Moim zdaniem happy end wszystko zepsul. Scena z balkonem powinna zakonczyc sie tragedia w ktorej to glowny bohater ginie i wszyscy sa smutni (moze po tym samobojstwo glownej bohaterki?) Zamiast tego dostalismy glupi happy end ktory nie wywolal zadnych emocji. A szkoda, bo sam koncept na to pozwalal. Widzialem w tym ogromny potencjal, ale sie zawiodlem.
Każdy ma swoje zdanie. Dla mnie film był genialny. Co prawda, obejrzałem go po japońsku, ale i tak większość zrozumiałem. Rzadko zdarza się, żeby film animowany posiadał takich realistycznych bohaterów. Normalnie cudo. A zakończenie, no cóż... dla mnie było w porządku. To tylko moja opinia, ale dla mnie było to jedno z najbardziej wzruszających i szczęśliwych zakończeń w historii kina. Według mnie, film spokojnie zasługuje na 10/10.
Koe No Katachi jest o akceptacji swoich błędów, wybaczaniu i tego dla kogo i czego warto żyć, więc nie wiem jak tragiczne zakończenie miałoby dobrze to pokazać. Sama historia zaczyna się od tragedii (lekkiej, ale można to nazwać jakąś tragedią) więc szczęśliwe zakończenie było dość do przewidzenia. Jeżeli nie usatysfakcjonuje Cię zakończenie jakie przedstawia Ci film to zajrzyj do pierwowzoru- mangi, gdzie zakończenie jest o wiele lepsze. Może nawet trochę lepiej załapiesz historię, która w filmie została przedstawiona w skrótowo.
Rownie dobrze przeslaniem moglo byc "karma chuju" i wszystko zakonczylo by sie tragicznie. Bynajmniej w tym formacie powstaloby z tego lepsze anime.
Slyszalem ze manga jest lepsza glownie z tego powodu ze za duzo materialu wpakowali w ten film. Relacje z ta blondyna i rudym byly sztuczne i zalosne. Dobre anime, ale mialo o wiele wiekszy potencjal.
Przyznam że spodziewałem się że od upadku do wody sam straci słuch bądź np będzie musiał jeździć na wózku. Według mnie byłoby wtedy idealne zakończenie, a tak jest trochę przesłodzone
Jak już napisałem wcześniej, każdy ma swoje zdanie. Nie wiem dlaczego, ale robienie z tego filmu tragedii życiowej głównego bohatera, czy bohaterki, nie ma dla mnie sensu. Gdyby Ishida stał się inwalidą, Nishimiya pewnie z tego powodu popełniłaby samobójstwo. A po co to komu? Jeżeli tak bardzo wam zależy na zakończeniu, w którym obaj spotkaliby się w niebie, to może sami stworzycie coś lepszego? Ja uważam, że niczego tu nie brakowało. Sztuczne relacje. Jeżeli faktycznie były, to nie były to relacje z nowymi przyjaciółmi Ishidy, ale z jego byłymi kumplami z podstawówki, którzy pokazali, co to znaczy sztuczna relacja. Ja nie zmienię zdania. Dla mnie ten film spokojnie przebija takie Kimi no na wa, gdzie przez pół godziny trzeba było ogarniać, o co chodzi w fabule.
Nie zaprzeczam - film był genialny, a na pewno lepszy od Kimi no nawa. To było takie moje przemyslenie zaraz po zakończeniu, ale na dłuższą metę zgadzam się z tym co powiedziałeś :) Zwlaszcza ze swoje już w życiu poświęcil i fakt że Shouka nigdy by sobie tego nie wybaczyla gdyby coś się stało (a widać ze i tak ze trudno jej się z tym pogodzić)
Wedlug mnie absolutny must watch dla każdego fana anime, nawet jak ktoś nie lubi takich tematów
Pozdrawiam ;)
Bardziej by mi pasowało, gdyby główny bohater został kaleką i jeździł na wózku. Tak widziałbym to zakończenie, ale te mnie satysfakcjonuje.
Jednak zmieniam zdanie, szczęśliwe zakończenie jest najlepsze - przypomniałem sobie ostatnią scenę filmu, gdy Ishida w końcu przezwyciężył swój lęk i odnalazł siebie. Ta scena była "kropką nad i".
Ile ludzi tyle gustów: w całej scenie powtarzałam sobie "jak go zabiją to wyłączam", "jak go zabiją to wyłączam" xD Film miał na celu pokazać, że zawsze jest jakieś wyjście, nawet z najtrudniejszych sytuacji, że warto naprawiać swoje błędy, a nie przed nimi uciekać i w końcu, że ludzie się zmieniają, mimo wszystko, czasem bardzo pomalutku, ale jednak. Zabicie głównego bohatera raczej nie miało większego sensu chyba, że chodzi o "wywoływacz łez" xD Finał jak dla mnie był świetny, nieprzesłodzony, w sam raz :)
No bo za dużo happy endów jest na świecie. Wszystko popsuli a jak by jeszcze spuścili atomówkę na całe miasto i zabili wszystkich, to by był dopiero świetny film który wzbudza na koniec emocje. A tak serio, to smutne jest to, że poruszają nas tylko złe emocje, jesteśmy zbyt szczęśliwi?
A może jesteś po prostu młody? Bo ja kiedyś też wolałam tragiczne zakończenia i uważałam takie za najbardziej poruszające, a teraz wzruszają mnie właśnie takie Happy Endy, na świecie jest tyle zła, że fajnie jak w filmach jest jakiś promyk nadziei. Wszystko to kwestia perspektywy :) Pozdrawiam!
Właśnie, że urwanie filmu na śmierci pozostawia w widzu taką pustkę i niespełnienie, że tego się normalnie nie robi. Zakończenie było lepsze, niż się spodziewałem, bo zdawało się, że główny bohater, który na początku filmu znęca się nad niepełnosprawną, pod koniec wyląduje na wózku i sam nim zostanie. Ale dobrze, że tak nie było, bo cały film opowiada o przemianie głównego bohatera z oprawcy w osobę, która najpierw się zaprzyjaźnia, a na końcu poświęca się dla ratowania swojej dawnej ofiary.
>Zamiast tego dostalismy glupi happy end ktory nie wywolal zadnych emocji
Wręcz przeciwnie, żaden film anime jeszcze nie wywołał we mnie takich emocji, jest to jedno z lepszych zakończeń filmów jakie były dotychczas.
Film wyraźnie próbował manipulować emocjami widzów poprzez świetną ścieżkę dźwiękową i stronę wizualna, i wygląda na to ze im się udało. Przez fenomenalna stronę wizualna i dźwiękową nie zdajesz sobie sprawy z tego jak duze braki ten film posiada jeżeli chodzi o postacie i rozwój historii. Ale cóż, żadna to nowość. Dokładnie to samo można było zaobserwować kiedy wyszedł film Kimi no Na Wa. A szkoda, bo istnieje duzo innych produkcji zasługujących na większe uznanie.
To nie happy ending był niesamowicie dobry i wywołał w tobie ogromne emocje, tylko bardzo dobry soundtrack i fenomenalna animacja która zmanipulowała cie do ignorowania braków w filmie.
Tylko to co mówisz właśnie składa się też na moją ocenę filmu, gdyby animacja, soundtrack i reszta filmu nie były takie dobre, nie dawałbym oceny 10 i tak pamiętam co widziałem i wiem, że sama końcówka mi się bardzo podobała. Sam miałem kiedyś podobne problemy co on i rozumiałem ból głównego bohatera, podobało mi się jak na koniec zaakceptował wszystkie osoby, które wcześniej odrzucał i płakał ze szczęścia.
"Przez fenomenalna stronę wizualna i dźwiękową nie zdajesz sobie sprawy z tego jak duze braki ten film posiada jeżeli chodzi o postacie i rozwój historii."
Ocenianie jakiejkolwiek produkcji jako arcydzieło nigdy nie jest obiektywne. W mojej opinii nie ma takiego filmu, który obiektywnie mógłby być tak oceniony. Ja daję 10/10 filmom, które mają dla mnie osobiste wyjątkowe znaczenie.
Jedyne do czego mogę się przyczepić w temacie Koe no Katachi to chaotyczność fabuły. Miałam wrażenie, że fabuła mi się ,,panoszy" po filmie, zupełnie nie podlegając kontroli. Nie odebrało mi to przyjemności z oglądania ale stosownie obniżyłam ocenę.
Dla mnie w ocene wchodza 3 kryteria:
Fabula (Story)
Postacie (Characters)
Przyjemnosc ogladania? (Enjoyment)
Jezeli srednia nie wynosi min. 9,5 nie jest to arcydzielo. Moj sposob oceniania pozostaje caly czas w pelni subiektwyny, jednak powoduje iz moja ocena nie jest zaslepiona emocjami ktore mogly we mnie wywolac dobra animacja i soundtrack.
Brawo dla ciebie, masz system. Ja takiego systemu nie posiadam.
Bagatelizując w ocenie filmu ścieżkę dźwiękową ignorujesz niezwykle ważny aspekt. Muzyka ma ogromną siłę wyrazu w filmach.
Jeśli film jest na tyle dobry, że chcę wielokrotnie do niego wracać, to jest dla mnie wart 10.
Zle mnie zrozumialas. Po prostu wkladam strone wizulna i dzwiekowa do tak zwanego "Enjoyment". Im lepsza strona wizualna i dzwiekowa tym (przewaznie) wyzszy enjoyment. Tak rowniez bylo w przypadku Koe no Katachi w ktorym to Enjoyment mial wyzsza ocene niz pozostale 2 kryteria ;)
No tak a Karol - człowiek, który został papieżem dostał od ciebie 10 bo? występuje w nim Karolak? xD
Jakie oceny od Ciebie dostała fabuła i postacie? Postacie są świetnie i realistycznie napisane, a sama fabuła nie ma większych braków. Oczywiście po filmie zaglądnąłem do mangi i zauważyłem, że dużo rzeczy zostało pominiętych (np. sytuacja domowa Shoko), przez co film w moim odczuciu nie był kompletny.
Z mojej strony sam film posiada jedynie dwa niewielkie minusy - wolno rozwijającą się akcję oraz niedokładne pokazywanie niektórych wątków przez co mam wrażenie, że widziałem dzieło nie w pełni kompletne,
Co zaś w filmie działało jak najbardziej? WSZYSTKO.
W tym anime właśnie chodziło o to żeby pozytywnie się zakończyło. Jest tak dlatego ponieważ bezpośrednimi odbiorcami tego anime są osoby podobne do głównego bohatera, które cierpią na depresje , chcą się zabić przez to że są odrzuceni przez otoczenie. W dobie dzisiejszego postępu ten problem stale narasta, choroby psychiczne to już normalka a w Japonii, kraju który jest kolebkom anime, mangi,gier randkowych i otaku jest pełno osób które się czują odrzucone i nielubiane, które cierpią na depresje i mają myśli samobójcze. Ten film pokazuje żeby się nie poddawać i wziąć się w garść, motywuje do życia. Sam kiedyś cierpiałem na depresje i miałem całkiem realne myśli samobójcze, dlatego wiem ze taki film naprawdę potrafi zmienić nastawienie do życia, albo chociaż w drobnym stopniu poprawić humor... Jeżeli główny bohater by umarł to cały przekaz byłby odwrotny do zamierzonego xD.
Wiem, i zgadzam sie w 100%. Po prostu moim zdaniem jezeli przekaz bylby odwrotny anime byloby ciekawsze (bo cos "porzadnego" by sie dzialo). A zamiast tego bylo to po prostu schematowe prowadzenie historii z przewidywalnym zakonczeniem.
Myślę, że jak film kogoś bardzo wzruszył i pozostawił z intensywnymi przemyśleniami, to jest warty dania mu 10/10. Czasami to, co najprostsze, a nas w pewien sposób dotyka, jest najpiękniejsze. Jednak to bardzo subiektywne odczucia. Osobiście byłam tak zafascynowana przez cały ponad dwugodzinny seans, że umknęły mi wszelkie niedoskonałości (o ile były obecne, nie mnie oceniać). :)
Jak napisalem powyzej:
"Dla mnie w ocene wchodza 3 kryteria:
Fabula (Story)
Postacie (Characters)
Przyjemnosc ogladania? (Enjoyment)
Jezeli srednia nie wynosi min. 9,5 nie jest to arcydzielo. Moj sposob oceniania pozostaje caly czas w pelni subiektwyny, jednak powoduje iz moja ocena nie jest zaslepiona emocjami ktore mogly we mnie wywolac dobra animacja i soundtrack."
W przypadku ktory podalas jedyna wystawiona ocena jest tak zwany "Enjoyment". Mozna w takim wypadku wystawic 10, ale jezeli spojrzysz w gore, zauwazysz ze ludzie ktorzy dali tej produkcji 10 nawet nie przynaja faktu iz ma one swoje wady i dosc spore braki, w tym lezy problem. Przynaj ze po prostu dobrze sie bawiles i zostales zmanipulowany przez tworce filmu, ale przyznaj rowniez ze film nie jest perfekcyjny i posiada swoje, dosc spore, wady.
Nie jestem krytykiem, ani znawcą filmowym, dlatego też nie widzę sensu w ocenianiu filmu od strony technicznej (oczywiście w odniesieniu do własnej osoby). Z tego względu napisałam, że, jeżeli były, to wszelkie błędy mi umknęły. Dlatego nie mogę powiedzieć: tak świetnie się bawiłam na tym filmie mimo słabszych elementów. Ja szukam w wszelkich utworach, filmach, książkach, itp. "tego czegoś", wartości dodanej. I moim zdaniem tak było w przypadku tego anime.
Cała scena z wypadkiem była przekombinowana. Nishimiya przetrwała całe lata gnębienia w szkole a nie dała rady jak była starsza.
przez jaki wypadek przeniosk a sie do innej szkoły??? po drugie ishida niszczył jej życie i załuzył sobie na gorszą kare niż otrzymał
Jeśli uważasz, że lepszym zakończeniem jest śmierć bohatera to jest to jednoznaczne, że po prostu nie wiesz o czym jest Koe no Katachi. Śmierć Ishidy nie ma większego sensu dla opowiadanej historii. Przeważnie zresztą tego typu rozwiązanie jest totalną taniochą, trzeba potrafić zostawić bohatera w odpowiednim punkcie jego drogi. Nie jest to może zakończenie jak np. Lost in Transaltion ale cieszy mnie, że nie poszli w skrajny melodramatyzm i lekcję typu: widzisz - jak będziesz niedobry to umrzesz... czy coś w tym stylu. Poza tym, historia bardzo dobrze jest podkreślana obrazem, jest tutaj kilka naprawdę genialnych ujęć na które nieuważne oko może nie zwrócić uwagi.
Według mnie to by kompletnie zrujnowało film. Tutaj chodzi o przemianę głównego bohatera, akceptację siebie, zrozumienie błędów, naprawę ich i przebaczenie. Śmierć głównego bohatera sprawiłaby, że film nie miałby żadnej puenty.
Dla mnie ta opowieść jest małym arcydziełem... bo emanuje z niej szczerość... Dzieci potrafią być mega okrutne... Choć dzisiaj mam 30 lat na karku, miałem w klasie podobną sytuację... trafiło do nas dziecko nieco opóźnione w rozwoju, dodatkowo wyglądem nieco zdeformowane... przez pewien czas było względnie normalnie, ale jak dzieciarnia zauważyła, że dziecko to jest inaczej traktowane niż my, wszystko zaczęło się negatywnie rozwijać... wyzwiska, zaczepianie, to wszystko było na porządku dziennym, bo każdy pałał do tej osoby ciężko wytłumaczalną wrogością... to, jak potoczyły się losy bohaterów pokazuje, że mimo wszystko da się zmienić swoje podejście do sytuacji, że trzeba walczyć, a przede wszystkim starać się zrozumieć drugą osobę.... gdyby zakończenie tej opowieści było tragiczne, to z żalu pękło by mi serce... i Shoya i Shoko zwyczajnie mają się ku sobie, gdyby Shoya stracił w pamiętnej scenie Shoko... to jego świat załamał by się całkowicie... myślę, że skoczył by za nią... ona pomogła mu przezwyciężyć lęki, dźwignąć się spod negatywnych przeżyć, które on sam sobie zgotował... w głębi duszy, chyba każdy z nas marzy o tak czystym uczuciu do drugiej osoby, jakim zapałała Shoko do Ishidy...
Moim zdaniem to wlasnie poczatek filmu byl najlepszy, tak jak wspomniales, emanowala z niego szczerosc. Podobal mi sie sposob w jaki przedstawiono to przesladowanie bo bylo takie prawdziwe, w wiekszosci innych anime przesladowanie jest przewaznie przedstawiane w bardzo "konceptualny" sposob, a tutaj bylo czuc taka prawdziwosc.
""gdyby zakończenie tej opowieści było tragiczne, to z żalu pękło by mi serce..."
Ale czy to nie wlasnie o to chodzi? Jezeli film jest w stanie wywolac "pekniecie serca" jest to dla mnie znak wskazujacy na to ze film jest zrobiony bardzo dobrze. Zaloze sie ze taki szok wywolalby w tobie o wiele wieksze emocje niz prawdziwy koniec Koe no Katachi.
Postacie byly malo rozwiniete a ich relacje strasznie plytkie, trudno rowniez bylo sie utozsamic z Ishida. Dlatego mam teorie ktora glosi ze to wybitna animacja i dzwiek powoduja ze przez ludzi przeplywaja jakies ekstremalne emocje podczas ogladania tego filmu. Trudno sobie wyobrazic jak tak plytkie relacje same w sobie moglyby przyciagnac widza. I to chyba wlasnie dlatego tak bardzo przyczepilem sie do tego konca, nie przywiazalem sie do postaci dosc dobrze aby "nie-epicki" koniec mi wystarczyl.
Szanuję Twoją argumentację, czuję, że w tej kwestii będziemy się zwyczajnie na każdej linii spierać, bo to być może wynika z różnic, jak odbieramy wewnętrznie to samo anime. Ja, nie będę zaprzeczać, bardzo łatwo nawiązuję emocjonalną więź z przedstawianymi postaciami, zarówno ja, jak i Żona płakaliśmy dobre naście minut po zakończeniu seansu. Możliwe, że na to także składa się dobrze dobrana ścieżka muzyczna. Jest ona zwiewna, nostalgiczna, budująca poczucie pustki w życiach głównych postaci...
mój strach przed złym zakończeniem wiąże się przede wszystkim z tym, że sam nie chciał bym czegoś takiego doświadczyć, i nie życzę tego nikomu, nawet postaci z Anime. może wydawać się trywialne, ale taki już jestem. Nie wszystko moim zdaniem nie jesteśmy w stanie racjonalnie wytłumaczyć w życiu
ehh.... tak to jest, jak się ktoś nie wyloguje z "wspólnego" kompa... :D powyższe słowa traktuj jako moje a nie osoby, z której profilu przez przypadek to wysłałem