Symulowany nieustannie i kontrolowany Dzień Świstaka. Nie jestem fanem takiego kina, nigdy nie byłem zresztą. Uprzedzenia na bok, bo to przyzwoity film - jest akcja, konsekwentnie prowadzony wątek, jest i wzruszenie. Gyllenahaal jak nikt utrzymuje proporcje między wyglądem a talentem, Vera Faramiga hipnotyzuje spojrzeniem, Wright obrzydliwie wyrachowany... Jest dobrze!
Dokładnie - uprzedzenia na bok. Sam bym o maly wlos go nie obejzal, majac uprzedzenie do terazniejszego kinowego syfu. To nie jest film gleboki ale tez taki za pewne nie mial byc. Tu jest czysty 100% fun, wciaga na tyle ze czlowiek zapomina o bledach wychwytywanych podczas seansu, przebacza i czerpie sama przyjemnosc. Podsumowujac jezeli ktos sie jeszcze zastanawia, tak jak ja ze to gowno, ze komercha, ze drugie deja vu czy 7 czesci prawdy (imo oba gorsze) - nie ma na co czekac:) 8/10 co prawda zawyzone, ale w koncu liczy sie zabawa