Zachęcona w miarę przyzwoitą oceną SC, wybrałam się wczoraj do kina. Od razu zaznaczę, że żadna ze mnie wielka koneserka, ale wybierając się do kina na obraz tego pokroju spodziewam się, że zmusi mnie do myślenia, składania faktów, a przede wszystkim - że obraz będzie spójny, sensowny, miał "ręce i nogi". I temu zadaniu Source Code nie podołał. Ostatnio odkryłam w sobie kiełkujące zamiłowanie do gatunku science fiction, pochlonęłam wszystkie 3 sezony fringe, star treki i inne takie, stąd sądziłam, że SC może byś stymulującą rozrywką. I niestety, rozczarowanie bylo potężne, bo wyszłam z kina, niestety, nie zastanawiając się nad zawiłościami i zlożonością ciekawej fabuły jak np. po Incepcji, a rozmyślając o brakach, lukach w fabule i nielogiczności tej produkcji. Ci, którzy znają choćby rzeczone "Fringe" wiedzą, że z aspektem równoległych wymiarów, podróży w czasie i ingerencji w przeszłość by zmienić przyszłość można zająć się tak, żeby wszystko było logiczne, sensowne, a przy tym wciągające jak cholera. Niestety, nie tu.
Nie mówię, że był to film totalnie nieudany, bo Jake Glyenhall dał radę, ale już postać kreowana przez Verę Farmigę - no ciężko mi stwierdzić, czy była tak źle napisana, czy kiepsko zagrana, choć skłaniałabym się ku tej pierwszej opcji, bo sama aktorka w "W Chmurach" pokazała IMHO kawał udanego aktorstwa.
Więc bez spojlerowania, jeśli nie jesteś fanem produkcji SF i nie uprzesz się by wyszukiwać niedociągnięcia, to czeka na Ciebie półtorej godziny nienajgorszej, niebanalnej rozrywki. W przeciwnym wypadku ozczędź sobie rozczarowania i kasę przeznacz na inny seans/piwko/wejściówkę na jakąś imprezkę;)
"Ci, którzy znają choćby rzeczone "Fringe" wiedzą, że z aspektem równoległych wymiarów, podróży w czasie i ingerencji w przeszłość by zmienić przyszłość można zająć się tak, żeby wszystko było logiczne, sensowne, a przy tym wciągające jak cholera. Niestety, nie tu"
Dlaczego?
Nigdy nie oglądałem Fringe, bo o nim nie słyszałem. Zaraz się do niego zabiorę. Jeśli jest tak dobry jak piszesz to będzie jakiś pożytek z Twojej wypowiedzi, bo większość jest słaba. Np. myślałaś, że SC może byś stymulującą rozrywką po obejrzeniu wszystkich 3 sezonów fringe, star trek i innych takich? Eee dziwnie, ale i tak dobrze, że nie wywnioskowałaś tego z kryształowej kuli :) Nie podajesz też dlaczego SC jest nielogiczny, a szkoda.
Zgadzam się, film zapowiadał się ciekawie, ba, nawet zaczął się ciekawie, ale niestety, do momentu kiedy po prostu czuć - brak pomysłów, i znów mamy tandetny filmik z wątkiem miłosnym i niepotrzebnym heroizmem, po prostu NUDA!, no i niestety logika i sens filmu zanika:/ Film nic nie daje, nic nowatorskiego, nic do myślenia, tylko bujdę na resorach. A przygotowałem się na film na poziomie, niestety gatunek sf, jest zatruwany debilizmem, bujdą i bełkotem, ostatnio co udało mi się oglądnąć na poziomie to film Moon, ale kiedy on się pojawił, jak się nie mylę 2009 roku, więc prawie 2 lata temu, do tych czas można wszystkie filmy sf pominąć, trony, transformery itp pierdoły. A przed Moon, może 12 małp, niestety gatunek sf to perełka, a nie głupie fantasy i fikcja naćpanego reżysera.