tyle mocny komputer ktory potrafi odwzorowac rzeczywistosc na tyle realistycznie ze mozg nie bedzie wstanie odroznic fikcji od rzeczywistosci, ruch, wech, smak, dotyk itd. wyslimy ze jestesmy na plazy na majorce a tak naprawde siedzimy w domu na fotelu podpieci do PlayStation10. (bardzo niedaleka przyszlosc:) tak samo jest w source code, gdzie mozg Stevensa jest w bazie wojskowej a akcja w pociagu w jego umysle. ROWNOLEGLE RZECZYWISTOSCI to np. film "Tylko jeden" albo liczne odcinki "stargate" proponuje siegnac chocby do wikipedii. To wszystko co dzieje sie w pociagu dzieje sie w umusle(wyobrazni) glownego bohatera ktory jest podlaczony do tego source code.Mozna zaryzykowac stwierdzeniem ze to jego wyobraznia ktora odzwierciedla wspomnienia nie JEDEJ OFIARY POCIAGU a wszystkich ktorzy tam zgineli a mozg Stevens dopowiada sobie pewne sprawy. Wszystko sie dzieje w czasie rzeczywistym w tej bazie wojskowej gdzie jest podlaczony mozg Stevensa. Wracajac do tematu akcja filmu po pocaunku bohaterow dzieje sie juz tylko i wylaczniew programie source code ( glowny bohater juz nie zyje!!!) jego umysl chodzi sobie gdzies po dyskach twardych tej calej bazy wojskowej. To jak pani kapitan dostaje meila to tez juz jest wszystko w samym programie source code gdzie umysl przeniosl sie do komputera, systemu,dysku twardego. Proponuje obejrzec jeden z odcinkow archiwum X (sezon 5 odcinek 11 "Kill switch") tam jest to prosciej wyjasnione ale wszystko na identycznej zasadzie.
Reasumując bardzo dobry film, i chyna wczesniej nie bylo zadnego ktory by mial podobny pomysl.
a dla mnie jest to kolejny film typu sain-fiction ...w takich filmach nie szukamy logiki :).... do obejrzenia tylko raz...zwolennikom tego tego rodzaju filmow moze sie pobobac
Bardzo dobrze ze film nie skonczyl sie na pocałunku bo dzieki temu dal do zrozumienia ze caly projekt source code przerósł najśmielsze oczekiwania i samego twórce, jak rowniez zachwycil widza w kinie i poraz kolejny przedstawil pomysl na zycie po smierci. ila razy ktos sie zastanawiam co bedzie jak umrzemy? trzeba zaladowac nasza swiadomosci do sieci,komputera, dysku twardego gdzie bedzie cudowny swiat "matrixa" i bedziemy tam wiecznie zyc szczesliwi :)
Robicie sobie problemy - przecież wysłali Gake'a do ciała tej osoby z misją odnalezienia bomby - to nie jest tak, że on musiał pamiętać wszystko to co ten nauczyciel - Gake dostal jego ciało ponieważ to jego ciało było najbardziej do zbliżone do tego nauczyciela, i odtąd to jest mózg i ciało Gake'a WE WSPOMNIENIU NAUCZYCIELA (przejmuje nad nim pełną kontrolę po swojej prawdziwej śmierci) z jasną misją - ma odlaleźć bombe, która jest w pociągu - a Wy wkręcacie sobie niewiadomo co ;]
jak widac nie kazdy to kuma, proponuje przejsc do tego dzialu>>> http://www.filmweb.pl/film/Kod+nie%C5%9Bmiertelno%C5%9Bci-2011-418967/discussion /Incepcja+a+Kod+Nie%C5%9Bmiertelno%C5%9Bci.,1639616 i poczytac moje posty
Zacznij "kumanie" od siebie a raczej od nauki języka angielskiego. Zrozum najpierw co w filmie mówią a potem to interpretuj.
"jak widac nie kazdy to kuma, proponuje przejsc do tego dzialu>>> http://www.filmweb.pl/film/Kod+nie%C5%9Bmiertelno%C5%9Bci-20... i poczytac moje posty" - weź już skończ !! Pisałeś mi to z 5 razy już !! OGARNIJ SIĘ FACET !!
piszesz, że odzwierciedla wspomienia jednej z ofiar.. ale skąd sean miał wiedzieć gdzie jest bomba czy kim jest zamachowiec? skąd miałby wiedzieć, że bomba radioaktywna stoi sobie grzecznie w vanie który mijałby pociągiem? jak miałby szukać w jego umyśle informacji których tam nie było?
"Mam wrazenie ze ludzie nie odrozniaja ROWNOLEGLEJ RZECZYWISTOSCI od WIRTUALNEJ RZECZYWISTOSCI"
Mam wrażenie, że masz problem z angielskim. W filmie wyraźnie Dr powiedział.:
""Kod źródłowy to nie podróż w czasie. To raczej ponowne przydzielenie tego czasu.
Daje nam dostęp do równoległej rzeczywistości.""
no właśnie też tego nie kumam, wpierw doktorek mówi, że operuje wspomnieniami zmarłego pasażera, innym razem, że porusza się w alternatywnych rzeczywistościach.
Mogli się w scenariuszu zdecydować na konkretną wersję ale pewnie z jedną tylko opcją nie dałoby się zawiązać tego typu akcji
przeczytaj wszystkie moje posty w tym temacie >>>> http://www.filmweb.pl/film/Kod+nie%C5%9Bmiertelno%C5%9Bci-2011-418967/discussion /Incepcja+a+Kod+Nie%C5%9Bmiertelno%C5%9Bci.,1639616
Najważniejsza sprawa, Source Code to pamięć krótkotrwała, to ostatnie 8 minut wspomnień osoby z której je pobrano.To żadna symulacja czy wirtualan rzeczywistość, to wykorzystanie elementów pamięci krótkotrwałej w jaźni Coltera. Jego mózg interpretuje dane swojego dawcy. Mózg jest narządem dzięki któremu postrzegamy świata tak jak w tym momencie, ktoś może powiezieć, ze ludzie są powtarzalni i podobni do siebie ale wg mnie tak nie jest. Wystarczy spróbowac przekonać księdza do naukowychy dowodów bądź naukowca do biblii - postrzegaja rzeczywistość na swój własny sposób, to prawie niemożliwe. A gdyby spróbować przenieść jaźń (świadomość) z jednego do drugiego mózgu ? To ogromny temat, życie i śmierć. Pojawia się kwestia równoległego wszechświata, jedna z moich ulubionych teori Hawkinga, a jedyny problem który uniemożliwia nam zbadanie tego jest fakt, że podejmujemy dziennie dziesiątki i setki decyzji które mają wpływ na wszystko, jedno słowo za dużo, jeden za daleko przejechany kilometr, jedna kanapka więcej - mogą nas pozbawić przyjaciela, palca a nawet życia. Nie możemy postrzec kwestii wszechświata równoległego, poneiważ nie możemy go zobaczyć, nie możemy zobaczyć jak inna decyzja wpłynie na rzeczywistość. Czy zakończenie Source Code jest głupie bądź nielogiczne ? Nie, ponieważ nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić, w końcu nikt nie wie co jest after, grubsze pytanie co byłoby after gdyby przenieść własną jaźń do pamięci którą możemy kontrolować ? W każdym razie, na jedno z tych pytań kiedyś poznamy odpowiedź. Pozdrawiam !
Jak dla mnie pierwszy błąd "logiczny" pojawił się w momencie, kiedy Gylenhaal spada na tory i oni (ta laska i ten hindu w okularach, którego bohater podejrzewał) zamiast wskoczyć na tory i próbować go wyciągnąć stamtąd, siedzą na krawędzi torów, jakiś metr od niego i się drą "wstawaj, wstawaj!"... No ja pier... Ten nadjeżdżający pociąg był tak daleko, że by jeszcze zdążyli tam sobie stoliczek rozłożyć i kawę wypić, ale najwyraźniej scenarzysta potrzebował w tym miejscu ukatrupić Sean'a, bo minęło 8 minut.
Na ich zachowanie pewnie wpłynęło to, że zachowywał się jak wariat. Ryzykowałbyś życie dla wariata?:D
No bez jaj. Po pierwsze kobitki zawsze ryzykują dla wariatów, tak już ten świat działa. Więc spodziewałbym się, że chociaż ona się rzuci i zacznie ratować faceta, na którym jej zależy (nie są jeszcze wtedy "razem", ale później w filmie wychodzi, że ona chce z nim być). Po drugie, ten hindus czy skąd on tam był, ten w okularach - przecież to on zepchnął naszego bohatera na szyny. Ty byś nie ratował kogoś, jakbyś to Ty go wepchnął na tory? Przecież potem masz na sumieniu człowieka, wariat czy nie - nieważne. Poza tym oni oboje rzucili się do tej krawędzi, więc najwyraźniej chcieli, żeby przeżył. I powtarzam: pociąg był tak daleko, że mieliby czas urządzić sobie tam piknik. Ewidentne niedopatrzenie. Twórcy mogli chociaż ten pociąg nieco przybliżyć, to bym wtedy może jeszcze jakoś uwierzył, a tak - papier.
To tylko złudzenie. Ludzie giną na torach właśnie przez takie rozumowanie. Myśli sobie "Daleko jest, zdążę spokojnie" i... BAM!
Tak, z pewnością wszyscy ludzie giną na torach właśnie za takie rozumowanie. Myślę, że każdemu, kto zginął potrącony przez pociąg, na ułamek sekundy przewija się ta myśl "Daleko jest, zdążę spokojnie". Nawet samobójcom. A tak pomijając absurd Twojej wypowiedzi, to na serio - oni są od niego jakiś metr, może mniej. Wystarczyło wskoczyć na tory, złapać go za fraki (bo oczywiście nagle jest zamroczony i półprzytomny, w końcu ten hindu to były mistrz wagi średniej) i wyciągnąć poza tory. Zajęłoby to z 30 sekund (gdyby i ta laska, i hindu oboje próbowali go wyciągnąć), może nawet nie. Z pewnością wyszłaby z tego taka wspaniała scena, jak w ostatniej chwili umykają rozpędzonej maszynie. Ale, jak pisałem, scenarzysta w tym miejscu potrzebował ukatrupić bohatera.
Poza tym złożoność naszego mózgu jest ciągle jeszcze w dużej mierze zagadką. Każdemu zdarza się mieć realistyczne sny, w których porusza się rozmawia, po miejscach które nie bardzo wiadomo skąd czy od kogo pochodzą. Myśle że za mało był tu poruszany temat snów, które są podobne do tego co przeżywał ten "śniący" pilot. Do zjawisk paranormalnych zalicza się obecność osoby w kilku miejscach jednocześnie (taką zdolność przypisywano np Ojcu Pio). Współcześnie nie wiemy co tak naprawdę dzieje się z ludzkim umysłem podczas snu i gdzie wtedy przebywa nasz umysł (może w też w innej rzeczywistości ;] ).