Początek świetny. Jak z Dicka, każdy ponowny flashback czy jakkolwiek by tych ośmiu minut nie nazwać, coraz lepszy.
Po czym traci na rozpędzie, scenariusz się gdzieś rozmywa na brzegach, przez całą drugą połowę filmu leci cholerna ckliwa, nastrojowa muzyka, ja rozumiem, że miał być tragizm sytuacji i w ogóle, ale po 10 minutach uświadomiono mi to 3 razy, po 40 minutach... no 12 razy.
Krótka forma filmowa świetna by z tego wyszła, gdyby tak zakończyć na wyjaśnieniu zagadki kapsuły. A tak, to się nieco rozślimaczyło czym się zawiodłem.