Ciekawym dodatkiem w porównaniu z "Oskarem" jest takie wyreżyserowanie i napisanie roli żony, by była podobnie zwariowana jak mąż, grany przez de Funesa (te nagłe triumfalne tańce małżeństwa Monestier...). Oceniłem tak wysoko ze względu na aktorstwo, KAŻDY aktor w tym filmie zagrał znakomicie! Film może dlatego w cieniu "Oskara", że czarno-biały i że trudno, by aż dwa tak podobne do siebie sfilmowane sztuki teatralne zajmowały jednakowo dużo uwagi dzisiejszego widza. No może "Oskar" jest bardziej urozmaicony i dynamiczny.