PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=418967}
7,3 195 tys. ocen
7,3 10 1 195173
6,6 51 krytyków
Kod nieśmiertelności
powrót do forum filmu Kod nieśmiertelności

Zakończenie :(

ocenił(a) film na 7

Jak można było tak "spieprzyć" zakończenie? Szkoda bo cała logika świetnego filmu legła w
gruzach.

ocenił(a) film na 8
WRMUFC

zgadzam się!!!
szkoda! wielka!
musieli zrobić happy end, żeby było miło i przyjemnie.I jeszcze uroczo, romantycznie i ckliwie! :(

WRMUFC

A ten film miał w ogóle jakąkolwiek logikę? Ode mnie 5/10 i to właśnie za ciekawe zakończenie. Bez tego nie wiem, czy dałabym 3/10.

ocenił(a) film na 7
AlexabezKeksa

To jest mieszanka nauki i fikcji jak wskazuje gatunek. Idąc twoim tokiem myślenia nic z tego gatunku nie może mieć sensu.

WRMUFC

Nawet sci-fi powinno kierować się zasadami logiki. To już Iron Man, Thor czy Transformers były bardziej spójne i sensowne. Nie wiem, jak ktoś może uznać ten film za dobre kino skoro tu się nic kupy nie trzyma. Koleś mający 30% swojego ciała jest podłączony do komputera i po prostu sobie podróżuje w czasie, ot tak, całkiem przypadkiem, bez żadnego sprzętu. Idąc twoim tokiem myślenia oglądając sci-fi należy wyłączyć mózg i nawet nie próbować się zastanawiać nad tym, co się obejrzało - wszystko należy po prostu przyjąć do wiadomości.

AlexabezKeksa

Trudno żeby o logice filmu mówił ktoś, kto najwidoczniej tego filmu nie zrozumiał. Główny bohater nie podróżował w czasie (dosłownie rzecz ujmując), ponieważ jego podróże nie odbywały się w jednej rzeczywistości.

A to, że "podróżuje sobie całkiem przypadkiem, bez żadnego sprzętu", to nawet trudno skomentować. Jest przynajmniej parę scen, w których widać głównego bohatera podpiętego do aparatury + przez cały film przewija się cały departament zajmujący się tym projektem. To też przeoczyłeś?

Epic_Kris

Główny bohater podpięty do aparatury - owszem. Pisząc "sprzęt" miałam na myśli coś więcej niż kilka kabelków, które były śmieszne w tym przypadku. Większość tej aparatury była po to, aby podtrzymać resztkę jego ciała przy życiu i połączyć jego mózg z komputerem, a nie aby umożliwić mu podróż w czasie. Ponadto ta rzekoma aparatura, która mu umożliwiła podróże w czasie czy życie w innych rzeczywistościach, z tego co pamiętam nie miała na celu umożliwianie mu tego bo nawet kobieta, która z nim rozmawiała przez cały ten czas była przekonana o tym, że nie da się zmienić biegu wydarzeń, a można jedynie z pamięci wykrzesać pewne informacje. Także to podróżowanie w czasie czy życie w innej rzeczywistości wyszło dopiero na końcu filmu, jako niespodziewany efekt uboczny całego tego projektu. I dlatego napisałam, że nie było żadnego sprzętu (do podróży w czasie czy prowadzenia życia w innej rzeczywistości), bo go nie było, a cała aparatura miała świadomość głównego bohatera połączyć z komputerem a nie umożliwiać mu inne atrakcje. A efekt jest taki,m że zupełnie przypadkiem stworzono taką możliwość, choć nikt nie wiedział jak oraz nikt generalnie o tym nawet nie wiedział :D To jest po prostu żenujące, no wehikuł czasu zbudowany zupełnie przypadkowo.

W filmie nie było niczego do rozumienia, był banalny w odbiorze. To, ze ty musiałeś się nad nim jakoś intelektualnie wysilać to nie znaczy, że dla każdego człowieka było tu aż tyle do rozumienia i roztrząsania.

AlexabezKeksa

Zmienię Twój ostatni akapit, tak żeby się odnosił do Ciebie:
To że Ty nie byłeś w stanie intelektualnie sprostać temu filmowi, to wcale nie oznacza, że film był płytki I banalny.

"nawet kobieta, która z nim rozmawiała przez cały ten czas była przekonana o tym, że nie da się zmienić biegu wydarzeń,"

Tak, była o tym przekonana, ale jak widać - pomyliła się. A główny bohater wysyłając jej smsa "w innej rzeczywistości" chciał jej to uświadomić.

Aczkolwiek:

Nie jest do końca powiedziane, czy maszyna naprawdę generuje inną rzeczywistość, czy wszystko co widać pod koniec filmu jest tylko "rajem" dla zmarłego, głównego bohatera. Można przyjąć obie wersje I obie są jednakowo prawdopodobne.

"A efekt jest taki,m że zupełnie przypadkiem stworzono taką możliwość, nikt nie wie jak i nikt o tym nawet nie wiedział :D To jest po prostu żenujące."

No zobacz... ta nasza żenująca nauka :/ Tyle rzeczy przypadkowo odkryła, ot choćby promieniowanie radiotwórcze. Ale żenada, nie?

Epic_Kris

Tak, żenada, że ktoś przez przypadek umożliwił podróżowanie w czasie i nawet o tym nie wiedział.

AlexabezKeksa

Żenadą to jest to, jak bardzo Ty nie rozumiesz. Prześledź sobie historię ludzkich odkryć i dowiedz się, jak wiele z nich (i jak wiele znaczących) było odkryte "przypadkiem". Przykładowo właśnie, wcześniej wspomniane, promieniowanie. To po pierwsze.

Po drugie, nikt tu nikomu nie umożliwił podróży w czasie per se. Nie możemy mówić o podróżowaniu w czasie, ponieważ nie zachodziło to w obrębie jednej rzeczywistości. Jeśli następowała podróż do równoległych rzeczywistości (na co wskazuje zakończenie filmu), to nie możemy mówić o podróży w czasie, ponieważ mamy do czynienia z wieloma niezależnymi liniami czasu.

Epic_Kris

Niestety, jeśli przyszłość została zmieniona, a tak się stało w filmie, to nie ma tu racji bytu argument o wielu różnych liniach czasu, bo na pewno występuje jedna. Gdyby było ich więcej, to jedna linia na drugą nie miałaby wpływu bo istniałyby sobie równolegle, żyły własnym życiem i tym samym bohater filmu nie mógłby zmienić przyszłości (mógłby stworzyć inną, równoległą rzeczywistość, która istniałaby sobie obok, ale nie zmieniłby biegu wydarzeń w tej rzeczywistości, w obrębie której żyli bohaterowie w filmie), a jednak to zrobił. Także twój argument o "niezależnych liniach czasu" jest inwalidą, bo bohater ewidentnie zmienił przyszłość, co pokazał film.

I dalej śmiać mi się chce, że ktoś przez przypadek zbudował wehikuł czasu czy - jak wolisz - maszynę do przemieszczania się między niezależnymi liniami czasu - i nawet o tym nie wiedział :D Ba, dalej nikt by nie wiedział, gdyby nie wysiłki głównego bohatera... Poza tym świadomość (sama świadomość, a nie fizycznie osoba) podróżująca w czasie, podczas gdy bohater w tej "równoległej rzeczywistości" ma ręce, nogi i komplet ciała, to już szczyt wszystkiego...

I gdyby chodziło tu o drugą stronę, że to "raj" dla umierającego człowieka (o czym wspomniałeś) to nie wiem, po co pokazywać sceny z punktu widzenia pani Goodwin.

No nie wiem, wyraziłam swoje zdanie a rozwlekłeś dyskusję próbując mi koniecznie wcisnąć swoją rację. Obstaję przy swoim i wydaje mi się, że dobrze opisałam z jakich powodów. Przyczepiłeś się jak rzep psiego ogona i już w pierwszym zdaniu wyskoczyłeś ze standardowym tekstem desperatów, że na pewno nie zrozumiałam filmu. Ewidentnie ty tu czegoś nie rozumiesz a najbardziej chciało mi się śmiać jak próbowałeś mi tłumaczyć coś o niezależnych liniach czasu, chociaż nie masz o tym bladego pojęcia.

AlexabezKeksa

Zarzucasz mi, że to ja nie rozumiem filmu, a to właśnie jest Twój problem. W filmie DOSŁOWNIE jest powiedziane, że przeszłość nie jest zmieniana i bohater nie zmienia przeszłości. Dopóki tego nie zrozumiesz, dopóty nie rozumiesz całego filmu.

W tej pierwotnej rzeczywistości pociąg wybucha, a naukowcy próbują odnaleźć zamachowca, żeby uniknąć kolejnych zamachów. Pociąg NIE wybucha w INNEJ rzeczywistości.

A jeśli bohater może podróżować między rzeczywistościami, to dopuszczona jest zmiana przyszłości. Trik zastosowany choćby w Powrocie do Przyszłości.

Więc przestań mi tu wciskać nieprawdę i imputować jakieś brednie. Oczywiście możesz obstawiać przy swoim, ale to nie jest moja opinia, że bohater nie cofa się w czasie. To jest dosłownie powiedziany fakt w tym filmie.

"Ba, dalej nikt by nie wiedział, gdyby nie wysiłki głównego bohatera..."

A skąd mają to wiedzieć, jeśli rzeczywistości są niezależne od siebie (nie licząc ingerencji głównego bohatera, co dopuszcza kanwa scfi)?

ocenił(a) film na 8
AlexabezKeksa

Nie podróżuje w czasie tylko jest zanurzony w sztucznej rzeczywistości wyekstrahowanej z ostatnich ośmiu minut życia jednego z pasażerów (nauczyciela niejakiego Seana Fentressa), który zginął w katastrofie. Skomplikowana aplikacja zwana kodem nieśmiertelności umożliwia "przeniesienie" bohatera do ostatnich ośmiu minut, które w pociągu przeżywał nauczyciel Sean. Działając w tym virtualu jak w grze komputerowej główny bohater (a raczej jego umysł) ma za zadanie wykryć, który z podróżnych jest zamachowcem aby umożliwić złapanie go w prawdziwej rzeczywistości przez służby. Aplikacja na podstawie wspomnień Seana umożliwia wygenerowanie prawie idealnie realnego świata. Oczywiście nie może pomóc już tym, którzy zginęli w pociągu (są to tylko "fantomy", które pobrane ze wspomnień Seana są wygenerowane w umyśle głównego bohatera) ale jeżeli ustali kto jest zamachowcem i przeniesie te informacje do realnego świata służby będą mogły zapobiec innej tragedii powstrzymując zamachowca.

ocenił(a) film na 6
WRMUFC

Szkoda słów na zakonczenie... Film świetny, nie nudzi ani na chwilę, a końcówka wszystko rujnuje. Od tak wszystkich do życia przywrócono....nie wiem jakim cudem. Debilizm ^ 1818828288282828282. Dałbym 8, a może nawet 9, gdyby nie końcówka

ocenił(a) film na 8
WRMUFC

Końcówka dobra, trochę wyobraźni.
Jeśli Kod przenosi świadomość do innego ciała, to jeśli zablokuje się powrót ów świadomości do ciała głównego, tamta świadomość może pozostać w ciele.
To transfer świadomości. Kwestia skupia się tylko i wyłącznie na tym, czy wieloświaty w filmie istniały czy też nie.

ocenił(a) film na 8
NoX_Sendil

owej świadomości*

ocenił(a) film na 9
WRMUFC

Szczerze mówiąc sądziłem, ze po odmrożeniu Gylenhalla zastąpi aktor z lustra - prawdziwy Sean i bedzie zaskoczony tym co sie właśnie dzieje. Takie zakończenie byłoby moim zdaniem lepsze.

ocenił(a) film na 8
WRMUFC

Końcówka wbrew pozorom jest logiczna, tylko brakuje nam wyobraźni do zobrazowania sobie ekstremalnych mocy obliczeniowych ( w tej chwili ich nie ma). Gdyby pójść za Dukajem z "Perfekcyjnej doskonałości" potrzeba tylko solidnego phoebu do zahostowania tego kodowanego świata ;-) .... i wszystko się ładnie układa.

WRMUFC

zakończenie jest zgodne z "logiką" filmu.