Czy ktoś z Was, kto widział i Władców umysłów, i ten Kod nieśmiertelności może mi powiedzieć, czy czasem nie jest tak, jak w przypadku Władców? (Film okazał się być mdłym filmem i miłości, zamiast tego czego oczekiwałam - akcji). Prawdopodobnie i tak pójdę na "Kod...", jednak proszęo odpowiedź. I proszę o nie pisanie spoilerów.
jeśli boisz się tylko o to, że film będzie romansidłem z chwytliwym tytułem, to możesz spokojnie iść na seans ;)
Widzialem oba!! i oba ŚWIETNE !!!! Source Code jednak chyba troche bardziej mi się podobał NIESAMOWITY FILM:)- Rasowe Kino Sy-Fy:)))
Jeśli oczekujesz pędzącej na łeb na szyję akcji, to moim zdaniem "Kod nieśmiertelności" nie będzie dobrym wyborem. Mnie "Władcy umysłów" bardzo, ale to bardzo przypadł do gustu właśnie dlatego, że był melodramatem. Z kolei "Kod nieśmiertelności", w zgodzie z najlepszą tradycją science fiction, raczej stawia na zadawanie zbliżających się do filozofii pytań, niż na akcję i przypomina poprzedni film reżysera, "Moon" - tutaj co prawda akcji jest dużo więcej, ale nie stanowi ona sedna filmu i nie jest zbyt spektakularna.
Choć jak tak patrzę na recenzje na Metacritic i Rottentomatoes, to wszyscy zdają się uważać, że akcji jest w bród, więc w końcu nie wiem, może to tylko ze mną jest coś nie tak ;)
Mnie chodzi po prostu o to, aby był to film sci-fi z elementami dramatu, a nie odwrotnie, jak w przypadku Władcy umysłów.